Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Koniec andaluzyjskiej klątwy

Dzięki trafieniom Raula i Robinho Real zdobył komplet punktów

Po trudnym, nerwowym i wyczerpującym pojedynku drużyna Bernda Schustera odniosła pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo nad klubem z Andaluzji. Na prowadzenie w 16. minucie wyszli gospodarze za sprawą trafienia Martína Cáceresa, który pozostawiony bez opieki wpakował futbolówkę do siatki Casillasa. Dziesięć minut od utraty bramki, Królewscy wrócili do gry dzięki Raúlowi, który celną główką wykończył dośrodkowanie Roystona Drenthego. W drugiej odsłonie posypały się indywidualne kary - czerwonymi kartkami ukarani zostali: Beto, Sergio Ramos i Quique Alvarez. W 74. minucie na murawie pojawił się Robinho, a jego pierwszy kontakt z piłką dał Los Merengues prowadzenie. Asystę przy tym golu zaliczył Fernando Gago. Sztukę tę Argentyńczyk powtórzył już w doliczonym czasie gry, znów idealnie podając do Robinho, który lekko podciął piłkę i ta przelobowała Sorrentino. Kilkadziesiąt sekund później rzut wolny egzekwowali gospodarze i Carlos Martins - nie mając nic do stracenia - pokusił się o bezpośredni strzał w kierunku bramki, co okazało się perfekcyjnym rozwiązaniem. Uderzył tuż przy słupku i na tyle mocno, iż nawet parada Ikera nie zatrzymała pędzącej do siatki piłki. Było to ostatnie trafienie tego wieczoru, chwilę później arbiter zagwizdał po raz ostatni.

Tak właśnie padały bramki we wczorajszym spotkaniu, co skrzętnie odnotowała redaktor Vesna. Teraz trochę więcej o samym meczu i grze naszych zawodników.

Powrót cracka
Gdy w 73. minucie spotkania na murawę stadionu w Huelwie wbiegł Robson De Souza, Real remisował 1:1 i mimo przewagi optycznej nie mógł wyjść na prowadzenie. Brazylijczyk uporał się z tym problemem w kilkadziesiąt sekund. Gdy 15 minut później strzelił raz jeszcze, zapewnił nam jakże ważne trzy punkty w ciężkim, wyjazdowym spotkaniu. Jakim trzeba być wyluzowanym pewniakiem, by ot tak przelobować sobie bezczelnie bramkarza? Gdy nie grało się w kilku ostatnich meczach z powodu kontuzji, gdy tym razem na boisku było się tylko kilkanaście minut a wynik był jeszcze sprawą jak najbardziej otwartą. Ech, Robson.

Tym występem Robinho udowodnił, że jego powrót do gry może odmienić oblicze Realu przegrywającego ostatnio praktycznie wszystko co popadnie. A jeżeli tak się stanie, młody Brazylijczyk będzie murowanym kandydatem do miana najlepszego piłkarza Realu w tym sezonie, a może i całej Primera Division. Teraz czekamy na mecz z AS Roma i nie ma co ukrywać, będziemy tęsknie spoglądać w stronę Robinho. Znów będzie musiał coś wyczarować.

Gago Argentino i Pepe Brasileiro
Czyli nasz argentyński Dogo i nasza brazylijska Fila. O skąd to? Dla miłośników psów, zwłaszcza molosów, sprawa jest jasna. Fernando znów rozegrał naprawdę dobre zawody, w środku pola robił to, co do niego należy, a w ofensywie zaliczył przytomną asystę przy trzeciej bramce oraz brał udział w akcji na 2:1. Rozwój Fernando Gago naprawdę cieszy.

Képler Laveran Lima Ferreira natomiast powrócił po cierpliwie leczonej kontuzji, zagrał ponad pół godziny i można było odnieść wrażenie, że defensywa z nim na środku gra pewniej i spokojniej. Lepiej po prostu. I od tego właśnie jest Pepe. Ma dawać nam spokój i umiejętności, pewność i bezbłędność. I też będzie bardzo potrzebny z Romą.

Krajobraz po bitwie
Czerwona kartka Sergio Ramosa i co najmniej 2 mecze odpoczynku. A może i więcej, jeżeli Sergio nawymyślał sędziemu, o czym informujemy poniżej. Żółte kartki dla Robbena i Cannavaro. A jeszcze przecież Jordi Garcia, trener przygotowania fizycznego Realu Madryt, także wyleciał ze stadionu z czerwoną kartką. W 45. minucie spotkania. Ponadto urazy Robbena i Drenthego, naszych dynamicznych skrzydłowych. Arjen z pewnością nie zagra z AS Roma, nie wiadomo jeszcze, co z Roystonem. Tyle trzeba było poświęcić, by pokonać Recreativo na wyjeździe, zdobyć trzy punkty i powiększyć przewagę nad pobitą wczoraj Barceloną do pięciu punktów. I było warto.

Składy:
Recreativo: Sorrentino; Bouzón, Beto, Martín Cáceres, Poli (Ersen Martin, 76’); Varela, Barber, Carlos Martins, Aitor (Quique Alvarez, 62’); Camuńas (Zahinos, 69’), Sinama Pongolle.
Real Madryt: Casillas; Ramos, Cannavaro (Robinho, 73’), Heinze, Torres; Drenthe (Pepe, 58’), Gago, Diarra, Robben (Higuaín, 76’); Baptista; Raúl.

Sędzia: Itturalde Gonzalez

Kartki:
: Bouzón, Martín Cáceres, Sinama, Ersen Martin - Robben, Cannavaro.
: Beto, Quique Alvarez - Sergio Ramos.

Widzów: 20.000.

Bramki:
1-0, min. 16, Cáceres ( Pobierz z Neostrady lub Pobierz z Rapidshare )
1-1, min. 29, Raúl ( Pobierz z Neostrady lub Pobierz z Rapidshare )
1-2, min. 74, Robinho ( Pobierz z Neostrady lub Pobierz z Rapidshare )
1-3, min. 90, Robinho ( Pobierz z Neostrady lub Pobierz z Rapidshare )
2-3, min. 93, Martins ( Pobierz z Neostrady lub Pobierz z Rapidshare )

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!