Advertisement
Menu
/ Marca

Guti: Wszyscy jesteśmy małymi egoistami

Obszerny wywiad z Hiszpanem - cz. 2

Czy w jakimkolwiek momencie czułeś się źle traktowany? Uważasz, że są kibice, którzy marzą o tym, by powinęła ci się noga?
Nie, nigdy nie czułem się maltretowany. Momentami czułem się tylko bezradny. Jestem szczery wobec kibiców, ale nie mogę każdego dnia składać kolejnych wyjaśnień. Nikt nie lubi, kiedy mówi się o nim w uwłaczający sposób. Nie podoba mi się, że poddawano wątpliwość moje profesjonalne podejście. To właśnie może najbardziej zaboleć piłkarza. Najpiękniejszą rzeczą, którą mogę zrobić, grając w piłkę, to robić to, co chce każdy z nas - grać i uszczęśliwiać kibiców. Jeśli chodzi o ten aspekt, to na pewno czułem się źle.

Czułeś wsparcie i opiekę klubu?
Zawsze. Nie tylko ze strony klubu. Czułem także wsparcie Pellegriniego. Trener był pierwszym, który po odniesieniu kontuzji, życzył mi szybkiego powrotu do zdrowia. Powiedział mi: "Obyś szybko zaczął trenować, biegać, obyśmy widzieli, że jesteś z drużyną, potrzebujemy cię". Te słowa były potrzebne. Chcę być właśnie tutaj. Chcę być na dobre i na złe z tą drużyną. Przeszedłem już przez trudne momenty. Chcę grać i czuć się potrzebny.

Niedawno powiedziałeś: "Nie zobaczycie mnie w dyskotece w wieku 60 lat, tylko teraz". To prawda?
Jestem szczery, kiedy zadaje mi się pytanie. Uważam, że jestem młodym człowiekiem, który lubi spędzać czas i spotykać się z przyjaciółmi, chcę to robić, ale wiem kiedy mi wolno, a kiedy nie. Jestem piłkarzem i odpowiadam za to, co robię. Jednak mam także życie prywatne i chcę być zadowolony także z niego.

Chcesz przez to powiedzieć, że piłkarze także mają prawo do czasu na rozrywkę?
Tak. My również mamy swoje wolne dni i cieszymy się nimi jak każdy człowiek, który wraca z pracy i spędza czas z rodziną, dziećmi, przyjaciółmi, kiedy może spokojnie zjeść, wypić wino... Chodzi mi właśnie o to. Sądzę, że wszyscy wiemy, kim jesteśmy i jak pracujemy, ale wiemy również co możemy, a czego nie.

Więc co powiesz kibicom, którzy uważają, że piłkarz powinien być, mniej lub bardziej, jak zamknięty mnich?
Powiem, że piłkarze to nie mnisi, jesteśmy normalnymi ludźmi. Po prostu zdecydowaliśmy się na takie życie. Oczywiście to prawda, że nasz zawód sprawia, że jesteśmy bardziej popularni, musimy z tym żyć, co jednak nie jest łatwe. Zacytuję słowa Veronici Blume: "Najważniejsze nie jest bycie sławnym, ale możliwość radości ze swojej wolności". Powinienem być oceniany tylko za moją pracę.

Jeśli mógłbyś wrócić do przeszłości, co byś zmienił?
Zawsze chcemy coś zmienić. Ale na końcu i tak każdego dopadnie przeznaczenie. Jeśli nie można czegoś zmienić, to trzeba przynajmniej to poprawić. Najważniejsze to spać spokojnie, z poczuciem spokoju. Jeśli to się udaje, to można przeżywać wzloty i upadki w życiu profesjonalnym i prywatnym, ale zawsze będzie się szczęśliwym.

Jak czułeś się w czasie meczu z Málagą, kiedy byłeś zmieniany, a publiczność zgotowała ci owację?
Byłem zadowolony. Zawsze kochałem Bernabéu, i w tych dobrych momentach, i w złych. To nasi kibice, więc ich szanuję. Im podoba się, kiedy piłkarz daje z siebie wszystko. Kiedy biją brawo, to znaczy, że dobrze się sprawiłeś. Jestem dumny, że mamy takich kibiców.

Sądzisz, że w następnym sezonie wciąż będziesz grał w Realu Madryt czy nadszedł moment, by poszukać innego klubu?
Sądzę, że tak. Mówiłem już, że chcę tutaj zakończyć karierę. Chcę tutaj grać w następnym sezonie i, jeśli będę mógł, jeszcze wiele lat więcej. Jednak ta decyzja należy do dwóch stron - do mnie i klubu. Jasne jest, że jeśli Real Madryt nie będzie na mnie liczył, a ja będę się czuł na siłach, by kontynuować karierę, to zagram gdzieś indziej, ponieważ to lubię najbardziej i po to się urodziłem. To wszystko.

Masz dobre stosunki z Jorge Valdano, nie rozmawialiście już o następnym sezonie?
Szczerze mówiąc, nie. Rozmawialiśmy o teraźniejszości, która jest dla mnie najważniejsza. I właśnie teraz klub we mnie wierzy i mnie wspiera.

A jeśli dostaniesz telefon z Atlético?
Mówiłem już wiele razy, że jeśli odejdę z Realu Madryt, to nie chciałbym zagrać w innej hiszpańskiej drużynie. Na pewno jednak jeśli nie będę miał ofert i Real Madryt nie będzie mnie chciał, to ja będę próbował kontynuować karierę. W futbolu nigdy nic nie wiadomo.

Miałeś ofertę z Interu Mediolan?
Nie otrzymałem żadnej oferty. Włochy to kraj, który mi się podoba, a Inter to wielki klub. Grają tam moi przyjaciele, jak Sneijder, ale nie chcę stwierdzić, że odszedłbym do Interu. W Anglii również grają piłkę, która mi się podoba, ponieważ tam przeżywa się spotkania z wielką pasją. Salgado mówił mi, że przeżywa świetne chwile i chciałbym poznać także Premier League.

Jeśli musiałbyś, to do którego kraju najbardziej chciałbyś odejść?
Lubię Anglię i Włochy, podobają mi się także kraje arabskie. Ale najważniejsze to dostać ofertę, a ja nie mam żadnej.

Jakie stanowisko zajmuje drużyna w sprawie De la Reda?
To delikatna sprawa. Wszyscy chcemy, by skończyła się dobrze. Jesteśmy tylko smutni, ponieważ nie może z nami grać, ale zawsze będziemy go we wszystkim wspierać.

Rozumiesz sytuacje takie, jak Gago, który nie gra, nie jest szczęśliwy i chce odejść?
To sprawa osobista. Ale to prawda, że kiedy nie grasz, a na horyzoncie masz Mundial, to stajesz się małym egoistą. Wszyscy nimi jesteśmy. Klub, piłkarz, wszyscy.

Jeśli byłbyś prezesem Realu Madryt, jakiego kupiłbyś piłkarza?
Iniestę. Jest najlepszy, najbardziej błyskotliwy, Barcelona musi być dumna z posiadania takiego zawodnika.

A z zagranicy?
Wszyscy, o których się mówi, są świetni. Ribéry, Cesc... Ale najważniejsze w Realu Madryt to wiedza o tym, że trzeba dawać z siebie wszystko.

Jaką rolę odgrywa Florentino Pérez w czasie swojej drugiej prezesury?
Wrócił silniejszy i stworzył wielką drużynę. Marzy o tym, by przywrócić Real Madryt na miejsce, na które klub zasługuje i chce zapewnić stabilizację oraz spokój, by ten projekt dał efekty. A stabilizacja oznacza zaufanie do trenera. Widzieliśmy to w przypadku Del Bosque, z którym wygraliśmy najważniejsze tytuły, teraz to samo dzieje się z Barceloną i Guardiolą. To jest właśnie mądre postępowanie. Sądzę, że trzeba zaufać Pellegriniemu, ponieważ to wielki trener.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!