Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Almería za mocna dla Realu

Zgodnie z prognozami, Almeria okazała się wymagającym rywalem

Mało kto spodziewał się łatwego i bezproblemowego zwycięstwa, niewielu też przepowiadało aż tak czarny scenariusz, a jednak rzeczywistość okazała się więcej niż brutalna. Gospodarze zwyciężyli jak najbardziej zasłużenie, w niejednej sytuacji kompromitując aktualnych mistrzów Hiszpanii aspirujących podobno do drugiego z rzędu triumfu w La Liga. Większość podopiecznych Bernda Schustera przez dziewięćdziesiąt minut nie potrafiła odnaleźć się na murawie, szczególnie mizernie wypadła linia pomocy, której mizerna i przede wszystkim nierówna dyspozycja utrudniała grę parze napastników oraz ułatwiała rozgrywanie akcji przeciwnikom. Ale zacznę od początku…

… nie takiego znowu tragicznego początku.

Od pierwszych minut zawodnicy w czerwonobiałych strojach starali się udowodnić utytułowanemu rywalowi, że dzisiejszego wieczora walczyć będą o najwyższe cele. Większość ich ataków była raczej owocem nieporozumień i błędów w szeregach Blancos niż pomysłowych zagrań czy niebanalnego prowadzenia gry. Równie groźni próbowali być też Królewscy, którzy o krok od wyjścia na prowadzenie byli już w 6. minucie, kiedy to błyskotliwą, acz niecelną próbą przelobowania Diego Alvesa popisał się Raúl. Zawodnicy Almerii nie musieli wzbijać się na szczyty swoich umiejętności, aby wbić Realowi bramkę. Po kwadransie gry szybko rozegrali rzut wolny, zakotłowało się w polu karnym, a trzeźwość umysłu zachował chyba tylko Juanito, który oddał strzał z najbliższej odległości i – mimo ofiarnej interwencji – Casillas skapitulował. Szybko zdobyty gol dodał pewności Almerii, natomiast Królewskim mocno pokrzyżował plany, co było wyraźnie widać w kolejnych minutach pojedynku.

My się męczymy, Almeria gra w piłkę.

W ataku dwoili się i troili Corona oraz Negredo, tymczasem Los Merengues mieli problemy ze stworzeniem sytuacji strzeleckiej. Albo brakowało odrobimy dokładności, jak przy długim podaniu Cannavaro do Ruuda, albo wykończenie akcji pozostawiało wiele do życzenia, jak w 36. minucie, gdy Robinho, zamiast dośrodkować, strzelił wprost w golkipera. Beniaminek nie przebierał w środkach, byle tylko nie doprowadzić do wyrównania, czego dobitnym przykładem było w 27. minucie wyjście z bramki Diego Alvesa, który tuż przed szesnastką staranował Sergio Ramosa, za co został ukarany żółtym kartonikiem. Według wielu zaledwie żółtym… Z upływem kolejnych minut wcale nie zbliżaliśmy się do wyrównania, wręcz przeciwnie – mimo kilku prób przedarcia się przez defensywę gospodarzy, pozostawaliśmy bezradni i zmuszeni do oddawania przeciętnych strzałów, jak ten Gutiego z końcowych minut pierwszej połowy. Z utęsknieniem zatem czekaliśmy na przerwę...

... przerwę, która nie przyniosła remedium.

Na drugą odsłonę jedenastka Realu wróciła już bez van Nistelrooya, który najprawdopodobniej nabawił się kontuzji. Jego miejsce u boku Raúla zajął Higuain. Jeśli w szatni Schuster wyrecytował płomienne przemówienie, mające na celu poderwanie podopiecznych do walki, na niewiele się to zdało. Zanim madridistas na dobre wrócili myślami do meczu, było już 2:0. Tuż po wznowieniu gry futbolówka powędrowała w pole karne Casillasa, gdzie przejął ją Negredo. Były gracz Castilli został natychmiast zneutralizowany przez Cannavaro, który powalił rywala na murawę. Rzut oka na arbitra i gospodarze mogą odetchnąć z ulgą – jedenastka! Po piłki podszedł sam poszkodowany i umieścił piłkę w siatce. Zdegustowana mina Ikera najlepiej oddawała zaistniałą sytuację. Odrobienie strat stało się nagle o wiele trudniejsze, możliwe chyba tylko w oczach optymistów.

Żebyśmy przynajmniej zremisowali.

Utrata drugiego gola spowodowała na szczęście pozytywną reakcję u kilku zawodników: obudził się, mało widoczny dotychczas, Robinho, który nieraz przesądzał o losach pojedynku, swoich sił w ataku próbował Salgado i mimo kilku strat stanowił jakieś wsparcie dla partnerów z ofensywy. Los Merengues coraz więcej czasu spędzali na połowie przeciwników, trzy razy z rzędu wykonywali rzuty rożne, co na niewiele się niestety zdało. Po kilkunastu minutach Bernd Schuster zdecydował się na zmianę – w miejsce Salgado wszedł Baptista. Odpowiedzią na akcje gości był między innymi kontratak z 74. minuty, po którym beznadziejnie – na nasze szczęście – uderzył Mane. Guti, po którego podaniu Almeria rozpoczęła atak, chwilę później sfaulował rywala, za co ujrzał żółtą kartkę. Na kwadrans przed końcem niemiecki trener Realu przeprowadził ostatnią zmianę delegując do gry Balboę. Już pierwsza jego szarża umożliwiła Raúlowi oddanie strzału głową, niestety niecelnego. W 78. minucie blisko pokonania Diego Alvesa był Sergio Ramos, ale piłkę po jego strzale wybijał z linii bramkowej jeden z defensorów, a sędzia – słusznie zresztą – odgwizdał spalonego. Kilka minut później ładnie futbolówkę wrzucił w szesnastkę Robinho, jednak świetnego podania nie opanował Higuain. W jednej z ostatnich sytuacji przyjęciem piłki nie popisał się Baptista, a jego strzał trafił tylko w boczną siatkę.

Mistrz < beniaminek

Porażki zdarzają się największym i najsilniejszym drużynom, zatem rwać włosów z głowy na razie nie musimy. Warto się jednak zastanowić, co było powodem dzisiejszej przegranej, która najpewniej spowoduje utratę dziewięciopunktowej przewagi nad Dumą Katalonii. Gospodarze rozegrali bardzo dobre zawody, ale nie oszukujmy się – daleko im było do wybornej dyspozycji. Czyżby przed spotkaniem za dużo mówiło się o świetnej passie Almerii i o tym, iż znalazła patent na ogrywanie klubów z czołówki tabeli? A może, najzwyczajniej w świecie, kilku graczy z Madrytu nie miało swojego dnia, a trener nie miał zbyt wielu alternatyw przy ustalaniu składu. Tak czy inaczej, człowiek uczy się na błędach i to przez całe życie, miejmy więc nadzieję, że dzisiejsze spotkanie pomoże zespołowi Schustera na znalezienie sposobu na beniaminki.

UD Almería: Diego Alves; Bruno, Mané, Carlos Gracía, Pulido; Melo, Corona, Juanito; Ortiz, Negredo i Crusat.
Real Madryt: Casillas; Salgado, Cannavaro, Ramos, Torres; Sneijder, Guti, Diarra, Robinho; Raúl i van Nistelrooy.


1:0 min. 15: Juanito (Pobierz z Neostrady lub Pobierz z RapidShare)
2:0 min. 46: Negredo (Pobierz z Neostrady lub Pobierz z RapidShare)

Mini-skrót
I połowa - Pobierz z SendSpace
II połowa - Pobierz z SendSpace

Możecie również zobaczyć najlepszą sytuację Królewskich, kiedy to w 6. minucie spudłował Raul - Pobierz z Neostrady lub Pobierz z RapidShare.com

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!