Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Jak to było z transferem Milito?

Tym samym, który będzie pauzował ponad pół roku

Jest początek letniego okienka transferowego Anno Domini 2003. Real Madryt, świeżo upieczony Mistrz Hiszpanii, poszukuje wzmocnień na nowy sezon. To drużyna w tamtym czasie naszpikowana wielkimi gwiazdami. Ronaldo, Figo, Zidane... Te nazwiska gwarantowały piękne bramki i cudowne spektakle na Bernabéu.

Jednak z klubu odchodzi w tym czasie kilku kluczowych zawodników. Po wielu latach spędzonych na Concha Espina, drużynę w niezdrowej atmosferze opuszcza legendarny środkowy obrońca Królewskich, Fernando Hierro. Za nim podąża także Claude Makélélé, defensywny pomocnik, który nie mógł doprosić się Florentino Péreza o podwyżkę. Te dwie dziury trzeba było jakoś załatać. Jednak w tamtym czasie prezes Królewskich nie przejmował się wzmocnieniami w obronie. Zamiast solidnego środkowego pomocnika, Floro sprowadził do Madrytu... Davida Beckhama, mimo że w klubie grał już wtedy Luis Figo. Oczywiście, transfer ten nie miał nic wspólnego z jakąkolwiek sportową logiką. Było to posunięcie czysto marketingowe.

Stoper poszukiwany
Nie było jednak mowy o eksperymentach w kwestii środka pola. Tacy zawodnicy, jak Iván Helguera czy Francisco Pavón, nie mogli w żadnym wypadku stanowić muru dla każdej ofensywy świata. Sprowadzenie stopera było więc koniecznością. Mówiło się o wielu piłkarzach. Media wymieniały nazwiska Waltera Samuela, Christiana Chivu, Lucio, Beto, Philippe'a Mexèsa czy nawet Johna O'Shea. Wybór jednak padł na Gabriela Milito - 22-letniego wtedy stopera CA Independiente, nadzieję argentyńskiej piłki.

Real Madryt, a konkretnie ówczesny dyrektor sportowy Jorge Valdano i jego doradca Ramón Martinez, przyglądali się temu piłkarzowi już od kilku miesięcy. Królewscy chcieli najpierw zakupić Argentyńczyka w zimowym okienku, a następnie wypożyczyć do innego klubu. Dawano wówczas za niego 8 milionów euro. Wokół zawodnika zrobiło się gorąco. Został wybrany najlepszym piłkarzem roku w Argentynie, zainteresowanie wykazała Barcelona, a bardzo bliski jego pozyskania był... Leeds United. Ostatecznie jednak wszystkie kluby musiały obejść się smakiem, bo okienko transferowe zostało zamknięte, a Milito został w Buenos Aires.

Valdano wrócił jednak do sprawy w czerwcu. Independiente zmagało się z problemami finansowymi i było zmuszone do sprzedaży niektórych zawodników. Milito również. W międzyczasie do gry wszedł Real Saragossa, proponując piłkarzowi 750 tys. euro rocznie. Milito jednak odmówił.

Communicado official...
Pod koniec czerwca wszystko było praktycznie przesądzone. Gabi był po słowie z Valdano. Miał być pierwszym zakupionym obrońcą od 1999 roku, kiedy to Lorenzo Sanz sprowadził na Bernabéu... Míchela Salgado. 8 lipca przesądzone przerodziło się w oficjalne. Dzienniki "Marca" i "As" doniosły, iż Milito porozumiał się z Realem co do indywidualnych warunków kontraktu i zasili ekipę Los Blancos. Przydzielony mu został numer "4" po Fernando Hierro. - Real zawsze był punktem docelowym mojej kariery. Postaram się podołać zadaniu. Teraz mogę powiedzieć tylko, że jestem niezmiernie szczęśliwy. To będzie dla mnie wielka walka i wspaniała szansa. Dołączam do najlepszej ekipy na świecie i jestem pewien, że to pozwoli mi podnosić moje umiejętności piłkarskie i dorosnąć piłkarsko. Tego lata chcieli mnie też w Atlético Madryt i Realu Saragossa, ale ja od zawsze na pierwszym miejscu stawiałem Królewskich z Madrytu - powiedział Gabi. Kwota transferu opiewała na 4 miliony euro.

Wszystko było już niemal zapięte na ostatni guzik. Argentyńczyk przybył do stolicy Hiszpanii 18 lipca, by zostać oficjalnie zaprezentowany przez Florentino Péreza. Jedynie formalnością przed tym wielkim wydarzeniem miały być badania medyczne. Badania te zostały początkowo zaplanowane na godzinę 8:00 w Clínica Ruber. Jednak kilka godzin później prasa podała niejasną informację. "Prezentacja Gabriela Milito przewidziana na godzinę 11:00, została przełożona, ponieważ badania medyczne nie będą możliwe dziś do przeprowadzenia". Jako przyczynę podano fakt, iż piłkarz grał poprzedniego dnia w towarzyskim meczu Argentyna - Urugwaj (2-2) w Buenos Aires. I nic więcej.

Prawda wychodzi jednak na jaw kilkanaście godzin później. Okazuje się, że piłkarz nie przeszedł badań medycznych. - Jego kolano było operowane i naturalną rzeczą jest, że klub przeprowadza wszelkie możliwe badania mające zagwarantować stabilność piłkarza. Zgadzam się z potrzebą przeprowadzenia dodatkowych badań, a nie tylko tych standardowych. Działania te są podobne do tych, które były prowadzone na Ronaldo - uspokajał Valdano. - Tutaj mamy 100 procent pewności i skupiamy się jedynie na kolanie. Kiedy te formalności zostaną załatwione, nadejdzie moment prezentacji. Nie mogę podchodzić pesymistycznie, ani optymistycznie, bo nie jestem lekarzem. Decyzji nie podejmiemy na pewno do poniedziałku. Podążamy drogą zmierzającą do ostatecznego włączenia go do drużyny - podkreślał dyrektor sportowy Merengues.

Następnego dnia doniesienia były jednak pesymistyczne. Jak informowaliśmy prawie pięć lat temu za dziennikiem As "badania medyczne wykryły problemy z prawym kolanem Gabriela Milito. Znaleziona miała być także arytmia serca. Piłkarz przejdzie jeszcze inne testy, bo po tym jak nie przeszedł ich wczoraj, nie mógł tym samym zostać piłkarzem Realu.

Wczoraj o 8.10 piłkarz pojawił się w Clínica Ruber ze swoim ojcem Jorge. Alfonso del Corral zaaprobował co prawda podpisanie kontraktu po pewnych badaniach, ale o godzinie 10:00 klub zadecydował, że przełoży prezentację. Potem Milito pojechał do innej kliniki, gdzie przeszedł już kompletne badania. Lekarze wykryli dwa problemy: zmiany w kolanie operowanym w 2001 roku oraz zauważyli, że piłkarz ma zadatki na arytmię serca. Badania te nasunęły wiele wątpliwości, dlatego też Milito przeszedł kolejną serię testów medycznych.

Argentyńczyk był następnie badany przez Farré Hieronymite, jedną ze sław wśród kardiologów. Dziś będą miały miejsce kolejne badania, a z Buenos Aires przylecą lekarze Independiente, którzy znają Milito lepiej i potwierdzą tym samym realność tego transferu. W Argentynie media spekulują o negatywnym wyniku wszystkich badań."

Kilka dni później wszystko było już jasne. Milito nie zasili Realu. Zgody na transfer nie wydał lekarz klubowy, Alfonso del Corral. "Po wykonaniu podstawowych, jak i dodatkowych, bardziej rygorystycznych badań, sztab medyczny doszedł do wniosku, że nie można zagwarantować pełnej wartości piłkarza w kolejnych sezonach" - brzmiało oficjalne oświadczenie klubu. "Ku naszemu zasmuceniu, z powodów sportowych, jak i ludzkich, chcemy wyrazić żal z zaistniałej sytuacji i życzymy piłkarzowi jak najlepiej".

... Milito ya es del Zaragoza
24 lipca 2003 roku Milito staje się oficjalnie piłkarzem Realu Saragossa, który płaci Independiente 3 miliony euro. - Nie muszę niczego udowadniać Realowi Madryt - stwierdza Gabi. - Jest to ważny moment i postęp w mojej karierze, bo przybyłem do świetnego klubu. Chcę tu grać, ale nie zamierzam na nikim się rewanżować.

Cztery lata później Gabriel postanawia opuścić klub z La Romareda. Przez te kilka sezonów wyrasta na jednego z najlepszych stoperów w Primera División. Prasa spekuluje, że Real Madryt chce włączyć się w walkę o stopera Saragossy. Jednak pewna uraza zawodnika do Madrytu chyba wciąż w nim tkwi. Plotki ucina... matka zawodnika. - Real Madryt? Wiem, że Gabi nigdy nie rozegra meczu dla tego klubu. Zwłaszcza, że ten zespół lekarzy wciąż tam pracuje - skomentowała seńora Milito.

Gabriel Milito ostatecznie trafia w lecie 2007 roku do... FC Barcelona, największego rywala Królewskich. Duma Katalonii poszukuje pilnie stopera, a po fiasku starań o Christiana Chivu, wybór pada właśnie na Gabiego. Kwota transferu wynosi 20,5 mln euro. W Katalonii triumfują i kpią z Realu Madryt, który kilka lat wcześniej zrezygnował z pełni zdrowego, kapitalnego obrońcy.

Oszukać przeznaczenie?
Jednak dzisiaj, na kilka dni przed zakończeniem sezonu 2007/2008, po niemal pięciu latach od zakończenia tamtej sprawy, kwestia kontuzji Milito powraca jak bumerang. W półfinałowym meczu Ligi Mistrzów z Manchesterem United 27-letni już Argentyńczyk doznaje kontuzji. Wstępne diagnozy mówią jedynie o opuszczeniu meczów z Valencią i Realem Madryt. Jednak kilka dni później wybucha bomba. Okazuje się, że piłkarz zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. Tym samym kolanie, którego stan pięć lat temu zaniepokoił Alfonso del Corrala, klubowego lekarza Królewskich. Okazało się, że w końcu więzadła Gabiego nie wytrzymały. Czy diagnoza madryckiego sztabu medycznego była trafna?

Dziś Gabriel pomyślnie przeszedł operację w argentyńskiej klinice w Quirón. - Normalnie w takich przypadkach przerwa wynosi około pół roku. Termin sześciu miesięcy może zostać jednak wydłużony do dziewięciu, bowiem operacja dotyczyła tego samego kolana. Dzień po dniu będziemy obserwować stan zdrowia piłkarza - stwierdził doktor Ramon Cugat, który przeprowadził operację Milito.

Kibicom Królewskich pozostaje jedynie życzyć Argentyńczykowi powrotu do zdrowia. I oddać się chwili zadumy: co by było, gdyby...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!