Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Siedmiolatek straci status socio za agresję?

Choć nie było go na meczu

Dnia 14 września 2015 roku Komisja do spraw Dyscypliny Społecznej Realu Madryt postanowiła wszcząć postępowanie dyscyplinarne przeciwko socio, który obecnie ma siedem lat, w związku z „rzekomym udziałem i/lub odpowiedzialnością” za incydenty, do jakich doszło w trakcie meczu półfinałowego Ligi Mistrzów przeciwko Juventusowi na Bernabéu 13 maja 2015 roku. Wedle tejże Komisji, zachowanie wspomnianego dziecka podpada pod paragraf pierwszy artykułu siódmego regulaminu, który zabrania: „Przemocy fizycznej i werbalnej, lub jej zamiaru, wobec jakiejkolwiek osoby napotkanej w budynkach klubu, w związku z wykonywaniem jej funkcji albo piastowanego przez nią stanowiska”. Prowadzący sprawę proponuje, „aby nałożyć karę trzech lat tymczasowego zawieszenia w prawach socio i abonenta” na siedmiolatka.

Ta historia znajduje swe odbicie także w sytuacji ojca siedmiolatka, który też jest socio, jego numer to 28402. W zeszłym tygodniu otrzymał z biur na Bernabéu faks, w którym Florentino Pérez proponuje mu „definitywną utratę statusu socio i abonenta”, a więc wydalenie. Sprawę tłumaczy sam zainteresowany w liście umieszczonym na stronie internetowej stowarzyszenia socios Realu Madryt. Według jego wersji wypadków jego syna nie było nawet na tamtym meczu. „Wczorajszego ranka otrzymałem dwa listy z certyfikatem Realu Madryt. Jeden przyszedł do mnie, drugi do mojego syna, który ma tylko siedem lat. Listy zostały podpisane przez nieznaną osobę, jakby był tam tylko jeden skryba, a jedyną rzeczą, którą mówiły, było to, że pochodzą z Komisji do spraw Dyscypliny Społecznej klubu. Zawiadomiono nas, że proponuje mi się wydalenie z grona socios Realu Madryt, a mojemu siedmioletniemu synowi zawieszenia statusu socio i abonenta na trzy lata. I to wszystko w rok i cztery miesiące później, podczas których z niewyjaśnionych powodów zawieszono nam prawa”.

„To bardzo interesujące, ponieważ w kwietniu 2016 roku zostałem wybrany przez socios Realu Madryt na delegata, ale klub powstrzymał mnie przed wzięciem udziału w październikowym zgromadzeniu, gdzie mógłbym przedstawić moją sprawę. Jesteśmy zupełnie niewinni i cierpimy z powodu nadużycia. Chodzimy na stadion ze zwyczajnym bannerem, na którym widnieje tylko «ESCORIAL», bo jest to miejsce, z którym się utożsamiamy i gdzie żyjemy. Jak na początku każdego meczu wznieśliśmy nasz banner, kiedy nagle jakaś jednostka w białej koszulce, bez żadnej identyfikacji, usiłowała nam go wydrzeć, będąc przed nami przy bramkach. Wkrótce potem inna osoba ubrana na czarno i także bez identyfikacji zaczęła rozmawiać z pracownikami Prosegur (agencja ochrony – przyp. red.), wskazując na mojego kolegę i mówiąc, aby usunęli go z trybuny. Ludzie z Prosegur, zupełnie jakby słuchali swojego szefa, w niezrozumiały sposób się go pozbyło, jednak wówczas jakieś dziesięć lub piętnaście osób z publiczności zaoponowało, uznając ten akt za nadużycie. Zaś w pięć minut później zszedł policjant z prewencji i powiedział nam «bądźcie spokojni, niczego nie zrobiliście»”.

Tu jednak sprawa się nie kończy. Socio nr 28402 opowiada dalej: „ku naszemu zdziwieniu, w przerwie meczu ten sam policjant kazał nam się wylegitymować i przekazać mu nasze wejściówki na «rozkaz klubu». Poprosiliśmy o wyjaśnienie, ale nie stawialiśmy żadnego oporu. Policjanci powiedzieli nam, że nie mają z tym nic wspólnego, że takie są wytyczne klubu i żebyśmy opuścili stadion, co też zrobiliśmy, bo nie chcieliśmy sprawiać nikomu problemów, chociaż oznaczało to też, że nie mogliśmy zobaczyć reszty spotkania. To jedyne, co się stało. Z uwagi na «to» klub wyrzucił mnie z grona socios, a mojego siedmioletniego syna, który nie był nawet na tym meczu, chce wydalić na okres trzech lat”.

Socio zapewnia również, że „do dzisiaj aparat państwa nie nałożył na nas sankcji, ani policja, ani jakikolwiek inny organ państwowy, to pokazuje, że nie doszło do żadnego incydentu (…). Z tego powodu, chcę, aby cała społeczność madridismo i społeczeństwu w ogóle poznało sprawę, a przede wszystkim brak możliwości obrony i niesprawiedliwość, z jaką mierzę się ja i mój syn w obliczu kary, którą chce nałożyć na nas nasz klub, za coś, czego nie zrobiliśmy. To sprawia, że myślę, iż jest to coś osobistego. I oczywiście mocno odczuwa to także mój syn, który w wieku siedmiu lat jest głęboko zżyty z Realem Madryt. Teraz muszę mu powiedzieć, że drużyna, którą kocha, chce go wydalić z grona socios za coś, czego nawet nie zrobił. Jak to uczynić?”.

Nie dziwi więc, że socio, którego dotyczy ta sprawa, uważa, że może być w tym wszystkim „coś osobistego”. Sam zresztą zapewnia, że nie ma żadnych powodów, aby nie wyjaśnić „skąd pochodzę i kim jestem, ponieważ wiem, co znaczą fałszywe oskarżenia o «przemoc». Co więcej, chciałbym naświetlić złe traktowanie, z jakim borykamy się w klubie. Mieszkam w sąsiedztwie San Lorenzo de Escorial, jestem socio Realu Madryt od 1993 roku, socio był mój ojciec, mój dziadek, moi bracia to socio i moje dzieci także (nie jest to więc kwestia mody), a co więcej, jestem członkiem obecnego zgromadzenia delegatów (…). Prześladowanie i nękanie wymierzone w mojego syna i moją osobę być może przyszło tylko dlatego, że byłem abonentem na starej Grada Joven z Fondo Sur (jedno z miejsc, na których zasiadali kiedyś Ultrasi – przyp. red.). I choć nie ma takiej potrzeby, chcę jasno zaznaczyć, że nigdy nie brałem udziału w żadnym incydencie i nie wystosowano wobec mnie kary na stadionach lub poza nimi (…). Jednak, cóż, dla naszej dyrekcji AGRESYWNYM jest każdy ten, kto walczy o wolność słowa, o swoje prawa i kto chce Realu Madryt złożonego z socios. PRZEMOCĄ jest ta sytuacja, którą teraz przeżywamy, to, że muszę wytłumaczyć mojemu siedmioletniemu synowi, że jego ukochany klub, chce nas wydalić. Ta upokarzająca sytuacja i nieuczciwe traktowanie to formy przemocy”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!