Przeklęte miasto Ikera
Turyn nie jest zbyt gościnny dla naszego bramkarza
Dzisiaj na Ikera Casillasa czekają dobre i złe wieści. Dobrą wiadomością jest zbliżająca się kolejka Ligi Mistrzów i powrót do bramki. Złą, że Real zagra w Turynie, w mieście, z którego nasz bramkarz nie ma najlepszych wspomnień.
Turyn zawsze był miastem rozczarowań dla Casillasa. Juventus dotąd był dla niego bezlitosny: trzy mecze, trzy porażki, siedem straconych bramek. Real Madryt właśnie tam dwukrotnie odpadał z Ligi Mistrzów. Wtorkowy mecz jest kolejnym wyzwaniem dla Hiszpana, który wspólnie z Victorem Valdésem zajmuje drugą pozycję w klasyfikacji obejmującej średnią obronionych strzałów. Przed nimi plasuje się tylko Salvatore Sirigu z PSG.
Teraz Iker ma szansę zakończyć swój turyński koszmar. Poza Monachium, żadne inne miasto nie było tak pechowe dla niego. W 2003 roku stał w bramce, gdy on i jego zespół przegrywali w półfinale, po tym jak Figo nie wykorzystał rzutu karnego przy stanie 0:2. Dwa lata później historia się powtórzyła, ale w okrutniejszy sposób. Los Blancos odpadli po golu Zalayety strzelonym w dogrywce. Trzecia wizyta w Turynie była najmniej istotna. Było to w sezonie 2008/09, w fazie grupowej, gdy Real musiał znowu uznać wyższość Włochów po bramkach Del Pierro i Amauriego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze