Advertisement
Menu
/ as.com

Netzer: Şahin potrzebuje czasu

Wywiad z byłym piłkarzem Realu

Jak wygląda pana życie?
Od wielu lat pracuję w agencji reklamowej. Mieszkam w Szwajcarii, mam córkę… jestem zadowolony i szczęśliwy.

Jak postrzega pan Özila?
To normalne, że obniżył poziom. Nikt nie jest w stanie grać ciągle na sto procent możliwości. Jest młody i musi się uczyć.

Pan przechodził w Madrycie przez to samo. Nieregularność?
W pierwszym roku cały zespół miał problemy. Przyszedł trener Miljanić i zmieniło się wiele rzeczy. Bardzo ważne było dla mnie również pojawienie się innego Niemca w środku pola. Bardzo mi to pomogło.

Wracając do Özila, co potrafi najlepiej?
Jest bardzo kreatywny. Będąc na boisku, ciągle ma jakieś pomysły. Zawsze może zaskoczyć, a do tego strzela bramki. Gra dla drużny, nie dla siebie.

W Hiszpanii zaczynają w niego wątpić z powodu ostatnich występów…
Teraz artyści również są zobowiązani do pracy. W Niemczech nie musiał tak bardzo pracować. Ale Özil nie wszedł jeszcze na najwyższy poziom w swojej karierze, zapewniam.

A co pan powie o Khedirze?
To piłkarz trenera. W czasie meczu przebiega wiele kilometrów, daje równowagę, nie sprawia problemów, jest pożyteczny. Zarówno on, jak i Özil przetrwali próbę Realu Madryt.

Co pan powie o Şahinie?
To gracz bardzo, bardzo interesujący. Bardzo dobry.

Poważnie?
Był kluczowy dla Borussii. Trzeba dać mu trochę czasu, rok lub pół, ponieważ w przyszłości będzie bardzo ważny dla Realu Madryt.

Jakim jest typem piłkarza?
Bardzo technicznym, ze świetnymi podaniami, taktycznym i pracowitym.

I niezbyt szybki… O panu mówili to samo, prawda?
(śmiech) Tak, tak. Ale szybko myślałem i potrafiłem dokładnie zagrać długą piłkę. Mogłem podać na 40 lub 50 metrów z dużą dokładnością. To właśnie jest szybka gra. Tak samo jest z Şahinem: jest wolny w nogach, ale szybko myśli.

Jak wspomina pan swój transfer do Madrytu?
Grałem w Mönchengladbach, walczyliśmy o trofeum Gampera. Prezentowaliśmy ładny i ofensywny futbol. Ja zagrałem nadzwyczajnie i miałem ofertę z Barcelony. Ale wtedy przyszedł tam Rinus Michels i chciał obu rodaków: Cruyffa i Neeskensa. A później pojawił się Real Madryt. Byłem pierwszym Niemcem, który przyszedł do ligi hiszpańskiej…

Jak było?
To zmieniło moje życie. Byłem chłopakiem z prowincji, z Mönchengladbach, a w jednej chwili znalazłem się w wielkim mieście. Do tej pory wzruszam się, gdy przypominam sobie mój debiut z Castellónem. Mieliśmy rzut karny, a ja poprosiłem o szansę. I trafiłem! Wszyscy kibice na stadionie wstali i zaczęli klaskać.

Jak dogadywałeś się z Breitnerem w środku pola?
Znałem go już z reprezentacji. Gdy zobaczył mnie w Madrycie, powiedział: „Ja będę za ciebie biegał, ty graj”. Miałem świetne długie podanie, coś, czego w Hiszpanii nie znano. Amancio zawsze żartował: „Chcę do nogi!”…

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!