Mourinho: Real? To było fantastyczne doświadczenie

Co prawda José Mourinho nie jest już oficjalnie trenerem Królewskich i teraz skupia się wyłącznie na pracy w Chelsea, jednak nie unikniemy w najbliższym czasie wielu nawiązań do osoby Portugalczyka i wypowiedzi związanych z Realem Madryt, które obowiązkowo będziemy przybliżać czytelnikom na naszej witrynie.

Wczoraj w mediach pojawiły się słowa Mourinho wypowiedziene w klubowej telewizji Chelsea, na antenie której Portugalczyk stwierdził, że "w swojej karierze miał dwie wielkie pasje – Inter i Chelsea", pomijając w swojej wypowiedzi Real Madryt. Dziś znamy już pełny zapis wywiadu i publikujemy dwa fragmenty związane z Realem.

- Odszedłem do Madrytu, ponieważ chciałem zdobyć Wielki Szlem, czyli trzy najważniejsze mistrzostwa na świecie - powiedział Mou. - Oprócz tego dwukrotnie miałem wcześniej szansę na odejście do Realu i tego nie uczyniłem, ponieważ zdecydowałem się na pozostanie w Chelsea. Ostatni raz miał miejsce dzień po tym, gdy wygraliśmy finał Pucharu Anglii na Wembley [rozegrany 19 maja 2007 roku; Chelsea - MU 1:0 - przyp. red]. Powiedziałem wtedy: "Nie ma mowy, zostanę". Potem nadszedł trzeci raz i wtedy już chciałem odejść, chciałem poznać nową kulturę, chciałem pójść do nowego klubu o światowym wymiarze.

- To było dla mnie fantastyczne doświadczenie. Myślę, że ważne dla mnie było przeżyć coś takiego w okresie, jak ja to mówię, ostatniego kroku formacji jako szkoleniowiec. Dlatego też sądzę, że to był ostatni krok mojej formacji. Dopiero co skończyłem 50 lat. Właśnie zakończyłem mój tour po europejskim futbolu i myślę, że to doświadczenie w Madrycie było fantastyczne, bo pod względem kulturowym było trudno. Kontekst Portugalczyków i Hiszpanów, Hiszpanów i Portugalczyków… Real Madryt to szczególny klub, który w tym sezonie miał wybory na prezesa i wokół było wiele polityki. Drużyna, która rok temu pobiła rekord, zdobyła 100 punktów i strzeliła 121 bramek, więc w tym sezonie wszyscy skupiali się na Lidze Mistrzów. Dotarliśmy do półfinałów, ale w tym klubie [w Chelsea - dop. red] wszyscy wiemy, że półfinał to punkt krytyczny, gdy potrzebujesz tego "kliknięcia", żeby awansować. Pamiętamy na przykład półfinał przegrany w karnych z Liverpoolem, pamiętamy półfinał przegrany z Guusem Hiddinkiem przeciwko Barcelonie. Potem z kolei był półfinał, po którym awansowaliśmy do finału z Roberto i wiemy, że w półfinale Ligi Mistrzów potrzebujesz tego "kliknięcia". Nam [z Realem Madrytem] tego "kliknięcia" zabrakło i nie udało się sięgnąć po dziesiąty Puchar Europy, który był ambicją klubu. Ale to było fantastyczne doświadczenie i myślę, że przybyłem do mojego klubu, do Chelsea, w najlepszym momencie mojej kariery, w momencie stabilizacji jako menadżer, jako osoba, zawsze z niesamowitą rodziną wspierającą mnie. Myślę, że przybyłem w moim najlepszym momencie, gotowy, by dać z siebie wszystko dla uszczęśliwienia tego klubu.

Chelsea pojedzie najpierw do Azji, potem do Ameryki, a na koniec rozegra mecz o Superpuchar Europy. Pan przeciwko Pepowi Guardioli, to niezły początek.
To nie będzie mecz Mourinho kontra Pep Guardiola, tylko Chelsea kontra Bayern Monachium. Mourinho nie zrobił nic, żeby rozegrać ten mecz i Guardiola też nic nie zrobił, żeby w nim grać. To piłkarze i poprzedni trenerzy czegoś dokonali, dlatego podejdę do tego spotkania z chęcią pomocy klubowi i moim piłkarzom w wygraniu trofeum, nic więcej. To nie będzie kluczowy mecz dla naszej pracy czy dalszego sezonu. (…)