Advertisement
Menu
/ as.com

Talizman Casemiro

Brazylijczyk gwarancją sukcesu?

Posiadanie Casemiro w składzie jest synonimem sukcesu. Przynajmniej na razie. Brazylijczyk rozpoczyna właśnie swój piąty sezon w koszulce Realu Madryt i cały czas umacnia swoją pozycję intocable. Z nim Królewscy nie przegrali ani jednego finału w europejskich pucharach.

W wieku 26 lat pomocnik ma na koncie już cztery Ligi Mistrzów i dwa Superpuchary Europy, z widokami na zdobycie trzeciego dziś w Tallinnie. Również podczas swojego wypożyczenia w Porto rozegrał bardzo dobry sezon w Lidze Mistrzów, kiedy Portugalczycy doszli do ćwierćfinałów, gdzie w pierwszym meczu pokonali Bayern Monachium (3:1), ale w drugim zostali już zmieceni (1:6).

Jego pierwszy rok w stolicy Hiszpanii był dla niego indywidualnie dość trudne, choć całe madridismo szalało ze szczęścia, gdy do gabloty trafiła La Décima. W finale w Lizbonie Casemiro nie zagrał ani minuty, ale w półfinałach i ćwierćfinałach grał w końcówkach, jako zabezpieczenie wyniku. W pierwszym składzie wyszedł jedynie przeciwko Galatasaray w fazie grupowej.

Po już wspomnianym roku w Portugalii, wrócił do Madrytu, gdzie stery objął Rafa Benítez. Zarówno w składzie Hiszpana, jak i później w tym Zidane'a, był niepodważalną postacią. Pierwsza jedenastka w rewanżowych starciu 1/8 finału, potem w obu ćwierćfinałach i w pierwszym półfinale. W rewanżu z City nie mógł zagrać z uwagi na problemy mięśniowe. W finale z kolei pokazał na co go stać. Tworzył idealny balans dla Realu Madryt.

Wciąż jednak w dorobku nie miał Superpucharu Europy. Casemiro nie rozumie, czym są wakacje, więc w tych rozgrywkach na samym starcie sezonu rozegrał pełne 120 minut, biegając bez wytchnienia. W kolejnym sezonie opuścił początek Ligi Mistrzów, ale to go nie frustrowało. Wrócił, jak zwykle spokojny, pokazując dlaczego wszyscy trenerzy na niego stawiali. Tamtą kampanię zakończył golem z 30 metrów w finale z Juventusem. Podobnie rozpoczął następną, gdy wykończył dośrodkowanie Carvajala w Superpucharze Europy z Manchesterem United. Nie był już tylko człowiekiem od czarnej roboty, który miał dawać balans. Teraz potrafił stwarzać też przewagę z przodu.

Trzecia Liga Mistrzów z rzędu niemożliwa? Z Casemiro nigdy nie mów „nigdy”. Bez Modricia i Kroosa na Brazylijczyka spadła dużo większa odpowiedzialność niż zwykle, kiedy przygotowywał się do wyjścia na murawę Parc des Princes. Gol Cavaniego dał paryżanom nadzieję, ale znów reagowała madrycka „czternastka”. Odebrał piłkę Rabiotowi i uderzył. Piłkę dotknął jeszcze Marquinhos, ale ta i tak zatrzepotała w siatce.

Zidane postanowił oszczędzić Brazylijczyka przeciwko Bayernowi, ale ostatecznie, gdy Bawarczycy zaczynali siać panikę na Bernabéu, pomocnik musiał pojawić się na boisku. Wniósł spokój i opanowanie, a także Real Madryt na swych barkach do finału. Tam Liverpool został zdominowany w środku pola przez trzech stałych bywalców w ekipie Królewskich, do których dołączył jeszcze Isco.

Los Blancos od lat dominuje w Europie. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Wszyscy zawodnicy w białych koszulkach prezentują niezwykle wysoki poziom, ale jest jeden, który nigdy nie zawodzi i jest prawdziwym kręgosłupem tej drużyny. To Casemiro. Dziś Brazylijczyka czeka kolejny sprawdzian, ale kto, jak nie on, miałby go zdać śpiewająco?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!