Real poznał wszystkich ewentualnych rywali w 1/8 finału

Zmagania w tegorocznej fazie grupowej Ligi Mistrzów dobiegły dziś końca. Do fazy pucharowej turnieju awansowało szesnaście drużyn. Real Madryt zajął w grupie H drugie miejsce i poznał już wszystkich potencjalnych rywali, na których może trafić w 1/8 finału rozgrywek, gdzie możemy być świadkami wielu bardzo ciekawych spotkań. Aktualni mistrzowie Hiszpanii mogą wpaść na zespół z Anglii, Francji, Włoch lub Turcji.

W poniedziałek 11 grudnia o godzinie 12:00 w Nyonie odbędzie się losowanie par 1/8 finału Ligi Mistrzów, a Królewscy mogą już śmiało analizować grę ewentualnych rywali. Los Blancos będą mogli trafić jedynie na zwycięzców grup i rewanżowy mecz rozegrają też na pewno na wyjeździe. Pierwsze spotkanie odbędzie się natomiast w połowie lutego przyszłego roku na Santiago Bernabéu. Tuż przed tym starciem Królewscy zagrają na własnym boisku z Realem Sociedad.

Wczoraj do fazy pucharowej awansowały Manchester United, Basel, Paris Saint-Germain, Bayern Monachium, AS Roma, Chelsea, FC Barcelona i Juventus. Dzisiaj do tego grona dołączyły Liverpool, Sevilla, Manchester City, Szachtar, Beşiktaş, FC Porto, Tottenham i Real Madryt. W Lidze Europy zagrają natomiast CSKA Moskwa, Celtic, Atlético Madryt, Sporting, Spartak Moskwa, Napoli, RB Lipsk i Borussia Dortmund.

Podczas losowania Królewscy mogą trafić jedynie na zwycięzców grup, ale nie mogą wpaść na żadną z hiszpańskich drużyn oraz Tottenham, z którym mierzyli się w tej samej grupie. Drużyna Zinédine'a Zidane'a może więc spotkać się w 1/8 finału z Manchesterem United, Paris Saint-Germain, AS Romą, Liverpoolem, Manchesterem City lub Beşiktaşem. Na tym etapie Real nie trafi na pewno na żaden z klubów, z którym rywalizował w fazie pucharowej ubiegłego sezonu – Napoli i Atlético zajęły trzecie, a Bayern i Juventus drugie miejsca w swoich grupach.

Ciekawostkę może stanowić fakt, że Beşiktaş jest jedynym mistrzem kraju, który przeszedł do kolejnej fazy z pierwszego miejsca. Drugie lokaty zajęli z kolei mistrz Szwajcarii, Niemiec, Anglii, Włoch, Ukrainy i Hiszpanii. Za największą niespodziankę obecnej edycji Champions League można uznać postawę Benfiki. Mistrz Portugalii nie zdobył w grupie A ani jednego punktu i strzelił tylko jedną bramkę. Równie rozczarowujące były występy Atlético Madryt, które w ubiegłym sezonie odpadło dopiero w półfinale, a dwa lata temu przegrało w finale z Realem Madryt. Tym razem podopieczni Diego Simeone zakończyli swój udział w rozgrywkach już w grupie za plecami Romy i Chelsea.