Advertisement
Menu

Katastrofa

Koszykarze polegli w Atenach

Real Madryt wysoko i całkowicie zasłużenie przegrał z Panathinaikosem w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Euroligi. Królewscy w niczym nie przypominali dzisiaj siebie. Zagrali zdecydowanie poniżej swoich umiejętności i byli tylko tłem dla rywali. Gospodarze bezlitośnie wykorzystali słabość madrytczyków i w imponującym stylu wyszli na prowadzenie w rywalizacji do trzech zwycięstw. Grecy prowadzili od początku do końca i naprawdę w żadnym momencie nie można było wątpić, że wygrają to spotkanie. Blancos spisywali się fatalnie na linii rzutów za trzy punkty, dali się zupełnie zdominować pod tablicami i notowali wiele strat. Nie można w taki sposób grać w play-offach.

Mecz zaczął się katastrofalnie dla Realu Madryt. Królewscy wyszli na parkiet zagubieni, a gospodarze, niesieni dopingiem publiczności, grali skutecznie i efektownie. Madrytczycy długo nie potrafili trafić do kosza i notowali mnóstwo strat. Po pięciu minutach na tablicy widniał wynik 20:0. Trudno to jakkolwiek skomentować. Niemoc Realu Madryt przełamał Trey Thompkins. Gra delikatnie się poprawiła, ale to było za mało na Greków, którzy jak natchnieni trafiali z dystansu. W drugiej kwarcie podopieczni Pablo Laso spisywali się lepiej, ale problemem było to, że Panathinaikos ani na moment nie spuszczał z tonu i zdołał zwiększyć przewagę z pierwszej części. Ogromną różnicę gospodarze robi rzutami za trzy punkty – rzucali ze skutecznością 70 procent, co wyglądało imponująco przy 20-procentowej skuteczności Królewskich.

Można było mieć nadzieję, że po przerwie madrytczycy wyjdą na parkiet odmienieni i nawiążą rywalizacje, starając się odrobić straty. Tak się nie stało, wręcz przeciwnie, to Panathinaikos robił co chciał i odjeżdżał Królewskim w zawrotnym tempie. Real Madryt może się pochwalić jednym z najlepszych ataków w całej Eurolidze, a dzisiaj wyglądało to tak, jakby gra w ofensywie była piętą achillesową madrytczyków. Pablo Laso był naprawdę zrezygnowany, widząc, jak jego podopiecznym nie wychodzi zupełnie nic. W ostatniej kwarcie udało się nieznacznie poprawić wynik, ale to tylko dlatego, że gospodarze nieco odpuścili. Królewscy zaczęli rywalizację od porażki, lecz jeszcze nie wszystko stracone. Okazja do rewanżu pojawi się już w czwartek, jednak drużyna musi się zaprezentować zupełnie inaczej, jeśli nie chce znaleźć się na granicy wyeliminowania.

95 – Panathinaikos Superfoods (26+20+31+18): Singleton (5), James (24), Gist (8), Calathes (11), Antetokounmpo (6), Payne (8), Pappas (3), Denmon (9), Vougioukas (4), Lekavičius (2), Gabriel (9), Lojeski (6).

67 – Real Madryt (13+17+14+23): Causeur (0), Randolph (11), Dončić (10), Tavares (5), Taylor (2), Randle (8), Rudy (3), Reyes (0), Ayón (8), Yusta (4), Carroll (4), Thompkins (12).

Statystyki

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!