Advertisement
Menu
/ as.com, marca.com

Mourinho: Gdybym powiedział to ja, poszedłbym do więzienia

Portugalczyk przed meczem ze Sportingiem

- Czytałem wypowiedź prezesa Rosella i wydaje mi się ona normalna. Jeśli taka jest jego opinia, to dlaczego ma jej nie wyrazić? Wcale nie zabrakło mu szacunku wobec kogokolwiek. Może tak motywuje piłkarzy Barcelony. Zawodnicy Realu mają inne podłoża motywacji. Moi piłkarze zawsze chcą wygrywać. Może ktoś sobie myśli, że gram teraz defensywnie i nie chcę wyrazić mojej prawdziwej opinii, ale Rosell nie powiedział niczego z innego świata. Chociaż tak, gdybym powiedział to ja, poszedłbym pewnie do więzienia - powiedział dzisiaj na konferencji prasowej José Mourinho.

- Jutrzejszy mecz ze Sportingiem jest ważniejszy od meczu z Tottenhamem, ale mniej ważny od finału Pucharu, ponieważ jeśli wygrywasz finał, to wygrywasz trofeum. Tymczasem przeciwko Tottenhamowi mamy jeszcze drugie spotkanie i będzie szansa na poprawienie się, jeśli coś pójdzie nie tak. A jeśli jutro przegramy, to przegramy Ligę. Dlatego jeśli Cristiano, Marcelo czy Benzema mogliby grać, to jutro na pewno bym ich wystawił. Dlatego też nie mogę dać odpocząć Di Maríi, Carvalho czy Özilowi. Czy Cristiano, Marcelo i Benzema zagrają z Tottenhamem? Według lekarzy, nie. Ale powinni być do mojej dyspozycji na mecz w Bilbao. Takie mam informacje ze strony sztabu medycznego.

- Świetnie, że operacja Higuaína w Stanach się udała. Rehabilitacja przebiegła świetnie. To wielka niespodzianka. Możliwość korzystania z jego usług jest bardzo ważna.

- Motywacją dla Adebayora jest to, że Real mu płaci, że jest piłkarzem i że musi codziennie trenować na maksymalnych obrotach. Od momentu transferu jest w raju. Kiedy wchodzi na boisko, to z wielką wiarą i radością, świetnie się zintegrował z ekipą. W klubie wszyscy jesteśmy zadowoleni z jego zachowania i w drużynie, i na boisku. Real ma w rękach jego los. Kwota transferu definitywnego jest ustalona. Może być spokojny. Wielu chciałoby być w takiej sytuacji. Gra w najbogatszym klubie świata i może tutaj zostać.

- To czy podam rękę Preciado, czy nie, nie jest ważne. Najważniejszy jest mecz. U siebie mamy zawsze taki sam rytuał, będzie jak zawsze: przyjedziemy, usiądziemy, zagramy, odjedziemy. Nic więcej. Dotychczas nikt na Bernabéu nie miał problemów, nikt nie został źle przyjęty, ani trener rywali, ani zawodnik. Ani ze mną, ani przede mną. Na pewno oni nie będą mieli trudności, które spotkały nas w Gijón.

- Strajk? To nie moja sprawa. To problem polityczny, problem Ligi. To zdarza się w każdym kraju, ale nie jest też jakimś wielkim dramatem. Ja skupiałem się jedynie na meczu, ale już we wtorek wieczorem powiedziano mi, że zagramy w sobotę.

- Czy sądzę, że jeśli Barcelona wygra z Villarrealem to będzie po Lidze? Nic nie sądzę na ten temat. Skupiam się na swoich sprawach.

- Mamy młodą drużynę, na długi termin. Mamy wielką wizję przyszłości, ponieważ jedynie Carvalho skończy swoją karierę za trzy czy cztery lata. Przed resztą jeszcze długi czas. A ja mam kontrakt na cztery lata. Nie widzę żadnego powodu, żebym miał odejść wcześniej. Jednak jeśli któregoś dnia piłkarze, dyrekcja czy kibice nie będą ze mnie zadowoleni, to nie będzie żadnego problemu, a tylko jedno rozwiązanie - zakończył Portugalczyk.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!