Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Dudek - teraz albo nigdy

Czy sobotni mecz to ostatnia szansa na grę polskiego bramkarza?

Nastał ten moment, w którym Jerzy Dudek prawdopodobnie ostatecznie stracił szansę na występ w oficjalnym meczu Realu Madryt o stawkę. Paradoksalnie nastąpiło to w dniu, w którym niezniszczalny Iker Casillas musiał na chwilę zejść ze sceny i obserwować piłkarski spektakl z poziomu widowni.

Niespodziewana czerwona kartka Ikera w spotkaniu z Espanyolem otworzyła drogę do bramki rezerwowemu golkiperowi. Pech chciał, że Dudek jest świeżo po nieprzyjemnej kontuzji szczęki, której nabawił się na początku grudnia w meczu Ligi Mistrzów z Auxerre. Jeszcze przed rozpoczęciem pojedynku na Cornellá-El Prat trener podjął decyzję o odesłaniu Dudka na trybuny i desygnowaniu na ławkę wychowanka klubu, Adána.

Ten zaprezentował się na barcelońskim stadionie solidnie. Bez rewelacji, bo też napastnicy Los Pericos nie dali mu wielu okazji do zademonstrowania swoich umiejętności, ale solidnie. To wystarcza. Dzień po meczu hiszpańska prasa piała z zachwytu nad występem wychowanka Królewskich i ogłosiła, że poznajemy właśnie zastępcę (a może i następcę) Casillasa na długie lata.

To idealnie wpisuje się w odwieczne postulaty madridismo o zwróceniu większej uwagi na canterę Realu Madryt i stawianie na wychowanków. Dla wielu komentatorów podręcznikowym przykładem złej polityki transferowej, połączonej z ignorowaniem cantery, była właśnie pozycja rezerwowego bramkarza Królewskich. Pojawiały się liczne głosy, że bezsensowne jest zatrudnianie obcokrajowca, który w dodatku pobiera z klubowej kasy milion euro rocznie, podczas gdy z Valdebebas ciągnie się długa kolejka młodych i zdolnych bramkarzy. Dudek nie został sprzedany już rok temu tylko (i aż) dlatego, bo zawsze wyróżniał się wielkim profesjonalizmem, a jego koledzy z zespołu zgodnie twierdzili i twierdzą, że jest w drużynie duszą towarzystwa i dobrym kompanem. Swoją pozycję w oczach madryckich kibiców podbudował trochę znakomitymi interwencjami w spotkaniu z Auxerre.

Dudek jest ofiarą nie tylko własnego wyboru, którego był w 2007 roku w pełni świadomy, ale również gorącej debaty, by nie powiedzieć histerii, jaką jest kwestia stawiania na wychowanków w Realu Madryt. Jednym z tematów "kampanii wyborczej" sprzed dwóch lat była właśnie sprawa hispanizacji i promowania cantery, poniekąd wymuszona przez bogatą w wybitnych canteranos historię Realu Madryt oraz presję ze strony największego krajowego rywala. Na tym polu Barcelona wyprzedza Królewskich o lata świetlne, mimo że warunki rozwoju zdolni kopacze w Katalonii i Madrycie mają tak samo dobre. Od tamtej pory jednym z podstawowych obowiązków zarówno prezesa, jak i kolejnych szkoleniowców, ostatnio Manuela Pellegriniego, a teraz José Mourinho, jest właśnie stawianie na wychowanków.

Mourinho nigdy nie był trenerem, który odznaczał się dobrą ręką do wyciągania z rezerw zdolnych młodzików. Nigdy nie przykładał do tego większej wagi, a takie dodatkowe wymaganie postawiono przed nim w Realu Madryt - jakby mało miał problemów na głowie w tym gigantycznym klubie. Na widnokręgu nie widać jednak jakichś szczególnie wyróżniających się wielkich talentów, nie licząc Moraty czy Sarabii. Ci dwaj, a zwłaszcza ten pierwszy, mają być jego asami w rękawie, gdy prasa rozliczać go będzie z "kwestii wychowanków". Antonio Adána można nazwać w tej talii canteranos co najwyżej waletem, ale Mou i tak nie zrezygnuje z tej karty, bo czymś zagrać musi. I tu właśnie leży pies pogrzebany w sytuacji Dudka.

- Mam nadzieję, że w tym tygodniu będę mógł trenować na pełnym gazie i powalczyć o możliwość występu w sobotnim spotkaniu - zapowiada optymistycznie, żeby nie powiedzieć buńczucznie, polski bramkarz. Rzeczywistość jest jednak bolesna. Pałeczkę po nim przejmuje właśnie Adán, który wykorzystał swoją szansę w niedzielny wieczór.

Kiedy teoretycznie mógłby zagrać jeszcze Dudek? Rzut okiem na terminarz wyklucza jakąkolwiek możliwość. Puchar Króla już dawno temu Mourinho mu odebrał, a faza pucharowa Ligi Mistrzów to niekwestionowane królestwo Ikera, podobnie jak Primera División, w której ewentualny pożegnalny występ mógłby mieć miejsce jedynie w meczu bez stawki, a to może się wydarzyć tylko w dwóch przypadkach - gdyby Real Madryt zapewnił sobie mistrzostwo jeszcze przed końcem rozgrywek, co jest mało prawdopodobne, lub gdyby stracił szansę na tytuł jeszcze przed ostatnią rundą i spotkaniem z Almeríą, czego oczywiście nie bierzemy pod uwagę. Rzecz jasna jest jeszcze szansa, że Iker znowu obejrzy czerwoną kartkę lub dozna kontuzji, ale bądźmy poważni - cuda dwa razy się nie zdarzają.

Istnieje też możliwość, że Mourinho postawi na Dudka w zbliżającym się meczu z Levante, ale wszystko przemawia na jego niekorzyść. Co? To, że Adán zaliczył z Espanyolem poprawny występ i można powiedzieć, że "jest w grze", w przeciwieństwie do pauzującego ostatnio Dudka. To, że zdrowy rozsądek podpowiada, aby nie wystawiać w ważnym ligowym meczu portero, którego forma jest niewiadomą. To, że Adán jest hiszpańskim wychowankiem pochodzącym z Madrytu, namaszczonym na następcę Casillasa, którego polubiła już prasa, a oficjalna strona klubu z okazji debiutu w lidze zmontowała krótki biograficzny filmik na jego cześć. To, że Adán z Espanyolem po prostu się sprawdził, a Levante lepsze od Espanyolu nie jest.

Być może w sobotę okaże się, że cały ten felieton będzie można wyrzucić do kosza, bo niezbadane są wyroki i decyzje José Mourinho. Jeśli w meczu z Levante portugalski szkoleniowiec desygnuje do gry w pierwszej jedenastce Polaka, to trzeba będzie się tylko cieszyć, bo występy naszego rodaka w Realu Madryt to zawsze wielki powód do dumy. Jeśli zaś na murawę Bernabéu wybiegnie Adán, to trzeba będzie się również radować - z ukształtowania kolejnego zdolnego wychowanka, bo każdy z nich kojąco działa na zmysły wymagającego madridismo. Jednocześnie trzeba będzie się jednak smucić, ponieważ okazji do gry Dudek już w tym sezonie miał nie będzie. A kontrakt wygasa już w czerwcu...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!