Advertisement
Menu
/ welt.de

Özil: Tata był moim największym krytykiem

Pełny wywiad z pomocnikiem i jego ojcem

W nocy Marca opublikowała fragment wywiadu z Mesutem Özil i jego ojcem dla Welt am Sonntag. Dzisiaj prezentujemy pełny wywiad:

Mesut, w piątek grasz w Turcji. To dla Ciebie szczególny mecz?
Mesut Özil: Tak, to oczywiste. To kraj moich przodków, będzie świetna atmosfera. Chociaż zwycięstwo może być trudne, jestem przekonany, że zdobędziemy 3 punkty.

Obawiasz się gwizdów?
Mesut: Nie, mogę sobie z tym poradzić. Na boisku zupełnie się wyłączam. W pierwszym meczu w Berlinie na stadionie było wielu Turków, którzy gwizdali. Jestem w stanie zrozumieć ich rozczarowanie.

Zastanawiałeś się kiedyś, czy wolałbyś grać dla reprezentacji Turcji?
Mesut: Nie, chociaż turecka federacja zrobiła wszystko. Nigdy nie ukrywałem, że chcę grać dla Niemiec. Z pewnością problemem był fakt, że pierwsze powołanie do juniorskiej kadry otrzymałem od Turcji, jednak wolałem zaczekać i w wieku 17 lat zadebiutować w kadrze U-19 „Die Mannschaft”. Teraz jestem szczęśliwy, że gram w tej reprezentacji.

Były jakieś dyskusje w rodzinie na temat przyszłości Mesuta w kadrze czy wszystko zależało od Pańskiego syna?
Mustafa Özil: Ostateczna decyzja oczywiście należała do Mesuta, chociaż faktycznie było to tematem naszych rozmów. To trudna decyzja, ale Mesut urodził się w Niemczech, tu się wychował, tutaj został wypromowany. Naturalnym wyborem była gra dla tej reprezentacji. Szczególnie, jeśli spojrzy się na innych piłkarzy…

Co ma Pan na myśli?
Mustafa: Słyszałem od wielu piłkarzy tureckiego pochodzenia, którzy wychowywali się w Niemczech, że nie są szczęśliwi w kadrze Turcji. Nie są częścią zespołu, są spychani na boczny tor. Ich mentalność jest inna, ponieważ byli inaczej wychowywani. Yildiray Bastürk i Hamit Altintop są tego najlepszymi przykładami.

Nuri Şahin wybrał Turcję. Rozmawiałeś z nim o tym?
Mesut: Tak, rozumiem jego wybór. Grał także dla młodzieżowych drużyn Turcji. Akceptuję jego decyzję, a on moją.

W 2007 roku podczas negocjacji z Schalke powiedział Pan, że syn za 3 lata będzie grał w Realu. Przepowiednia czy taktyka?
Mustafa: Wiedziałem, że Mesut ma odpowiednie umiejętności, żeby być wielkim piłkarzem i może zajść daleko. Wierzyłem w niego, ale nigdy nie mówiłem, że jest Mesjaszem czy kimś nie z tej ziemi. Podczas rozmów z Schalke rzeczywiście z moich ust padły takie słowa, jednak oferta Schalke była nie do zaakceptowania, a chciałem podkreślić klasę Mesuta. Byłbym w stanie powiedzieć także, że syn może trafić do FC Barcelona lub Manchesteru United. Wtedy także byłbym zadowolony.

Znalazłeś się pod presją.
Mesut: Nie, wiedziałem, że mam duży potencjał. Moim celem była gra w najlepszym klubie świata. Ciężko na to pracowałem. Na razie wszystko idzie bardzo dobrze, nigdy nie odniosłem poważnej kontuzji, dość szybko dochodzę do siebie. Teraz gram w największym klubie na świecie. Czego więcej chcieć?

Kiedy doszła do Ciebie myśl, że gra w Madrycie to całkiem realna opcja?
Mesut: Przede wszystkim kolejne etapy mojego rozwoju dały mi wiele pewności siebie. Grałem w świetnych drużynach młodzieżowych, mając 17 lat zadebiutowałem w Bundeslidze, z Schalke i Werderem grałem w Champions League jako nastolatek. Byłem świadomy, że mogę grać z najlepszymi. Zagrałem także na Mistrzostwach Świata w RPA. Wszystko szło doskonale.
Mustafa: Według mnie potencjał Mesuta nie jest do końca wykorzystywany. Spójrz jak gra Barcelona. Dziesięciu piłkarzy pracuje na Messiego. Mesut w Madrycie gra z tym samym numerem, jednak drużyna na niego nie pracuje. Przebiega od 12 do 14 kilometrów na mecz, cofa się po piłkę, rozgrywa ją do przodu. To kosztuje sporo energii. Jeśli się rozwinie jeszcze bardziej, to będzie centralnym punktem drużyny.

To Twój cel?
Mesut: Moim pierwszym celem jest zostanie piłkarzem pierwszego składu. Jestem na dobrej drodze.
Mustafa: Chłopcze, nie bądź taki skromny. Już jesteś podstawowym piłkarzem.
Mesut: Tak, racja. Myślę, że jak wszystko dobrze pójdzie, to dzieje się tak automatycznie. Cieszę się, że mogę grać w jednej drużynie z takimi gwiazdami jak Cristiano Ronaldo, Karim Benzema czy Kaká. Na razie idzie nam dobrze, ale ja cały czas muszę się poprawiać.

Po Panu jest taki skromny?
Mustafa: Myślę, że dobrze wychowaliśmy nasze dzieci. Zawsze można trochę ponarzekać, ale Mesut jest skromny i powściągliwy, co uważam za świetne. Jest dobrym człowiekiem.

Otrzymywał od Pana jakieś rady, kiedy grał w zespołach młodzieżowych?
Mustafa: Tak, kiedy tylko mogłem, starałem się pomagać. To był wspaniały czas. Prawie tak świetny jak obecnie, wszystko było zabawą. Pewnego dnia zgłosił się do mnie ktoś z Rot-Weiss Essen, gdzie Mesut grał przez 5 lat w młodości. Przy okazji transferu do Realu dostali niewielką prowizję, ale wystarczyło im to na wybudowanie nowego stadionu. Myślę, że to było miłe.

Piłka nożna to dla Ciebie dziś to samo co kiedyś?
Mesut: Zasadniczo tak, jednak można zauważyć różnicę, kiedy grasz dla 100 osób, a dla 85 tysięcy (śmiech). Mam swoją wymarzoną pracę i czerpię przyjemność z każdej minuty na boisku.

Często widziałeś swojego tatę na trybunach w czasie meczu?
Mesut: Zwykle zauważałem go dopiero po meczach. Był moim największym krytykiem.
Mustafa: Zgadza się, jednak zawsze robiłem to z umiarem. Nigdy nie wstrzymywałem mu kieszonkowego z powodu słabszego meczu. Zawsze chciałem go motywować.

Akceptowałeś krytykę ojca czy raczej się buntowałeś?
Mesut: Dobrze sobie z tym radziłem. Bardzo często miał rację, dlatego inspirował mnie do lepszej gry w kolejnych spotkaniach.
Mustafa: Nie zawsze mnie słuchałeś. Kiedyś dzień przed meczem grałeś przez pięć godzin ze swoimi kumplami, pamiętasz? Mówiłem Ci: „Mesut, kończ już i wracaj, jutro wielki mecz.” A Ty dalej grałeś…
Mesut: Tak. Dzień później byłem wykończony, nie grałem dobrze.
Mustafa: Pamiętam, że poszedłem do trenera i powiedziałem: „Zdejmij Mesuta, nie może grać”, po czym zszedł z boiska…

Byłeś w jakiś sposób atakowany poza boiskiem?
Mesut: Masz na myśli rasizm?

Na przykład.
Mesut: Nie, nigdy. Grałem w zespołach z dużą liczbą obcokrajowców, z piłkarzami z Libanu, Polski, Turcji, Niemiec. Zawsze byliśmy zespołem i rodziną, każdy pomagał każdemu.
Mustafa: Gorsi byli rodzice poza boiskiem. Często dzielili się głupimi komentarzami, ale zawsze to ignorowaliśmy.

Dziś futbol ma coraz większe znaczenie w kontekście integracji. Dostałeś nagrodę „Bambi” za wkład w integrację międzypaństwową. Czy masz czas na takie poświęcenie?
Mesut: Wychowałem się w Gelsenkirchen, w dzielnicy Bismarck, gdzie wielu ludzi żyje w środowisku imigrantów. Uważam, że jeśli mogę coś osiągnąć poprzez futbol, to automatycznie się tym zajmuję, a problemy mogą zostać rozwiązane nie poprzez walkę, a na boisku. Muszę powiedzieć, że już wiele osób skorzystało na piłce nożnej, ale ta świadomość nigdy nie przychodzi od razu.
Mustafa: Piłka nożna łączy. Spójrz, w Niemczech jest obecnie ponad 10 milionów ludzi z imigranckich środowisk. Kraj jest wielokulturowy i myślę, że możemy być z tego dumni. Żyjemy ze sobą w spokoju i nauczyliśmy się szanować samych siebie.

Jaka jest w tym rola Mesuta? Jest pierwszą gwiazdą reprezentacji Niemiec, która ma tureckie korzenie.
Mustafa: Myślę, że bardzo ważna. Turcy i Niemcy nie mogli dojść do porozumienia od bardzo dawna, w dosłownym znaczeniu tego słowa. Mój ojciec przyjechał do Niemiec w 1961 roku i pracował jako górnik. Miał ze sobą tylko walizkę, nie znał języka. Nie miał tutaj nikogo, nie było tureckich sklepów, nie było tureckich restauracji. Był jednak przywitany z otwartymi rękoma, jednak i tak było mu bardzo ciężko.

Jak to było u Pana?
Mustafa: Przeniosłem się tutaj w 1967 roku, mając 2 lata. Wcześniej mieszkałem z dziadkami w Turcji. To nie było łatwe. Kiedy Mesut zaczął lepiej rozumieć i niemiecki, i turecki, było fantastycznie. Niepokoi mnie tylko jedno…

Co takiego?
Mustafa: Cały czas rozmawiamy o integracji imigrantów w niemieckim społeczeństwie. Myślę, że czasami po prostu Mesut czasem robi za dużo, w przeciwieństwie do piłkarzy z polskimi korzeniami jak Lukas Podolski czy Miroslav Klose.

Czy to Cię martwi?
Mesut: Nie za bardzo. Narodowość na boisku niewiele znaczy w porównaniu do życia codziennego. Na boisku nie ma znaczenia, czy jesteś Niemcem, czy Turkiem. Wszyscy zmierzamy w jednym kierunku.

Ostatnie pytanie do Mesuta. Czy Niemcy są w stanie przerwać hegemonię reprezentacji Hiszpanii?
Mesut: Myślę, że tak. Hiszpania ma silny zespół, ale jesteśmy coraz bliżej, stajemy się coraz mocniejsi. Naszym celem jest zdobywanie tytułów. Najlepiej, jeśli stanie się to już na Mistrzostwach Europy w przyszłym roku.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!