Advertisement
Menu
/ diario.elmercurio.com

Pellegrini: W Realu to nie trener odpowiada za transfery

Wywiad z trenerem Królewskich, który ukazał się w chilijskiej prasie

Mija sześć miesięcy od czasu, gdy objąłeś zespół Realu Madryt. Co teraz o tym myślisz, jakie są Twoje odczucia? Jesteś szczęśliwy, podekscytowany, zmartwiony, zawiedziony?
Jestem bardzo szczęśliwy trenując Real Madryt. Wiadomo, że ten klub stawia wielkie wymagania, ale wiedziałem o tym, gdy przyjmowałem propozycję pracy. Świetnie wiem także o tym, że każdy trener na świecie chciałby tutaj pracować. Czuję się uprzywilejowany prowadząc jeden z najważniejszych zespołów na świecie.

Wcześniej nie przepadałeś za zainteresowaniem mediów. Jak radzisz sobie będąc w centrum dziennikarskiego świata?
To część pracy w Realu Madryt, tak trzeba tę sytuację odbierać. To moje prywatne spostrzeżenie. Tutaj wszystko jest większe, wyolbrzymione, pomnożone. I rzeczy dobre, i rzeczy złe. Z pewnością nie jest to zjawisko, jakiego można doświadczyć w Chile. Ne jestem tym zaskoczony. Kilka lat pracy w Hiszpanii spowodowały, że zdążyłem się zorientować, jak to wygląda w Madrycie.

Czy trener Realu Madryt może kategorycznie stwierdzić, że jest w odpowiedzialny za dobór zawodników do zespołu?
Nie, nie może.

Nie może?
Nie, ponieważ tutaj istnieje inna struktura klubu niż ta, jaką znamy w Chile. Tutaj wszyscy wiedzą, że to nie trener dobiera sobie zawodników. To zadanie dyrektora sportowego. W naszym przypadku jest nim Jorge Valdano, dyrektor generalny. On zajmuje się nawet zatrudnianiem trenera. Tak jest w każdym klubie ligowym, nie tylko w Realu. W Villarrealu również spotkałem się z taką sytuacją. To normalne.

Jaki jest więc zakres obowiązków trenera? To jedynie prowadzenie treningów i ustalanie wyjściowej jedenastki?
Oczywiście trener wydaje opinie na temat zawodników i w ten sposób uczestniczy w procesie selekcji. Natomiast największy nacisk rzeczywiście kładzie się na trenowanie i ustalanie składu. Gdy drużyna jest już gotowa, tylko trener może podejmować takie decyzje.

To może powodować, że trener nie utożsamia się do końca z zawodnikami, jakich posiada.
Nigdy nie można mieć wszystkich zawodników, których by się chciało. Trener ma natomiast wolny wybór w obrębie zawodników, których ma w drużynie i decyduje, kto powinien grać.

Jak to jest trenować Cristiano i Kakę, tak wielkie gwiazdy?
Moje relacje z nimi, podobnie jak z wszystkimi w zespole, są świetne. I łatwo nam się porozumieć. Na treningach i podczas meczów dają z siebie wszystko, co mają najlepszego.

Można sobie jednak wyobrazić, że gwiazdy zachowują się po gwiazdorsku.
To nieprawdziwy obraz rzeczywistości. Wiem, że gdy obserwuje się to z zewnątrz pojawiają się teorie, które nie mają żadnych podstaw. Cristiano i Kaká, trzymając się przykładów, które podałeś, to stuprocentowi zawodowi futboliści. Teraz, gdy jestem ich trenerem, wiem już, dlaczego tyle w piłce osiągnęli.

Ostatnio sporo mówi się o sytuacji Raúla. Jak wyglądają Wasze relacje? Symbol klubu gra niewiele, często jest poza meczowym składem. Jak zareagował na brak miejsca w podstawowej jedenastce?
Myślę że Raúl może służyć jako przykład. Ma tyle tytułów na koncie, jest ikoną klubu, a jego relacje ze mną i z wszystkimi piłkarzami są bardzo dobre. Nigdy nie kwestionował moich decyzji.

Chyba nie wszyscy tak potrafią. Media ujawniły, że podczas meczu w Alcorcónie w Pucharze Króla, kłócił się z Tobą Guti.
Tę kwestię wyjaśniałem już setki razy. To była rozmowa z Gutim, nie kłótnia.

Gazeta Marca zapewnia, że Guti nawet Ci naubliżał.
A więc pokażcie mi nagranie tej sytuacji. To kłamstwo. Gdyby tak było, możesz być pewien, że podjąłbym odpowiednie kroki.

Guti zniknął z zespołu.
Nie dlatego, że go za coś karzę.

Odczułeś szczególną krytykę Twojej pracy w hiszpańskich mediach?
Niezbyt przejmuję się tym, co mówi się lub pisze o mojej pracy.

Gazeta Marca, związana z Realem Madryt, była do Ciebie ostra, wręcz atakowała Twoją osobę.
Tak, była ciężka krytyka. Bardziej niż to, co pisała Marca zaskoczyło mnie, że to Wy, chilijska prasa, to wszystko powtarzaliście. Jednego dnia coś ukazywało się w Marce, następnego było w Chile.

Czy podczas okresu najgorszej krytyki czułeś wsparcie Florentino Péreza?
Zawsze czuję poparcie jego i Jorge Valdano. Co więcej, cenię sobie w Florentino Pérezie, że wsparcia nie udzielał mi na łamach gazet, ale prywatnie, w naszych kontaktach.

Jaki był najtrudniejszy moment tych sześciu miesięcy?
Porażka z Alcorcónem. Przegraliśmy spotkanie, którego nie mieliśmy prawa przegrać.

Co się stało tamtego dnia?
Nie wiem. Nie mam na to wytłumaczenia. Mieliśmy lepszych piłkarzy, lepszą grę, lepszą formę. Powinniśmy wygrać, a skończyliśmy pobici.

Nie uważasz, że Twój zespół nie jest odpowiednio zrównoważony. Część odpowiedzialna za ofensywę jest lepsza niż część defensywna.
Nie zgodzę się z taką oceną. Fakty również jej zaprzeczają. Dużo wygrywamy, jesteśmy na drugim miejscu w lidze, mamy najwięcej zdobytych goli i jesteśmy na drugim miejscu w straconych. Do kolejnej fazy Ligi Mistrzów awansowaliśmy z pierwszego miejsca w grupie. Nie uważam, aby ten zespół był źle zbalansowany.

Barcelona jest wciąż przed Wami?
Bez wątpienia Barcelona to wielki zespół i ma swój, dobrze zdefiniowany styl gry. Jednak gdy zmierzyliśmy się na Camp Nou to, pomimo porażki, pokazaliśmy, że jesteśmy na nich gotowi. Rywalizacja o tytuł będzie zażarta.

Powiedziałeś niedawno, że kibice Realu Madryt nie chcieliby, aby ich klub grał jak Barcelona. Co miałeś na myśli?
Po prostu kibice na Bernabéu chcą oglądać inną piłkę niż kibice na Camp Nou. Real ma atakować z podniesioną głową, szybko i kilkoma podaniami. W Barcelonie z kolei oczekuje się, że zespół będzie więcej grał piłką, wymieniał więcej podań.

Myślisz o tym, co wpłynie na Twój sukces lub porażkę w Madrycie?
Mam tylko jeden cel - wygrywać. Jestem w najważniejszym klubie na świecie i myślę, że mamy duże szanse na zdobycie Mistrzostwa Hiszpanii i wygranie Ligi Mistrzów. Oczywiście będzie to zależeć od wielu czynników. Między innymi od tego, że mamy wielkiego rywala.

Uda Ci się wypełnić kontrakt obowiązujący do 2011 roku?
Zakładam, że nie odejdę z Realu wcześniej niż przed zakończeniem kontraktu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!