Advertisement
Menu
/ as.com

Ancelotti: Chciałbym kiedyś wrócić do Anglii

Wywiad z włoskim szkoleniowcem



Rozmawiał pan z Realem Madryt już w marcu 2013 roku, kiedy podjął pan decyzję o opuszczeniu PSG?
Nie. Pod koniec drugiego sezonu zacząłem nabierać przekonania, że coś idzie źle. Prowadziliśmy w Lidze, ale nie byłem przekonany co do tego czy praca, którą wykonywaliśmy, była dobra. Nie czułem się komfortowo z dyrektorami. Z tego powodu zdecydowałem się odejść. Ciągle pamiętam, że ogłosiłem to 1 marca 2013 roku. Od tamtej pory nie pracowaliśmy źle i zdobyliśmy mistrzostwo, ale władze nie były zadowolone. Zdałem sobie sprawę, że nie wierzą w projekt, skupiali się bardziej na natychmiastowych wynikach. Każdy mecz, który przegrywaliśmy, kończył się walką słowną. Na szczęście wcześniej ogłosiłem, że zamierzam odejść, ponieważ później, już z mistrzostwem na koncie, włodarze nie zaakceptowaliby takiej decyzji. Wymagali, żebym wypełnił kontrakt, który obowiązywał jeszcze przez kolejny sezon. Było mnóstwo problemów, jednak nigdy nie zdradziłem dyrektorów PSG. Kiedy powiedziałem w marcu, że odchodzę, nie prowadziłem żadnych rozmów z innym klubem – powiedział Carlo Ancelotti w wywiadzie udzielonym francuskiemu magazynowi So Foot.

Jaki był pański przyjazd do Madrytu po rządach Mourinho?
Mourinho i ja mamy prawie taką samą filozofię pracy. Nie zmieniłem wielu rzeczy po przyjeździe do Madrytu. Piłkarze byli przyzwyczajeni do pracy z piłką i ćwiczeń fizycznych.

Jednak w klubie było wszystko poza spokojem…
Już przed przejściem do Realu Madryt wiedziałem, że istnieje wiele problemów w szatni, problemów między niektórymi zawodnikami i Mourinho. Wszystko, co działo się prywatnie, w kolejnym dniu trafiało do dzienników. Jednak kiedy ja objąłem stery, wszystko się uspokoiło. Nie odziedziczyłem żadnych napięć z przeszłości.

Zatem pan nie był odpowiedzialny za przywrócenie spokoju w szatni?
Nie, nie. Kiedy przyszedłem, w zespole panował spokój. Wszyscy byli zmotywowani, a każdy zawodnik poważnie traktował swoje obowiązki. Od pierwszego dnia atmosfera była bardzo dobra. Oczywiście, życie trenera jest pełne problemów, ale te problemy, które miałem w Madrycie, nie różnią się od tych, z którymi zetknąłem się w innych klubach. Od kiedy przyszedłem, nie było żadnej walki w szatni. Nigdy nie spotkałem zdemotywowanego zawodnika i nie miałem żadnych starć z piłkarzem, który nie grał tyle, ile by chciał. Grupa zawsze szanuje moje decyzje.

Nawet tę dotyczącą Diego Lópeza i Casillasa?
Szczególnie tę. Uszanowali mój wybór. Żaden z tej dwójki nie był zadowolony z takiego podziału ról, ale ostatecznie przyjęli to z naturalnością. Nie wyrządziło to szkody ani ich postawie, ani postawie całego zespołu.

W których zawodnikach widział pan swoje odbicie?
Logiczne, że w tych, którzy grają na mojej pozycji – Xabim Alonso czy Asierze Illarramendim. Fizycznie byłem dosyć podobny do Xabiego. On nie jest szybkim piłkarzem, ja również nie byłem. Jednak jest bardzo inteligentny i jest o wiele lepszym graczem niż ja. Nie miałem jego czucia gry, to jest oczywiste.

Illarramendi był zmiennikiem Xabiego Alonso, ale nie zagrał w finale Ligi Mistrzów. Dlaczego?
Chciałem go wystawić, ale pomyślałem, że finał rozstrzyga się często w stałych fragmentach gry. Xabi był jednym z naszych najlepszych zawodników, jeśli chodzi o grę w powietrzu. Sądziłem, że bez niego będziemy mieli problemy w obronie przeciwko Atlético, które jest niesamowicie groźne w tym aspekcie. Postanowiłem postawić bardziej na wzrost Khediry niż na młodość Asiera.

Jak pan to wytłumaczył Illarramendiemu?
Tak samo, jak zrobiłem to teraz. Najważniejsze, żeby zawsze mówić prawdę.

Jak prowadzi się zespół wypełniony zawodnikami z wielkim ego?
Nie wiem jak to robimy. Rozmawiam z piłkarzami, ale nie wiem czy powinienem traktować ich jak przyjaciół, czy jak młodszych braci. Pewne jest to, że nie chcę być dla nich ojcem, jedyną osobą, która ich szanuje i jest blisko nich. Piłkarze lubią rozmawiać o wszystkim, ale przede wszystkim o swoim zawodzie. Są bardzo ciekawi i mają ochotę do nauki nowych rzeczy. Trzeba być blisko nich, żeby ich przekonać, że praca indywidualna jest potrzebna dla grupy. Taka jest moja koncepcja. Wielcy mistrzowie mają talent, ale poza konkurencją są ci, którzy potrafią przekuć ten talent na pomaganie innym.

Ma pan takich zawodników?
Powinienem powiedzieć, że piłkarzem z największym talentem jest Cristiano. On bardzo pomaga innym. Potrafi strzelić 50 goli w sezonie i możemy powiedzieć, że pomaga swoim kolegom i trenerowi. Cristiano nie jest egoistą, mimo że gra na jego pozycji tego wymaga. Jest piłkarzem, który potrafi asystować, wkładać w grę ogromny wysiłek i poświęcać się dla grupy. Ibrahimović jest podobny, chociaż wszyscy sądzą, że on jest nieznośny.

A nie jest tak?
Nie, w ogóle. Jest najbardziej hojnym zawodnikiem, jakiego znam. Szkoda, że wszyscy myślą coś innego.

Po zdobyciu décimy myślał pan o powrocie do Anglii?
Nie, nie, mimo że bardzo lubię angielski futbol. W Anglii futbol przeżywa się w fantastyczny sposób, to jest sportowy raj. Mają tam wyjątkowy sposób przeżywania meczów. Nie ma przemocy, obelg, natomiast zawsze jest szacunek dla rywala.

Wróci pan tam któregoś dnia?
Tak, chcę wrócić, ponieważ nie ma presji, która istnieje w innych ligach. Wiesz co męczy najbardziej? Brak szacunku. Jestem w stanie bez problemów znosić presję medialną czy presję ze strony prezesów, ale nie potrafię znieść agresywnych gestów na stadionach. Bardzo mi to przeszkadza. Trudno mi znosić obelgi w kierunku mojej matki czy mojego ojca. W Hiszpanii istnieje niesamowita rywalizacja między Atlético i Realem Madryt, jednak bardzo mi się podobało zachowanie ludzi podczas finału w Lizbonie. Tamtego dnia Hiszpania pokazała całemu światu bardzo pozytywny obraz. Kibice obu zespołów szanowali zasady i wrócili do domów smutni lub szczęśliwi, ale bez problemów. Dla mnie to jest sport.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!