Advertisement
Menu
/ MARCA

Arbeloa: Nie ma nic porównywalnego z radością, którą daje bycie piłkarzem Realu Madryt

Wywiad Hiszpana dla dziennika <i>MARCA</i>

Álvaro Arbeloa udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Głównym tematem rozmowy był ostatni mecz Hiszpana na Santiago Bernabéu w barwach Realu Madryt, który odbędzie się w niedzielę. Oto, co obrońca Królewskich miał do powiedzenia:

Nadchodzi twój ostatni mecz w barwach Realu Madryt na Santiago Bernabéu, zaakceptowałeś już to?
Jeśli mam być szczery, nie chciałem o tym myśleć. Chociaż kiedy wczoraj wstałem i zobaczyłem na okładce Marki reportaż o moim pożegnaniu z Bernabéu i te wszystkie wiadomości na portalach społecznościowych, zacząłem sobie zdawać z tego sprawę i przeszły mnie ciarki. Widzisz, że zbliża się tak wyjątkowy dzień. Jednak wcześniej nawet nie chciałem o tym myśleć.

Czujesz pewne połączenie smutku i radości czy szkoda ci, że już czas na pożegnanie?
Smutek i melancholia, bo wiesz, że zostawiasz za sobą najlepszą rzecz w życiu. Zdajesz sobie sprawę, że gdziekolwiek byś nie poszedł, nie znajdziesz tej radości, którą miałem tutaj. Cieszę się za to z tego, że będę mógł się pożegnać z kibicami i klubem, to jest najlepsze.

Jak długo myślisz już nad swoim pożegnaniem?
Staram się tego nie robić. Teraz dzieją się różne rzeczy i stopniowo się z tym godzisz, chociaż ja jestem trochę bardziej podenerwowany.

Miałeś czas, żeby zastanowić się nad tym, co zrobisz podczas pożegnania na Bernabéu?
Przede wszystkim chcę wygrać mecz, żeby dalej walczyć o mistrzostwo. Później, kiedy spotkanie się skończy, chciałbym pójść na środek boiska, pożegnać się z publicznością i podziękować za to, że mnie tak pokochała. To mnie uszczęśliwi.

Jesteś gotowy na łzy?
Nie jestem na to przygotowany i mam nadzieję, że tego nie zrobię, ale jeśli pojawią się łzy, będą to oczywiście łzy szczęścia. Jestem osobą, która zawsze starała się ukrywać emocje. Zobaczymy, czy tym razem się uda.

Zobaczymy najbardziej wrażliwego Spartanina w historii?
(Śmiech) Tak, to będzie moment, w którym pojawi się wiele emocji i trudno będzie je powstrzymać. Jednak mam nadzieję, że wszystko będzie naturalne.

Czym dla Arbeloi jest zakończenie przygody z Realem Madryt? To jeden z najtrudniejszych momentów w twojej sportowej karierze?
Cieszysz się z tego, że byłeś tutaj siedem lat i z pewnością były takie dni, w których myślałem, że nigdy nie uda mi się zostać tak długo w tym klubie. Spoglądam w przeszłość i mogę czuć tylko dumę. To smutny moment, ponieważ opuszczanie Realu Madryt nigdy nie jest łatwe, ale patrząc w tył, czuję satysfakcję i dumę. Zostawiam za sobą bardzo szczęśliwy czas, najlepsze rzeczy w moim życiu przytrafiły mi się tutaj.

Odchodzisz po tym, jak wygrałeś wszystko. Czujesz się w związku z tym uprzywilejowany?
Oczywiście. Gra w Realu Madryt już jest przywilejem, prawdopodobnie największym, jakiego może dostąpić piłkarz. Dla mnie to było coś najlepszego, grać w Realu Madryt, trenować każdego dnia w Valdebebas. Noszenie tej koszulki było źródłem codziennej radości, a do tego miałem szczęście, że zdobywałem trofea. Poza tym mogłem liczyć na wsparcie wszystkich moich trenerów, od Pellegriniego, przez mojego drogiego Mou, którego podziwiam, Carlo, Rafę, po tego, który był moim idolem od dziecka – Zidane’a. Oczywiście jeszcze miałem przywilej trenowania każdego dnia z najlepszymi na świecie, wielkie wyzwanie. Wygrałem wiele, ale nie ma nic porównywalnego z radością, którą daje bycie piłkarzem Realu Madryt.

Cały czas mówimy o twoim pożegnaniu, ale czy przedłużenie kontraktu jest niemożliwe? Nadzieja umiera ostatnia?
Tak, to trudne, ponieważ chcę się czuć potrzebny, a w tym sezonie było wiele chwil, w których chciałoby się być jednym z bohaterów na boisku, ale się nie było. Nie można być w Realu Madryt za przeszłość, tylko za to, co można wnieść do drużyny w przyszłości. Nadszedł moment na pożegnanie i myślę, że mówię to w odpowiednim momencie.

Wielu madridistas uważa, że Real Madryt bez swojego Spartanina coś traci, że twoja obecność w szatni jest kluczowa.
Zostawiam wielki spadek moim kolegom. Są wielcy strażnicy madridismo jak Ramos, Casemiro, Carvajal, Nacho… Są także ludzie z zewnątrz, którzy są wielkimi madridistas, jak Modrić, który od pierwszego dnia pokochał i bronił ten klub. Mam nadzieję, że oni będą bronić Realu Madryt tak, jak ja to robiłem.

Co chciałbyś powiedzieć do madridismo?
Chcę im tylko podziękować za wsparcie, które otrzymałem ja i moja rodzina. Mam u nich dług na zawsze. Niech bronią tego herbu ponad wszystko i zawsze oklaskują naszych zawodników.

Jak chciałbyś zostać zapamiętany?
Jako kibic, który trafił tutaj wiele lat temu i oglądał mecze z najwyższej części trybun, a później miał szczęście biegać po tej murawie i bronić Realu Madryt na boisku. Jestem jednym z nich.

Nie wiem, czy broniłeś Realu Madryt bardziej na boisku czy poza nim. Można powiedzieć, że nigdy nie przestawałeś grać, zawsze byłeś w gotowości, by bronić swojego klubu.
Jeśli chodzi o boisko, jestem bardziej niż zadowolony z mojej gry i z tego, że byłem ważnym elementem przy zdobyciu wielu ważnych pucharów. Poza boiskiem robiłem to, co powinien robić każdy zawodnik Realu Madryt.

Stałeś się symbolem madridismo, a teraz odchodzisz. Który z piłkarzy zostanie nowym Arbeloą, zawodnikiem ważnym w szatni i reprezentantem szkółki?
Nie wiem, czy symbolem. Jestem pewny, że wielu kibiców widziało we mnie swoje odbicie, ponieważ oni robią to, co ja robię, czyli bronią klubu. Oni robią to na swój sposób, a ja na swój. Prawda jest taka, że ja mam większy odbiór, jednak oni czują, że ich słucham i bronię.

Myślisz, że klub potrzebuje kogoś, kto broni klubu z większą zapalczywością?
Butragueńo bardzo dobrze wykonuje swoją pracę, jest znakomity w swoich wypowiedziach. Jednak prawda jest taka, że z Realem Madryt jest wyjątkowo trudno. Istnieje jedna skala ocen dla reszty świata i osobna dla Realu Madryt i myślę, że to najbardziej boli kibiców. Dlatego czasami tęsknią za kimś, kto podniesie głos, kto będzie walczył z tą niesprawiedliwością i pokaże swoje uczucia do tego klubu. Myślę, że to jest coś, za czym madridismo tęskni.

Zabrakło ci tego, żebyś był kapitanem Realu Madryt?
Nie, skąd. To byłby wielki zaszczyt, ale jest wielu innych, którzy zasługują na noszenie opaski.

Raúl był dla ciebie wzorem, jeśli chodzi o przywództwo w szatni?
Raúla zapamiętam z tego, że jako kapitan zawsze chciał świecić przykładem. On zawsze był pierwszy na rozgrzewce, był najbardziej zaangażowany, najpoważniejszy. Przychodził pierwszy, a wychodził jako ostatni… Taki był sposób Raúla na bycie liderem, bardziej niż słowa czy przemówienia. W tym trudnym dla mnie sezonie starałem się być najlepszym profesjonalistą, ani na chwilę się nie poddałem.

Po przeżyciu tylu legendarnych przyjazdów autobusu na Bernabéu, nie zdziwię się, jak za kilka lat zobaczę cię przy takiej okazji wśród kibiców, jako jednego z nich.
Z pewnością przywitam autobus z zawodnikami w przyszłości, razem z kibicami, już to robiłem kiedyś, to nie będzie dla mnie nowość.

Jakie wspomnienie zachowasz z czasu gry w Realu Madryt?
Wybrałbym ich tyle… Jednak przeżyłem więcej trudnych dni, ze względu na wymagania dotyczące wygranej, a nie da się zwyciężać zawsze.

Żałujesz czegoś?
Nie wiem, ale mam czyste sumienie. Myślę, że gdybym miał drugą szansę, zrobiłbym prawie wszystko tak samo.

„Cabalgamos juntos, morimos juntos” (cytat z filmu Bad Boys - „Jedziemy razem, umieramy razem”). Twoje hasło w Realu Madryt.
To jest forma przekazania publiczności, że kiedy jesteśmy razem, jesteśmy silniejsi, ponieważ sukcesy należą do wszystkich.

Mou w jakiś sposób cię naznaczył? Jest w Arbeloi okres przed i po przyjściu portugalskiego trenera?
Medialnie tak. Z pewnością to, jak traktowała mnie prasa, bardzo się zmieniło, w tym sensie tak. Jednak Mou pomógł mi nie tylko pod względem piłkarskim, ale także na poziomie osobistym. Żeby nie bać się mówić tego, co się myśli, żeby nie bać się bronić klubu. Taki spadek po sobie zostawił mi Mourinho i będę mu za to zawsze wdzięczny. Mou ma też swoją złą stronę, w tym co się odnosi do dyskredytowania, ale ważne jest, żeby kłaść się spać z czystym sumieniem i świadomością, że to, co robisz, jest dobre.

Które słowa Mourinho zapadły ci w pamięci?
Powiedział, że „seńorío” jest umieraniem na boisku, a nie tanią filozofią. To bardzo dobrze odzwierciedla jego osobowość i to, czym jest Real Madryt i futbol.

Jak wytłumaczysz swoją popularność na portalach społecznościowych?
Myślę, że ludzie widzieli w Arbeloi kogoś, kto broni klubu mimo konsekwencji, jakie się z tym wiązały. Jednak zrobiłem to, co musiałem zrobić, broniłem klubu ponad wszystko.

Jakie najładniejsze słowa usłyszałeś od swoich kolegów w tych wyjątkowych dniach, niedługo przed pożegnaniem się z Realem Madryt?
Wszyscy mi mówią, żebym został. Mam kolegów, którym dałbym najwyższą ocenę, traktowali mnie fenomenalnie.

Grałeś ze wszystkimi galácticos. Który z nich zrobił na tobie największe wrażenie?
To było niczym sen. Gra z Raúlem, Zidane’em, Ronaldo, Roberto Carlosem, Figo… Miałem 20 lat i oglądałem ich w telewizji. Później w drugim etapie Florentino przyszli do nas Cristiano, Karim, Kaká… Najlepsi piłkarze świata. Trenowanie z najlepszymi było prawdziwym przywilejem i jednocześnie wyzwaniem. Dla mnie to również było trofeum. Widzisz ich i mówisz: „Jak można tak dobrze grać w piłkę?”. Szczęka ci opada, jak ich oglądasz.

Czego w najbliższej przyszłości oczekuje Arbeloa? Twoim zamiarem jest dalsza gra?
Chcę dalej grać, to dla mnie jasne. Zostało mi jeszcze trochę chęci. Uwielbiam trenować i grać i chcę robić to tak długo, jak długo ciało mi będzie pozwalało. Jedną z rzeczy, którą chciałem zrobić, była koncentracja na Realu Madryt do samego końca i to mi się udało. Nie mam nic, nie wiem, gdzie będę w przyszłym sezonie.

Możesz pożegnać się z Realem Madryt w wielkim stylu, dubletem – Ligą Mistrzów i mistrzostwem Hiszpanii.
To byłoby wymarzone pożegnanie. Zdobycie Undécimy w starciu z Atlético byłoby… Nie można by prosić o nic więcej, nie byłoby lepszego finału. Jednak prawda jest taka, że przed nami stoi gigantyczne wyzwanie, rozmawiamy o przeciwniku, który jest w najwyższej formie, który być może w tym momencie jest najsilniejszą drużyną w Europie. Musimy rozegrać nie tylko perfekcyjne spotkanie, ale spotkanie naszego życia, jeśli chcemy pokonać Atlético.

Drużyna myśli o dublecie, czy wszyscy są skoncentrowani na Mediolanie?
Rozmawialiśmy o tym, jak ważne jest wygranie dwóch pozostałych meczów w lidze, nic więcej. Jeśli wykonamy naszą pracę, zobaczymy, co się wydarzy. Wiemy, że w lidze wszystko może się stać.

Jak drużyna przyjęła kolejny finał z Atlético?
Ze świadomością, że mamy naprzeciw wielki mur do przebicia. Będziemy musieli dać z siebie wszystko. Oni mają wielkie nadzieje, są przed nami w lidze, a nawet wydali więcej pieniędzy od nas w tym sezonie. Myślę, że mają wiele powodów, by czuć się faworytami, a my mamy wiele powodów, żeby wiedzieć, że musimy dać z siebie maksimum, aby ich pokonać.

Wygrana w Lizbonie daje wam przewagę?
Mam nadzieję, że tak. Być może oni czują ten niepokój, że byłoby bardzo trudno przegrać kolejny finał z Realem Madryt. Wiedzą też, że do ostatnich sekund będziemy w grze. Dla nich to będzie skomplikowane, z pewnością nie chcieli nas w finale.

Wydaje się, że Atlético ma na was sposób, chociaż nie w europejskich pucharach.
To prawda, że od Lizbony częściej z nami wygrywali, ale my zwyciężaliśmy w najważniejszych momentach. Do głowy przychodzi mi gol Chicharito. Jednak zdajemy sobie sprawę, że oni są bardzo silni i pewni siebie. Dla mnie ten finał jest bardzo wyrównany. Oni mają blok zawodników, którzy wiele lat pracują razem, a Zidane z nami jest ledwie kilka miesięcy. Wiele rzeczy przemawia na ich korzyść, ale najważniejsze jest to, że my jesteśmy Realem Madryt.

Fakt, że rywalem w finale jest Atlético, oznacza dla was dodatkową presję, przez to, co oznaczałaby porażka z nimi?
Nie, to jest finał Ligi Mistrzów. Na szczęście my mamy dziesięć Pucharów Europy, a na nich spoczywa większa presja, bo nie mają żadnego i grają przeciwko nam, a już raz ich pokonaliśmy w finale. Być może na nich będzie spoczywać większa presja, ale w meczu może zdarzyć się wszystko.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!