Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Tak to jest być wrogiem numer 1...

Przed meczem z Atheltikiem Bilbao

Rywalizacja Realu Madryt z Athletikiem Bilbao sięga początków ligi hiszpańskiej, a dokładniej już w sezonie 1928/29 Królewscy mierzyli się z zespołem z Baskonii i jeśli chodzi o mecz w Madrycie, to górą byli gospodarze, wygrywając 5:1. Na koniec ligi górą była katalońska Barcelona, a Real z Athletikiem musiały zadowolić się odpowiednio drugim i trzecim miejscem w tabeli.

Nie ma chyba dla Realu Madryt gorętszego miejsca w Hiszpanii niż Bilbao. Gorąca atmosfera na San Mamés to już pewien zwyczaj związany z meczami Los Blancos na wyjeździe. Kibice Los Leones nienawidzą bardziej żadnego klubu na świecie. Wrogiem numer 1 jest Real Madryt. Żeby nie było wątpliwości – ta niechęć nie jest obustronna.

Początek ligowej rywalizacji okazał się szczęśliwy dla Królewskich, Real wygrał, ale kolejne lata przyniosły okres kilkuletniego panowania zespołu z Bilbao (cztery mistrzostwa Athletiku przy dwóch Realu na przestrzeni ośmiu sezonów). Ale to tyle, jeśli chodzi o historię i to jeszcze tak odległą. Ważniejsze są ostatnie lata, a w tym wypadku siedem ostatnich starć Realu Madryt na Santiago Bernabéu z Athletikiem kończyło się wygranymi Merengues. Szczególnie okazałe były ostatnie trzy (5:1, 5:1, 4:1). Nie ma wątpliwości, że Bilbao jest diametralnie trudniejszym rywalem u siebie, kiedy gra na San Mamés niż kiedy przyjeżdża do stolicy Hiszpanii. Ostatnie lata dobitnie pokazały, że wsparcie własnych kibiców w starciu madrycko-baskijskim ma duży wpływ.

Po ostatnim kuriozalnym meczu w Walencji, z którego Królewscy ostatecznie wyszli zwycięsko, podopieczni Mourinho znajdują się na trzecim miejscu w tabeli. Pościg za czołówką trwa, a kolejnym przystankiem będzie starcie z Athletikiem Bilbao. U siebie innego rezultatu jak zwycięstwo chyba nawet najbardziej pesymistyczni kibice sobie nie wyobrażają.

Jak będzie kadrowo? Pod znakiem zapytania jest występ Michaela Essiena, ale na pewno zagra Cristiano Ronaldo, który mecz z Levante musiał skończyć w przerwie. Jeśli chodzi o zespół Marcelo Bielsy, to Athletic w tym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań. Dopiero dwunasta lokata w lidze i kiepskie występy w Lidze Europy (praktycznie bez szans na awans do kolejnej rundy rozgrywek). A jeszcze do tego z Realem Madryt nie zagrają pauzujący za kartki Ander Herrera i Oscar de Marcos. Zespół złożony z zawodników, mających baskijskie korzenie robi wrażenie. – Ten klub jest ewenementem na skalę światową, że zespół potrafi zebrać lokalnych chłopaków i zaistnieć w lidze, a także na arenie międzynarodowej – mówił niedawno w wywiadzie dla RealMadrid.pl komentator Canal+ Rafał Wolski.

Raczej pewne zwycięstwo niż wygrana w ostatnich minutach czy jakiś niespodziewany obrót zdarzeń. Tak zapowiada się sobotnie starcie Realu Madryt z Athletikiem Bilbao. Mecz z podtekstami ponadsportowymi, zawsze budzący wiele emocji.

Jak będzie tym razem?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!