Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Euroliga: Welcome back, Louis!

Real Madryt 93:57 Brose Baskets

Los Merengues zainaugurowali nowy rok spotkaniem z Brose Baskets, rozgrywanym w ramach 10. kolejki Euroligi. Sklasyfikowany na ostatnim miejscu grupy C zespół z Niemiec, mający na koncie ledwie jedno zwycięstwo i niechlubny tytuł „drużyny z najmniejszą liczbą zdobytych punktów", przybył do Vistalegre bez większych nadziei i celów, gdyż o awansie mogą już praktycznie zapomnieć. Realowi Madryt marzy się z pewnością zajęcie jak najwyższego miejsca, tak więc każde zwycięstwo jest na wagę złota, a dokładniej na wagę prześcignięcia w tabeli Panathinaikosu i Barçy. Ponadto, obie drużyny powinny mieć w planach zrewanżowanie się kibicom za słabiutki spektakl z pierwszej rundy, kiedy to w Niemczech żadna z nich nie przekroczyła granicy 60 zdobytych punktów (mecz zakończył się rezultatem 49:59 dla Realu Madryt).

Joan Plaza zdecydował, że pierwsza piątka, która jako pierwsza wybiegnie w 2008 roku na parkiet, będzie miała następujący skład: Raúl López, Louis Bullock, Alex Mumbrú, Felipe Reyes i Lazaros Papadopoulos. Wybór jakże trafny - po kilku minutach na tablicy wyników po stronie gospodarzy błyszczała już piękna "15", podczas gdy po stronie gości nadal obecne było tylko "0". Blisko 5 minut i ani jednego celnego rzutu koszykarzy Brose. Złą passę przerwał Darren Fenn, ale nie było to specjalnie przełomowe wydarzenie - Real Madryt, znajdujący się w niezwykle komfortowej sytuacji, sukcesywnie i na wielkim „luzie" powiększał swój dorobek. Do kolekcjonowania punktów dołączyli Axel Hervelle, Michalis Pelekanos i Blagota Sekulić, chwilę po pojawieniu się na boisku zaliczając swoje pierwsze trafienia. Z wyjątkowym aplauzem spotkała się trójka w wykonaniu greckiego skrzydłowego, dająca 21-punktowe prowadzenie Mistrza Hiszpanii (27:6).

Trener Brose Baskets, Dirk Bauermann, ostatecznie zdecydował się nie korzystać z usług swoich dwóch najlepszych graczy, Okulaji i Demonda Greene'a. To stworzyło okazję do debiutu jamajskiego centra, Kimaniego Ffrienda, lecz nie zaliczy on tego meczu do udanych. Królewscy radzili sobie bowiem znakomicie nie tylko w ataku, ale i w defensywie, a świetna gra i wysoka przewaga sprawiła, że już w drugiej kwarcie Joan Plaza wydelegował do gry Pablo Aguilara, najczęściej wchodzącego na końcówki spotkań. 18-letni Hiszpan przyłączył się do procesu „rozbijania" gości z Niemiec, trafiając zza linii 6,25m (48:21).

Aguilar trochę się pośpieszył - festiwal trójek miał się dopiero zacząć. Pięć celnych rzutów zza obwodu - trzy oddane z armat niemieckich, dwa z madryckich. Po ostatniej, autorstwa Fenna, zawodnicy udali się na przerwę (54:29). Po niej Real Madryt nieco spuścił z tonu, grając wolniej, bardziej skupiając się na utrzymaniu jakże korzystnego wyniku. Być może był to błąd i należało iść za ciosem, ponieważ Niemcy zbliżyli się do gospodarzy na odległość 12 punktów. Hervelle, jeden z najlepiej punktujących tego wieczoru, wziął sprawy w swoje ręce i wzbogacił zespół ośmioma „oczkami" (75:44).

Ostatnia kwarta było zwieńczeniem dzieła. Zwycięstwo było już pewne, lecz koszykarze Plazy cały czas grali równie dobrze, co od pierwszej minuty. Znalazło się kilka minut gry dla Aguilara, kilka efektownych zagrań, a także dwie trójki Louisa Bullocka, dzięki którym został najlepszym strzelcem tego meczu.

Jaki pierwszy dzień, taki cały rok. Jaki pierwszy mecz, taki cały sezon? Oby. Real Madryt zaliczył perfekcyjny start roku 2008, pokonując Brose Baskets z przewagą 36 punktów (93:57).

Niekwestionowanym liderem Królewskich, a przy tym bohaterem meczu został tytułowy Louis Bullock, w końcu grający na swoim, wysokim poziomie, do którego przyzwyczaił nas w poprzednim sezonie. Oprócz świetnej skuteczności w rzutach za trzy punkty (6/7), Amerykanin zaliczył 5 przechwytów, przy zaledwie jednej stracie. Czyżby był to początek renesansu naszego Sweet Lou? Nie mamy nic przeciwko.

Skrót spotkania dostępny jest pod tym linkiem.


93 - Real Madryt (29+25+21+18): Raúl López (5), Bullock (20), Mumbrú (16), Papadopoulos (6), Reyes (8) - Smith (2), Tunçeri (3), Llul (2), Pelekanos (3), Sekulić (6), Hervelle (19), Aguilar (3);
57 - Brose Baskets (12+17+15+13):: Hamann (2), Suput (13), Fenn (17), Garret (2) y Ffriend (6) - Hauer (7), Tadda (-), Pavic (-), Dickel (-), Ensminger (10).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!