Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Hiszpania z kompletem zwycięstw!

Grecja 1:2 Hiszpania

Od wtorku cała Hiszpania żyje już tylko meczem swojej reprezentacji z ćwierćfinałowym rywalem - Włochami. Tymczasem La Selección do rozegrania pozostało jeszcze jedno spotkanie grupowe. Po pokonanych Rosji i Szwecji, na pole bitwy przeciwko armii Luisa Aragonésa wybiegli Grecy, dla których mecz ten był pożegnaniem z turniejem.

Selekcjoner reprezentacji Hiszpanii dał odpocząć prawie wszystkim swoim podstawowym zawodnikom. Prawie, bowiem z pierwszej jedenastki ostał się tylko jeden - Andrés Iniesta. Okazję do pokazania się na Mistrzostwach Europy otrzymali więc rezerwowi, w tym Rubén de la Red - były, a zarazem przyszły piłkarz Realu Madryt.

Wydawało się, że pomimo braku stawki, gracze rezerwowi będą chcieli zaprezentować swoje umiejętności i udowodnić, iż swoją grą wcale nie odstają od kolegów z podstawowego składu. Gdy ci ostatni siedzieli wygodnie na ławce i żartowali, pierwsi niemrawo rozgrywali piłkę w środku pola, częściej od Greków utrzymując się przy piłce, jednakże nie stwarzając żadnej groźnej sytuacji. Gra była pozbawiona zaangażowania, szybkości i, charakterystycznej dla Hiszpanów, finezji. Gdy tylko piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego znaleźli piłkę przy nodze w okolicy pola karnego, strzelali. I tak, po pół godziny gry, Hiszpanie mieli na koncie sześć strzałów, w tym... ani jednego w światło bramki.

A Grecy? Grecy grali otwarcie i zdecydowanie ofensywniej, niż w meczu ze Szwecją, za który byli tak krytykowani, lecz i tak nie potrafili zdobyć swojej pierwszej bramki w turnieju, często upatrując szans ze stałych fragmentów gry.

W 40. minucie podopieczni Aragonésa przeprowadzili bardzo ładną akcję - De la Red uruchomił długim podaniem Iniestę, ten „podholował" piłkę pod pole karne, wymienił podanie z Sergio Garcíą i... padł w obrębie szesnastki. Faulu nie było, a najpopularniejszy arbiter w Polsce, Howard Webb, sięgnął po gwizdek dopiero kilkadziesiąt sekund później, gdy trzydzieści cztery metry od bramki Pepe Reiny nieprzepisowo zatrzymywany był jeden z Greków. Mistrzowie Europy rozegrali ten rzut wolny w swoim stylu, przypominając nam trochę czasy EURO 2004. Dośrodkowywał Karagounis, w polu karnym genialnie znalazł się Charisteas i mocnym strzałem głową nie dał szans golkiperowi Liverpoolu, zdobywając dla swojego zespołu pierwszą bramkę na tej imprezie.

Strzelona bramka uskrzydliła Greków, którzy nabrali ochoty do ataku, zaczęli grać szybciej i odważniej, jednak przez kilka minut, pozostałych do końca pierwszej połowy, nie potrafili tego zapału wykorzystać.

Kilka ostrych słów musiało paść z ust Aragonésa, ponieważ Hiszpanie wyszli z szatni bardzo zmotywowani. Dziewięć minut po rozpoczęciu drugiej odsłony, z około trzydziestu metrów uderzał Xabi Alonso, a zaskoczonego Nikopolidisa uratował słupek. W 61. minucie grecki bramkarz, rozgrywający ostatni mecz w reprezentacji, nie miał już tyle szczęścia. Piłkę wrzuconą w pole karne odgrywał Güiza, dopadł do niej De la Red i potężnym strzałem doprowadził do wyrównania.

Trzy minuty później Charisteas miał świetną okazję do ponownego objęcia prowadzenia, jednak po ominięciu Reiny trafił z ostrego kąta w boczną siatkę. Z drugiej strony boiska, bramkowej okazji cały czas szukał Daniel Güiza, ale albo źle przyjmował piłkę, albo fatalnie przestrzelał. W końcowych minutach zwycięzcy grupy D zdominowali boisko, utrzymując się przy piłce i dążąc do strzelenia zwycięskiej bramki. Szukali, szukali i znaleźli. Dokładniej - znalazł ją największy poszukiwacz spotkania, król strzelców Primera División, Daniel Güiza. Po dośrodkowaniu Sergio Garíi dopadł do piłki, uderzając ją głową i dając reprezentacji Hiszpanii komplet punktów na zakończenie fazy grupowej.

Hiszpańscy zmiennicy nie zawiedli, ale też i nie zachwycili. Mimo wszystko, oczekiwano od nich dużo większego zaangażowania i chęci pokazania się trenerowi z jak najlepszej strony. Aragonés nie musi się jednak martwić, bowiem kończy przygodę z grupą D z trzema zwycięstwami na koncie. Teraz jego myśli powinny być skierowane tylko i wyłącznie w stronę reprezentantów Półwyspu Apenińskiego.

Rubén de la Red także nie zawiódł, ale i nie zachwycił. Zapisał się w pamięci ładną, efektowną bramką i kilkoma strzałami z dystansu.


Składy:
Grecja: Nikopolidis - Vintra, Kyrgiakos (Antzas 62'), Dellas, Spiropoulos - Salpingidis (Giannakopoulos 86'), Basinas, Karagounis (Tziolis 74'), Katsouranis, Amanatidis - Charisteas.
Hiszpania: Reina - Arbeloa, Albiol, Juanito, Navarro - Xabi Alonso, De la Red, Sergio García, Fàbregas, Iniesta (Cazorla 58') - Güiza.

Bramki:
1:0, Charisteas, 42' - RapidShare! lub SendSpace!
1:1, De la Red, 61' - RapidShare! lub SendSpace!
1:2, Güiza, 88' - RapidShare! lub SendSpace!

Kartki:
: Basinas, Karagounis, Vintra - Arbeloa, Güiza.

Statystyki:
Strzały (celne): 13 - 22 (3 - 5)
Faule: 16 - 18
Rzuty rożne: 1 - 5
Spalone: 4 - 1
Posiadanie piłki: 44% - 56%

Sędzia: Howard Webb

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!