Advertisement
Menu
/ Marca

Guti: Nie jestem Bogiem

Dziennikarze <i>Marki</i> odwiedzili Hiszpana w jego domu

W niedzielę o 18.35 Guti otworzył dziennikarzom Marki drzwi od swojego domu. - Co to za zamieszanie! Przecież nie strzeliłem żadnej bramki na Riazor. To był Benzema - uśmiecha się Hiszpan na powitanie. Pomocnik Realu był bardzo zadowolony z efektu, jakie wywołało jego zagranie, o którym mówiły wszystkie media, nie tylko w Hiszpanii. - Jestem wdzięczny za okładkę Marki, ale nie jestem Bogiem.

Guti wygląda na trochę zawstydzonego. Dziennikarze Marki przekazują mu oryginalną okładkę z niedzielnego wydania. - Będzie dla mojego synka - mówi Guti i zaprasza gości do salonu. - Zawsze byłem pewny tej akcji. Nie miałem wątpliwości. Wiedziałem, że Benzema nadbiega z tyłu w każdym momencie. Miałem wszystko pod kontrolą, widziałem go kątem oka. Jeśli dokładnie się przypatrzycie, to w pewnym momencie odwracam głowę, ale jednocześnie nie tracę widoku z przodu i kontynuuję akcję dopóki Aranzubia, bramkarz, nie kładzie się na ziemię. Wtedy podaję piętą. Nigdy nie pomyślałem, że może się nie udać czy, że to szaleństwo. Robiłem to już wiele razy na treningach.

Jednak dziennikarze Marki naciskają i chcą wiedzieć, co stałoby się gdyby piłka została zagrana inaczej lub Benzema nie przybiegł na czas. - Tak, wielu mówiło mi, że powinienem strzelać. Albiol w szatni stwierdził, że byłem szalony. Ale to jest moja piłka. Tak gram, wyszło to naturalnie. Dla mnie takie podanie piętką daje więcej radości niż strzelenie bramki. Cieszę się z Benzemy, który jest świetnym chłopakiem i jest tym, który ma strzelać bramki.

Ponieważ Guti wyraża zadowolenie i dziękuje za wszystkie pochwały od kolegów i mediów, dziennikarze proszą, żeby specjalnie dla nich piłkarz odtworzył tamto zagranie. Guti się zgadza, idzie po piłkę i prowadzi gości za dom, na zieloniutką trawę. Jeden z dziennikarzy rozpoczyna akcję, wcielając się w Kakę i podaje do Gutiego. Kontrola piłki Hiszpana mówi wszystko. Świetne przyjęcie, prowadzenie i jest... zagranie piętką, prawdziwe taconazo. Perfekcyjna akcja. Panowie powtórzyli to zagranie aż pięć razy, przeprowadzając w tym czasie niezapomnianą sesję fotograficzną.

Guti uparcie odbiera ważność swojemu zagraniu, ale jest świadomy zamieszania, które wywołało. Jednak to wszystko ma także drugą twarz. Jak przyznał niedawno sam Guti, jakiś czas temu czuł się nawet jak były piłkarz tej ekipy. Kontuzja, która się przeciągała, i słynne 0-4 z Alcorcónem sprawiły, że Hiszpan znalazł się na samym dnie.

Dzisiaj Guti odzyskał swój blask i to sprawia, że czuje się komfortowo. Nawet bardziej niż sama akcja i zagranie piętką. - Potrzebowałem po prostu wyleczenia urazu i możliwości gry. W czasie kontuzji nie było dobrze i teraz proszę tylko o szacunek. Dlatego nie chcę być jednym bohaterem akcji z Riazor. Trzeba docenić wszystkich. Musieliśmy tam wygrać.

- Ucieszyłem się, że kibicom spodobało się to taconazo. Fajnie jest słyszeć, że ta akcja może przejść do historii futbolu. W ogóle nie myślałem, żeby dlatego tak zagrać. Teraz proszę jedynie o to, żeby najważniejsza była drużyna. Graliśmy po Barcelonie i byliśmy pod wielką presją. Sądzę, że zwycięstwo z Depor, uzyskane na przeklętym stadionie, bardzo nam się przyda. Wyjechaliśmy stamtąd silniejsi. Zostało wiele meczów, ale Barcelona nie gubi punktów. Przez to mamy mniejszy margines błędu.

- Jeśli ominą mnie kontuzje i będę grał tak dalej, to Del Bosque może mieć problem. Nie zrezygnowałem z wyjazdu na Mundial - wyznał Guti w odpowiedzi na pytanie, jakie stawia sobie cele na ten rok. Hiszpan wcale nie jest bez szans, ponieważ inni również zaczynają dostrzegać jego dobrą postawę. - Po tym, co tutaj zobaczyliśmy, Guti powinien jechać na Mundial. Dzisiaj grał na poziomie reprezentacyjnym - mówił po meczu z Realem trener Deportivo, Lotina.

Del Bosque świetnie zna Gutiego. To u niego Hiszpan błyszczał chyba najbardziej, zarówno jako pomocnik, jak i napastnik. Między oboma panami jest coś więcej niż relacja trener - piłkarz. Istnieje swoista chemia. Selekcjoner reprezentacji wie, co reprezentuje sobą Guti. A kiedy Hiszpan czuje wsparcie i wiarę w jego możliwości, to prezentuje się najlepiej. Jego gra przypomina Xaviego, Iniestę, Cesca, Villę czy Fernando Torresa...

- Nie mogę przestać myśleć o reprezentacji. Wiem jednak, że to wszystko jest trudne. Mimo wszystko będę pracował dla mojej drużyny z intencją, by sięgnął po mnie selekcjoner - wyznał Guti. W jego słowach można wyczuć jakiś cierń, który zagnieździł się po braku powołania na ostatnie Mistrzostwa Świata czy Europy. Jednak widać też w nich dojrzałość i podziw dla gry reprezentacji.

- Nie zamykam przed niczym drzwi, przede wszystkim dlatego, że zazdroszczę reprezentacji jej gry. Z wielką chęcią będę częścią tej ekipy, z radością będę przebywał z tymi zawodnikami - twierdzi Guti, który wciąż nie rzucił ręcznika. Na dzisiaj występ Gutiego w Republice Południowej Afryki wydaje się absolutnie niemożliwy. Piłkarz zdaje sobie z tego sprawę. Jednak, jak napisali dziennikarze w swojej relacji, "stoimy przed Gutim wojowniczym, który ma wielkie chęci, by zrobić to, o czym mówi". Hiszpan mierzy wysoko, a wśród jego celów jest Mundial. Jak sam przyznaje, w przypadku braku powołania będzie największym kibicem reprezentacji. - Cieszę się, gdy oglądam Hiszpanię. Nie tracę żadnego meczu. Trzeba cieszyć się z tej drużyny.

Po godzinie rozmowy dziennikarze poznają bardziej Gutiego jako człowieka przywiązanego do swojego domu, rodziny i przyjaciół. Telefon nie przestaje dzwonić, każdy chce złożyć gratulacje. Również dzieci - córeczka Zaira i synek Aitor - którym Guti dedykuje każde zwycięstwo.

Na koniec nadchodzi zabawny moment. Dziennikarze wychodzą z domu, a Guti, śmiejąc się, mówi: "Zostawcie otwarte drzwi, zamknę je piętką". Gościom nie pozostało nic innego, jak podać piłkarzowi ręce i po raz kolejny przekonać się, że spotkali się z geniuszem. Czystym Gutim.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!