Advertisement
Menu
/ sky.de

Metzelder: Obwiniano mnie za 0:4 z Alcorcónem

Wywiad z niemieckim obrońcą

Pepe i Garay są kontuzjowani, mimo to nie wygląda na to, aby Pellegrini postawił na ciebie. Jak oceniasz swoją sytuację w Realu Madryt?
Absolutnie niezadowalająco! Jednak nie chcę się wypowiadać na temat ostatnich sześciu miesięcy, gdyż to byłoby niesprawiedliwe względem moich kolegów, a to jest dla mnie ważne. Oczywiście nie wszystko poszło idealnie, ale czas spędzony w Madrycie był ciekawym doświadczeniem. Miałem tutaj trzech trenerów, a największe sukcesy odnosiłem za Ramosa. Jednak jestem także samokrytyczny: Ramos i Schuster, podobnie jak teraz Pellegrini, woleli wystawiać na środku kogoś z boku obrony niż postawić na mnie. Nie mogłem zdobyć zaufania żadnego z trenerów.

Rozmawiałeś o swojej sytuacji z trenerem Pellegrinim?
Tak. Radził mi, abym intensywnie trenował, podjął wyzwanie i pokazał się z jak najlepszej strony. Jednakże mam wrażenie, że po porażce 0:4 w Pucharze Króla z trzecioligowym Alcorcónem, wraz z kilkoma kolegami, stałem się kozłem ofiarnym, odpowiedzialnym za całą sytuację. W zasadzie nie mam nic do trenera, mam z nim dobry kontakt, ale on po prostu na mnie nie stawia.

Grasz w drużynie z najlepszymi piłkarzami na świecie, którzy zarabiają duże pieniądze. Obecna sytuacja musi być dla ciebie jak koszmar.
Szukałem tego wyzwania świadomie. Bardzo podobnie było, kiedy przechodziłem z Preußen Münster do Borussii Dortmund, w wieku 19 lat. Zawsze sprawdzałem granice własnych umiejętności i teraz już wiem. Nie mam sobie niczego za złe. To wszystko, co zdarzyło się w ostatnich latach, jak i ostatnim czasie jest naprawdę trudne, ale trzeba to przełknąć. Jedno chcę jednak zapamiętać: Real Madryt oznacza honor, szacunek i jedność. Jako piłkarz, z pewnością nie zostanę zapamiętany jako ktoś, kto odnosił sukcesy w sporcie. Ale jako człowiek żyłem wartością Królewskich.

Jak wygląda temat zmiany klubu? Do jakiej ligi chciałbyś odejść?
Dla mnie moja obecna sytuacja jest nieco paradoksalna. Po tym jak Pepe został kontuzjowany, powiedziano, że nie przyjdzie żaden nowy obrońca. Chciałbym wrócić do Bundesligi. Zdaję sobie sprawę, że z powodu spraw ekonomicznych nie odejdę w zimie, ale latem opuszczę klub na zasadzie wolnego transferu.

Jeśli twoim celem jest Bundesliga, to do jakiego klubu chciałbyś odejść? Może już prowadzisz jakieś rozmowy?
Muszę zmniejszyć moje wymogi. To nie musi mieć takiego rozmachu jak w Realu Madryt. Nawet nie muszę grać w Lidze Mistrzów. Chciałbym zaprezentować swoją wartość. Klub powinien mieć jakieś cele, musi chcieć coś stworzyć. Tak czy inaczej, w lecie zagram w piłkę w Niemczech, nie ma innej opcji.

Masz już jakieś konkretne propozycje?
Nie (śmiech), ale zawsze latem gram ze znajomymi z TuS Haltern, mojego rodzinnego klubu, który wspieram jak tylko mogę. Cieszę się, że mogę zobaczyć, jak się rozwija. Zespół ma szansę awansować do Landesligi (siódma liga niemiecka – przyp. red.).


Wróćmy do profesjonalnego futbolu. Ruud van Nistelrooy przeszedł do HSV. Hamburg może się cieszyć z tego powodu?
Nie tylko tylko Hamburg. Ruud jest dumą dla całej Bundesligi. Sam fakt, że Van Nistelrooy trafił do ligi niemieckiej oznacza, że wzrósł prestiż tych rozgrywek i Bundesliga jest postrzegana za granicą jako bardziej atrakcyjna. Mam wielki szacunek do HSV, że udało im się sprowadzić tak wielkiego gracza. I jedno muszę powiedzieć: Hamburg pozyskał wspaniałego piłkarza, ale jeszcze lepszego człowieka.

Nie zostałeś ostatnio powołany przez Jogi Löwa do reprezentacji narodowej. Widzisz jeszcze swoją szansę wyjazdu na Mistrzostwa Świata w RPA?
Rzadko czytam niemieckie gazety. Jeśli już to robię, to często napotykam się na określenie „Lex Metzelder”. Określenie to powstało po Mistrzostwach Europy w 2008 roku. Nie ma piłkarza, którego weźmie się na turniej, jeśli ten nie ma praktyki meczowej. Przed Euro byłem kontuzjowany przez pięć miesięcy, tuż przed turniejem brałem jeszcze leki, ale jednak zagrałem. Wracając do mistrzostw świata, drzwi z pewnością nie są dla mnie otwarte, jednak istnieje prawdopodobieństwo, że zagram na mundialu, choć bardzo małe.

Jak realnie oceniasz szanse na wygranie Ligi Mistrzów?
Naturalnie taki klub jak Real zawsze walczy o ten tytuł, szczególnie, że finał odbędzie się na Bernabéu. Jednakże trzeba pamiętać, że w ostatnich latach nie mogliśmy przejść 1/8 finału. Najpóźniej od ćwierćfinału rozpoczną się bardzo trudne mecze. Mając perspektywę ostatecznego starcia w Madrycie i własnej publiki, oczywistym jest, że głównym celem jest dotarcie do tego finału.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!