Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Sukcesów i zdrowia, Guti!

To już 34 lata...

34 lata temu w Madrycie urodził się José María Gutiérrez Hernández, czyli po prostu Guti. W wieku 9 lat trafił do szkółki piłkarskiej Realu Madryt. Jego początki doskonale pamięta Vicente del Bosque. Selekcjoner reprezentacji Hiszpanii opowiada o rodzicach piłkarza, których poświęcenie dla syna nie znało granic. Mimo że ciężko pracowali, codziennie wsiadali z nim do pociągu w Torrejónie i odwozili na zajęcia. Blondwłosego młodzieńca pokazał mu jeden z trenerów, od tego momentu Guti nie był już dla Del Bosque jednym z wielu.

Piłkarz w jednym z wywiadów stwierdził, że to nie zdobywanie bramek, a dogrywanie piłek do partnerów sprawia mu największą radość. I rzeczywiście, robił to jak mało kto. Jego doskonałe zagrania oklaskiwała cała piłkarska Europa. Kto nie pamięta słynnych taconazos, niech sobie jak najszybciej przypomni. "Geniusz", "Maestro"... Hiszpańska prasa przez te kilkanaście lat używała różnych określeń dla tego wielkiego pomocnika. Żadne nie odzwierciedla jednak jego wspaniałego przeglądu pola i oddania dla Realu Madryt.

Kochał swój zespół jak mało kto. Wielokrotnie całował herb. Jako jeden z nielicznych zawsze otwarcie mówił, że porażki FC Barcelona i Atlético Madryt sprawiają mu radość. Miłość, jaką czuł do madridistas była nie do opisania, zresztą takim samym uczuciem darzyli go kibice, co można było zaobserwować podczas pożegnania Gutiego z Estadio Santiago Bernabéu. Donośne "Guti ale, Guti ale" na zawsze pozostanie w jego sercu. Na pożegnalnej konferencji powiedział, że do końca życia będzie kibicem Realu Madryt.

Problem był jedynie jego charakter. Hiszpan nie miał zwyczaju ukrywać tego, co myśli. W przerwie meczu Pucharu Króla z Alcorcónem obraził Manuela Pellegriniego, przez co opuścił kilka następnych spotkań - oficjalnie z powodu kontuzji, nieoficjalnie z powodu niewyparzonego języka. Był chodzącym kontrastem, charakteryzowała go chimeryczność i wielki talent. Czasami miało się wrażenie, że uwielbiał sytuacje, w których zespół grał źle, w których musiał gonić wynik. Wówczas dawał z siebie maksimum dla białej koszulki.

Dziś już go z nami nie ma, wierni fani nadal śledzą jednak jego poczynania w Beşiktaşie. Od roku to właśnie tam, pod okiem Bernda Schustera, rozdaje popularne "ciastka" swoim partnerom. Niemiecki szkoleniowiec wiedział, co robi. Zawsze utrzymywał z Gutim dobre relacje. Stambuł powitał go jak Boga. Jak widać, powitał go należycie…

Dużo zdrowia i dalszych sukcesów, Czarodzieju z Torrejónu.

ĄFeliz cumpleańos, Guti!

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!