Advertisement
Menu

Pierwsza porażka w Eurolidze

Królewscy ulegli Olympiakosowi

Seria zwycięstw z rzędu Realu Madryt w tym sezonie Euroligi zatrzymała się na ośmiu. W dziewiątej kolejce Królewscy przegrali na wyjeździe z Olympiakosem, chociaż niemal do samego końca mieli szansę na wygraną. Pierwsza połowa znów pozostawiała wiele do życzenia, ale w trzeciej kwarcie przyszła odpowiednia reakcja. Szkoda, że nie udało się pójść za ciosem i w decydujących minutach drużyna zablokowała się w ofensywie. Wpływ na to z pewnością miała kontuzja Rudy’ego Fernándeza, który rozgrywał bardzo dobre zawody. Teraz należy mieć nadzieję, że to nic poważnego.

Naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły, które słyną ze swojej defensywy. Jednak początkowo w ogóle nie było tego widać. Zdobywanie punktów przychodziło zawodnikom z łatwością. Skuteczniejsi byli gospodarze, który nie dawali Królewskim spokoju, trafiając za trzy punkty. W drugiej kwarcie Real Madryt dalej nie potrafił wskoczyć na odpowiedni poziom. Olympiakos nie był w stanie utrzymać poziomu celności z pierwszych minut, ale i tak przewaga gospodarzy rosła.

Po zmianie stron na parkiecie można było zobaczyć zupełnie inne drużyny. Blancos zaczęli grać swoje i wyłączyli ofensywę Olympiakosu. Udało się odrobić znaczną stratę i doprowadzić do remisu. W tej sytuacji Pablo Laso mógł tylko żałować, że między kwartami potrzebna jest przerwa. Ten moment wystarczył, żeby gospodarze złapali oddech, natomiast madrytczycy… zupełnie stracili pomysł na akcje ofensywne. Przez niemal osiem minut Królewscy nie potrafili zdobyć punktów z akcji. Trafiali tylko z rzutów wolnych. Ten element również zawiódł w kluczowym momencie spotkania, kiedy Gabriel Deck spudłował dwa bardzo ważne rzuty wolne.

Real Madryt przegrał, ale zawodnicy mogą mieć o to pretensje tylko do siebie. Popełnili dużo błędów i nie wykorzystali kilku okazji, by wyszarpać Grekom zwycięstwo. Na przeżywanie porażki czasu nie ma, ponieważ pora na podróż do Madrytu i rozpoczęcie przygotowań do niedzielnego Klasyku w Barcelonie.

88 – Olympiakos (29+23+13+23): Williams-Goss (23), Timma (0), Milutinov (8), Prindezis (7), Papanikolau (3), Spanulis (20), Strēlnieks (15), Mantzaris (0), Bogris (0), LeDay (12).

83 – Real Madryt (22+19+24+18): Causeur (0), Randolph (9), Campazzo (14), Tavares (7), Deck (7), Rudy (12), Carroll (16), Prepelič (3), Thompkins (8), Taylor (5).

Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!