Advertisement
Menu
/ marca.com

Pora na Jamesa

Kolumbijczyk ma sporo do udowodnienia

James Rodríguez zaczyna od zera. Kolumbijczyk chce na nowo być graczem, który czarował w Realu Madryt Carlo Ancelottiego. Jest on doskonale świadomy, że przybycie Zidane'a nie oznacza wcale, że dostanie cokolwiek w prezencie. Nie chce już patrzeć za siebie. Etap Beníteza dobiegł końca. Niezbyt przychylne nastawienie Hiszpana względem „dziesiątki” Królewskich sprawiało, że ich relacje stale się pogarszały. Do tego stopnia, że James praktycznie zniknął z radaru i na dobre zaczął się przyzwyczajać do miejsca na ławce rezerwowych.

W debiucie Zizou w roli szkoleniowca były gracz Monaco nie wyszedł w podstawowym składzie, jednak dostał szansę w drugiej połowie. Pomocnik zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma ustawowo zapewnionego miejsca w wyjściowej jedenastce, jednak wydaje się, że Zidane stanie wkrótce przed tym samym dylematem co swego czasu Ancelotti i Benítez: Isco czy James, James czy Isco.

Pomysłem Zidane'a na rozwiązanie problemu jest wpuszczanie na około pół godziny niektórych graczy, którzy nie dostali szansy pojawienia sie na murawie od pierwszego gwizdka arbitra. Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę z tego, że jednoczesne korzystanie z Isco i Jamesa jest niemal niemożliwe, dlatego też zdecydował, że będzie zawsze wpuszczał jednego z nich z ławki nie tylko po to, by dogrywał rozstrzygnięty mecz.

Francuz już na wstępie zaznaczył, że BBC jest nietykalne. W środku pola Kroos i Modrić także wydają się mieć pozycję nie do podważenia, tak więc w drugiej linii zostaje tylko jeden wakat. Jeśli chodzi o Jamesa, Zidane wymaga od niego zdecydowanie więcej. Nowy trener Realu Madryt widzi, że Kolumbijczyk nie jest obecnie w najlepszej formie. Sam zawodnik także jest świadomy, że powinien pokazywać się z lepszej strony. Ponadto Isco również nie jest łatwym rywalem w walce o miejsce w składzie. Poza samymi umiejętnościami Hiszpan cieszy się na dodatek dużym uznaniem w oczach szkoleniowca.

Przybycie Zidane'a stanowi dla obu piłkarzy powiew świeżego powietrza. Po meczu z Deportivo Isco na Twitterze podzielił się z fanami swoim zadowoleniem po powrocie do wyjściowej jedenastki. „Jestem zadowolny ze zwycięstwa oraz z faktu, że po raz kolejny mogę cieszyć sie grą w piłkę”, napisał. W trzech ostatnich spotkaniach za rządów Rafy Beníteza Andaluzyjczyk nie dostał ani minuty. Przebywał na boisku 11 minut w przegranym starciu z Villarrealem, a następnie nie powąchał murawy ani przez sekundę przeciwko Rayo, Realowi Sociedad i Valencii. W 14 ligowych pojedynkach zgromadził 864 minuty.

Przypadek Jamesa nie różni się aż tak bardzo. Co prawda jego relacja z Benítezem uległa pogorszeniu wcześniej, jednak na Mestalla także nie wybiegł na boisko. Swoje zrobiły również kontuzje. W 10 meczach w lidze zaliczył zaledwie 601 minut.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!