Advertisement
Menu
/ Diario Marca

Obszerny wywiad z Fabio Capello - cz. 1

Były trener Królewskich dosłownie o wszystkim

Jak przeżyłeś odejście z Realu Madryt? Spodziewałeś się tego, że zostaniesz pożegnany?
Nie, ponieważ słowa, które mówił mi Pedja Mijatović były zawsze tego typu: "Będziemy kontynuować naszą pracę. Nie przejmuj się tym, co piszą gazety. Tutaj jesteśmy wszyscy razem". Myślałem, że prawa ręka prezesa i osoba na tak odpowiedzialnym stanowisku mówi prawdę. Przekonałem się, że mnie okłamywał. Okłamywał mnie i Franco Baldiniego, który dostał bardzo interesującą ofertę z innego klubu, ale Pedja go przekonywał: "Nie, zostajesz z nami. Wszyscy zostajemy w Madrycie". Myślę, że zmianę trenera jeszcze można przyjąć, ale Baldini wykonywał naprawdę bardzo dobrą pracę.

Mówiono ci, że twoje pozostanie na stanowisku szkoleniowca nie jest problemem. Ale oczywiście widziałeś w gazetach nazwisko Schustera.
Tak, oczywiście. Jednak jeśli sobie przypomnę, kto przybył do Włoch, aby mnie przekonać na przeprowadzkę, komu pomogłem wygrać wybory i zatriumfować jako prezesowi, to myślę, że zasłużyłem na odrobinę szacunku. Szacunek jest bardzo ważną rzeczą. W życiu trzeba wszystko mówić prosto w twarz. Najmniej mi się podoba to, że zostałem zwolniony poprzez rozmowę telefoniczną.

Jak dokładnie cię pożegnano?
Cóż, po prostu telefonicznie...

Kto zadzownił?
Mijatović. Powiedział mi, że nie pozostanę dłużej na tym stanowisku i moja praca w Madrycie dobiegła końca.

A jak ocenisz zachowanie prezesa podczas twojego odejścia z klubu?
Niczego od niego nie usłyszałem. Nigdy do mnie nie zadzwonił.

Czujesz się oszukany przez Calderóna?
Nie, przez prezesa nie. On ma swoje pomysły i może o wszystkim decydować, kiedy tylko mu się zechce. To on jest najbardziej za wszystko odpowiedzialny. Czuję się oszukany ze strony Mijatovicia. Jednak nie tylko ja, ale cały sztab techniczny. Kiedy przybyliśmy do Valdebebas, obiecał nam wszystkim wiele rzeczy. Nie zapewniał tylko mnie, ale również Toniego Grande, Galbiatiego, Baldiniego czy Neriego.

Jednak decyzja o zerwaniu kontraktu z Capello nie była Mijatovicia, tylko Calderóna.
To prawda. Ale Mijatović jest dyrektorem do spraw sportowych i mógł po prostu od razu nam powiedzieć jak sytuacja wygląda.

Calderón nie wytłumaczył swojej decyzji?
On nie musi się z niczego tłumaczyć. Może podejmować swoje własne decyzje, mówiąc po prostu, że coś mu się nie podoba i podziękować za wykonaną pracę. Nie mam żadnych problemów z ludźmi. Ja byłem odpowiedzialny za pracę z drużyną. Calderón jest odpowiedzialny za cały klub i podjął taką decyzję, nic więcej.

Wydaje ci się, że Calderón nie miał do ciebie wystarczającego szacunku? Po pierwsze nie powiedział ci o zwolnieniu prosto w twarz. Po drugie negocjował z innym trenerem, kiedy ty jeszcze byłeś na ławce Realu Madryt.
W tej pracy często zdarzają się takie sytuacje. Jednak wydaje mi się, że na końcu zatriumfowałem. Udało nam się wygrać. Ale prawda jest taka, że Real Madryt nie miał najlepszego składu w Primera División. Najlepszy miała Barcelona. My mogliśmy walczyć jedynie z Sevillą. I może z Valencią, ale głównie dlatego, że doznali wielu kontuzji. Dla mnie Valencia była bardzo dobrą drużyną, która z łatwością mogła włączyć się do walki o tytuł. Jednak cała trójka zdecydowanie odstawała od Barcelony.

Ale rozmowy z innym trenerem, kiedy klub walczy o mistrzostwo kraju? Czy to nie jest brak odpowiedzialności zarządu Realu Madryt?
W zarządzie są różni ludzie. Ktoś przychodzi rządzić klubem i nic nie wie o piłce nożnej. Oni myślą, że takie zmiany są czymś łatwym dla drużyny, po takiej ciężkiej pracy, jaką wykonaliśmy. Najbardziej mnie boli to, że kiedy tutaj przybyłem, poproszono mnie o to, abym wykonywał poważną, ciężką i trudną pracę. W szatni nie było na początku za ciekawie.

Dlaczego?
Był podział na grupy, które konkurowały ze sobą. Każda miała swojego przywódcę. Nikt nie był za nikogo odpowiedzialny, kiedy sprawy nie szły za dobrze.

Jakieś konkrety?
Nie, nie powiem kto, co robił. Nie chcę wywoływać niepotrzebnych zawirowań. Najważniejsze jest to, że później udało nam się zjednoczyć, uspokoiliśmy się, odzyskaliśmy ducha drużyny i mieliśmy chęci na grę i zwycięstwa. Powiedzieliśmy sobie, że w każdym meczu będziemy grać tak, jakby to był finał. Jeśli na koniec rozgrywek ktoś byłby przed nami, pogratulowalibyśmy im i nic więcej. Najważniejszy jest duch drużyny, który nigdy się nie wyczerpuje. Widzieliśmy, jak udaje nam się odwracać losy meczów w ostatnich minutach. Byliśmy pewni tego, czego chcemy. W futbolu trzeba być przekonanym. Dobrnęliśmy do końca sezonu w perfekcyjnej kondycji fizycznej i psychicznej. Może czasami mieliśmy szczęście, czasami analizowaliśmy błędy. Wiele razy graliśmy o wiele lepiej w drugiej połowie. Bardzo ważni byli zawodnicy na ławce rezerwowych, którzy wchodzili i wprowadzali ożywienie w nasze szeregi. Mowa tutaj głównie o Gutim, po którego wejściu nasza gra zawsze się zmieniała. Nie tylko ze względu na umiejętności, ale na chęci, walkę i oddziaływanie całego zespołu.

Jak wielki wkład ma szczęście w osiągnięcie tego tytułu?
Słuchaj, szczęście możesz mieć jednego dnia. Szczęście masz wtedy, kiedy kupujesz bilet na loterię i wygrywasz. Szczęście idzie w parze z ciężką pracą, chęciami i przekonaniem. To jest prawdziwe szczęście. Może czasami nam to pomagało, ale kiedy atakowaliśmy, to w polu karnym przeciwnika było wielu naszych zawodników. Byliśmy po prostu przekonani i pewni tego, że możemy strzelić.

Po dwóch tygodniach po zdobyciu w fantastycznym stylu mistrzostwa następuje zmiana trenera. To wydaje się trochę niezrozumiałe.
Każdy podejmuje swoje własne decyzje. W świecie futbolu wszyscy oceniają, wszyscy wiedzą...

Podczas świętowania tytułu, co ci mówili Calderón i Mijatović?
Nic. Po prostu świętowaliśmy. Zrobiłem sobie zdjęcie z pucharem, Mijatoviciem i Baldinim. Wszyscy byli zadowoleni.

Czy w pewnych momentach wydawało ci się, że Calderón i Mijatović nie są zadowoleni, że Real Madryt wywalczył mistrzostwo?
Cóż, nie byli tak zadowoleni jak reszta. Calderón nigdy nie schodził do szatni, aby porozmawiać z zawodnikami. Ostatnie spotkanie z piłkarzami odbyło się wtedy, kiedy poproszono mnie o to, abym przesunął plac treningowy na środek boiska, ponieważ Calderón pozował do zdjęcia na okładkę Marki. Nigdy nie rozmawiał z drużyną.

Myślisz, że w pewnych momentach Calderón mógł cię użyć jako tarczy przed kibicami?
Nie wiem. Kiedy proszą mnie o przejęcie stanowiska szkoleniowca, to trenuję drużynę, nie prezesa.

Kiedy byłeś już pewny tego, że nie pozostaniesz w Madrycie?
Zrozumiałem to podczas nocy po zdobyciu tytułu. Na loży honorowej rozmawiali ze sobą prezes, Raúl, żona Gutiego... Też tam byłem i nikt nie odezwał się do mnie ani słowem. Wtedy zrozumiałem, że zostanę zwolniony. Później, kiedy wsiadłem do samochodu, aby udać się do restauracji Txistu, powiedziałem swojej żonie, że podziękowano mi za pracę.

Czułeś się traktowany lepiej przez kibiców czy przez dyrekcję klubu?
Zdecydowanie przez kibiców. To było dla mnie bardzo ważne. Kiedy jeszcze nie wszystko szło dobrze, zawsze ludzie zatrzymywali mnie na ulicy, prosili o autografy i mówili mi, abym tutaj został. Wtedy doszedłem do wniosku, że kibice rozumieją to, że wykonujemy ciężką i dobrą pracę. Bardzo mi to pomogło.

Wydaje się, że publiczność wymagała ładniejsze gry.
Ale właśnie po to tutaj przyszliśmy! To tak samo jak ze szczęściem. Myślisz, że można wygrywać bez dobrej gry? To ci powiem, że nie da się wygrywać, nie prezentując dobrego futbolu. Tak samo jest ze sztuką. Są ludzie, którzy uważają, że impresjonizm zahamował rozwój malarstwa i nie podoba się im twórczość Picassa. Inni nie mogą znieść sztuki nowoczesnej. Ile warte są malunki Rothko, który używa dwóch kolorów do jednego obrazu? Zapytasz kogoś, co tutaj widzi i ci odpowie, że nic. Sztuka jest taka sama. Myślę, że my wygrywaliśmy, grając dobrze. Futbol zależy od zawodników, których posiadasz. Jeśli wyobrażasz sobie taką grę, na jaką nie są zdolni twoi podopieczni, musisz wymyślić coś innego. Najważniejsze jest wyciągnąć z każdego piłkarza to, co najlepsze. Potem trzeba ich zjednoczyć i grać.

Prawda jest taka, że milion osób nie udałoby się na Cibeles, gdybyście nie wywalczyli mistrzostwa. Niezależnie od tego, czy po ładnej czy po brzydkiej grze.
Dokładnie. Problem hiszpańskiego futbolu jest taki, że wszyscy myślą, że mają takich samych zawodników jak Barcelona. Ale piłkarze Blaugrany mają wspaniałe umiejętności techniczne, których nie posiadają inne drużyny na całym świecie. Z tego powodu nie możesz starać się grać tak, jak oni. To jest po prostu niemożliwe.

Dlatego tym większa twoja zasługa, że udało się wywalczyć tytuł.
Cóż, powiem ci, że prezentowaliśmy dobry futbol.

Oficjalnym powodem twojego zwolnienia było poszukiwanie zmian, aby uzyskać prawdziwe piękno futbolu.
Tak, ale zanim rozpocznie się takie zmiany, jakich dokonał Calderón, trzeba mieć podstawy. Drużyny są jak domy, najpierw trzeba postawić fundamenty. Na przykład należy pozyskiwać nowych zawodników jeszcze przed majem. Drużynę trzeba wzmacniać, dokładnie wiedząc, czego jej brakuje.

Złożyłeś dymisję po porażce z Bayernem?
Po meczu w Monachium powiedziałem im, że jeśli uważają, że problemem jestem ja, to odejdę. Nie zgodzili się na moją rezygnację.

Czy Ronaldo był problemem dla Realu Madryt?
Dla niego ważnym było odejście z tego klubu.

A dla samego klubu jego odejście również było ważne?
Cóż, zrozumiał, że tutaj nie będzie w dalszym ciągu robił tylko tego, co mu się podoba i na co ma ochotę.

Rozpraszał swoich kolegów?
Nie wiem, nie mieszam się w prywatne życia zawodników. Mogę tylko powiedzieć, że nie mógł być przykładem dla innych podczas treningów. A dla mnie treningi są czymś najważniejszym.

Kto podjął decyzję o odsunięciu Beckhama? Klub czy Capello?
Klub, któremu doradzał Capello.

Czy to był błąd, który popełniłeś?
Tak. Podjąłem taką decyzję, ponieważ dyrekcja oświadczyła mi, że Beckham podpisał wstępną umowę z Los Angeles Galaxy i nie mogę stawiać na zawodnika, który nie chce tutaj zostać. Kiedy pracuję dla danego klubu, noszę również jego koszulkę. Wziąłem wszystko na siebie i chciałem jak najbardziej pomóc.

Z iloma zawodnikami utrzymujesz kontakt po swoim odejściu?
To moja prywatna sprawa.

Myślisz, że poza klubem byli ludzie, którzy tylko czekali na twoją rezygnację?
Wam, dziennikarzom bardzo podobało się rzucanie mi kłód pod nogi. Mogliście trochę nad tym pomyśleć. Na szczęście publiczność zachowywała się inaczej w porównaniu do prasy.

Otrzymałeś od kibiców wsparcie, którego nie doświadczyłeś od dyrekcji i prasy?
Tak. Taka jest prawda.

Ale kibice bardzo cierpieli w wielu meczach. Nawet podczas ostatniego spotkania z Mallorcą, wszystko było gotowe na świętowanie, a do przerwy przegrywaliście. Ludzie cierpieli.
A myślisz, że ja byłem wtedy zadowolony? To był jedyny mecz, podczas którego zwątpiłem w odrobienie strat. Wszedłem do szatni, a zawodnicy byli przestraszeni i bezradni. Powiedziałem im: "Dokonaliśmy niebywałej rzeczy, zdobywając przewagę nad Barceloną. Teraz mamy metę u stóp i nie chcemy wygrać. Zróbcie wszystko, co jest możliwe! Jazda! Zagrajmy jak tylko możemy. Z sercem, z zapałem, ze wszystkim!".

Który zawodnik był twoim największym sojusznikiem?
Będąc szczerym, przez ostatnie trzy miesiące czułem ciepło od całej ekipy.

Który zawodnik jest przykładem dla reszty zespołu?
Raúl. Zawsze taki był.

Ktoś jeszcze?
Van Nistelrooy, Cannavaro, Sergio Ramos, który jest wspaniałym piłkarzem, bardzo ciężko pracuje; Casillas, Beckham, Reyes, Robinho... Cóż, wszyscy.

Forma Robinho poprawiła się wraz z odejściem Ronaldo?
O to trzeba zapytać jego samego.

Komu dedykujesz ten tytuł?
Mojej rodzinie.

Bardzo cierpiała?
Tak, głównie ze względu na złe rzeczy, o których każdy mówił. Nie tylko tutaj, ale także we Włoszech. Wygląda na to, że podoba im się, kiedy Capello przegrywa.

Czy Capello zasłużył na pozostanie w Madrycie?
Wykonałem swoją pracę. Jednak ostateczna decyzja zawsze należy do prezesa.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!