Advertisement
Menu
/ Marca

Xabi Alonso: Kwestia transferu była bardzo niepewna

Druga część wywiadu dla dziennika <i>Marca</i>

Nie obawiasz się, że w tej drużynie mogą być pewne trudności z pogodzeniem stylu tej starej gwardii z tą nową epoką?
Nie, nie wydaje mi się. Jeśli uda się nam wspólnie stworzyć jeden konkretny styl, a cała drużyna będzie mieć jasno określony cel, to wszystko będzie na jak najlepszej drodze.

Miałeś okazję konkurować z Cristiano Ronaldo w Anglii. Co mógłbyś nam o nim powiedzieć?
Według mnie ma wielką ochotę na zdobywanie kolejnych tytułów. Fakt, że mimo to, iż w Manchesterze United miał praktycznie wszystko, i tak zaakceptował wielkie wyzwanie, przechodząc do Realu Madryt, najlepiej świadczy o tym, że chce się wciąż rozwijać. Na boisku robi różnicę, zdobywa wspaniałe bramki, może grać na skrzydle, w ataku i jako mediapunta. Tak, to piłkarz kompletny, za którego można zapłacić każde pieniądze.

Podoba ci się to, co widzisz przed sobą na boisku?
Chyba każdemu by się to podobało. Nie tylko mi. Kaká na przykład to piłkarz z zupełnie innej kategorii.

Real Madryt ma za sobą niezbyt ciekawy sezon, dlatego teraz wymagania są ogromne. Ta presja będzie od dzisiaj dla ciebie codziennością...
W Liverpoolu wymagania te postrzegane są nieco inaczej. Ale wiem, gdzie przyszedłem. Wiem, co mnie może tutaj spotkać i w pełni świadomie to akceptuję.

Mogłeś tutaj przyjść już pięć lat temu. Teraz jesteś lepiej do tego przygotowany?
Nigdy tego nie wiesz. Uważam, że w ciągu tych pięciu ostatnich lat mogłem dojrzeć jako piłkarz i nabrałem wielkiego doświadczenia. Nie żałuję tych pięciu lat spędzonych w Liverpoolu. To było fantastyczne przeżycie. Mam nadzieję, że podczas tej nowej epoki będę równie zadowolony jak podczas tej poprzedniej.

Co ci dała liga angielska?
Pozwoliła mi grać w elitarnym klubie. Gdy tam przybywałem, to Liverpool nie znajdował się w tej ósemce drużyn, która mogła dojść do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Udało się nam jednak temu sprostać, dlatego uważam, że jest to najlepszy dowód na to, iż dobrze wykonaliśmy swoją pracę. To miłe uczucie, gdy wiesz, że pomogłeś danemu klubowi się polepszyć. Ponadto mogłem cieszyć się grą w różnego rodzaju finałach i półfinałach.

Nie ulega wątpliwości, że dojrzałeś podczas swojego etapu w Liverpoolu.
To logiczne, że człowiek wciąż się uczy. To naturalny proces.

Poprawiłeś się w grze defensywnej. Wcześniej byłeś odpowiedzialny tylko za konstruowanie akcji.
Po prostu musiałem się poprawić i na szczęście to mi się udało. Polepszyłem się także w czytaniu gry. Zwłaszcza jeśli chodzi o to, czego w danym momencie potrzebuje drużyna - czy należy przyspieszyć, czy też zwolnić, kiedy trzeba rozciągnąć grę... Będąc środkowym pomocnikiem, podejmowanie takich decyzji jest wielką odpowiedzialnością.

Uważasz, że progres, jaki zanotował Lass, jest czymś naturalnym?
To prawda, że w Realu Madryt jego talent eksplodował i mógł zaskoczyć wielu kibiców. Ja go znałem już wcześniej i wiedziałem, że jest dobry. Ale muszę przyznać, że pod tym względem również mnie nieco zaskoczył. Taki zawodnik jest niezbędny drużynie. W Liverpoolu grałem u boku Mascherano, i chociaż różnią się nieco od siebie, to na boisku wypełniają podobne zadania.

Możesz grać u jego boku?
Myślę, że możemy się idealnie uzupełniać. Trener ma na pewno przygotowane różne warianty, ale myślę, że z Lassem będziemy się świetnie rozumieć.

Co sądzisz o Barcelonie?
Barça jest obecnie drużyną, która ma bardzo solidne fundamenty i gra w takim samym składzie od dłuższego czasu. Dlatego walka z nimi jest naprawdę wielkim wyzwaniem.

I na tym właśnie polega przewaga Barcelony. Tam piłkarze są już zgrani, w Realu Madryt natomiast jeszcze nie. Czy zbytni pośpiech może być waszym problemem?
Pośpiech nigdy nie jest dobrym doradcą. Ale wiemy, że w tym przypadku wymagania są ogromne ze względu na ten cały projekt, w którym bierzemy udział. Trzeba jednak iść krok po kroku i nie tracić pewności siebie.

Czujesz, że to na tobie ciąży presja tego, aby sprawić, by cała ta maszyna zaczęła funkcjonować?
Nie. Myślę, że odpowiedzialność trzeba rozłożyć na wszystkich zawodników znajdujących się na boisku. Ale akceptuję to wyzwanie.

Spośród europejskich drużyn, która zwraca twoją największą uwagę?
Człowieku, poziom Barçy jest niepodważalny.

A Manchester?
W dalszym ciągu będzie w czubie. Chelsea również. Liverpool natomiast potrafi się zmotywować w tych kluczowych momentach... Jest wiele drużyn.

Wydaje się, że ruchy transferowe Realu Madryt sprawiły, że to znów liga hiszpańska jest w centrum zainteresowania. A przynajmniej Real Madryt i Barcelona.
Bez wątpienia. Reperkusje na arenie międzynarodowej sprawiają, że zarówno liga hiszpańska, jak i sam Real Madryt rosną w siłę.

W poprzednim sezonie mierzyłeś się z Realem Madryt. Nie byłeś rozczarowany ich postawą?
Nie. Mecz na Bernabéu był bardzo wyrównany, a o wszystkim zaważyła jedna bramka po stałym fragmencie gry. Ale to prawda, że na Anfield byliśmy dużo lepsi. Ale cóż... Wydaje mi się, że teraz naszym celem jest wielka poprawa. I klub zrobił wszystko, aby to się powiodło.

Ile czasu minie, zanim drużyna się ze sobą zgra?
Na wszystko potrzeba czasu. Trzeba iść powoli przed siebie. Ja na przykład dopiero tutaj przybyłem. Mam za sobą jeden trening. Muszę się lepiej poznać z nowymi kolegami, a oni ze mną. Najważniejsze jest to, aby mieć jasno określone cele i idee. Ile czasu potrzeba, aby je wdrożyć w życie? Nie wiem.

Miałeś już okazję porozmawiać z Pellegrinim?
Tak, ale niczego konkretnego jeszcze nie ustaliliśmy. Było zdecydowanie zbyt mało czasu. Ale pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne.

Oglądałeś w akcji Villarreal?
Tak.

Jak ci się podobał?
To drużyna, która prezentowała widowiskową i efektywną grę. Piłkarze bardzo dobrze się ze sobą rozumieli. I myślę, że duży wpływ na to wszystko miał właśnie ich trener.

Czy był taki moment, w którym już nie wierzyłeś w ten transfer?
Nie będę kłamał. Nie byłem przekonany co do tego, że to wszystko się uda. Ani nie jestem wróżbitą, ani to nie ode mnie wszystko zależało. Był taki moment, gdy już sam nic nie wiedziałem. Wszystko się przeciągało...

Czy pojawienie się alternatyw, jak na przykład Defour, miało wpływ na przyspieszenie negocjacji?
Nie mogę ci odpowiedzieć, bo po prostu nie wiem.

Miałeś wrażenie, że twój cykl w lidze angielskiej i w Liverpoolu dobiegł końca?
Miałem wrażenie, że pod względem osobistym i zawodowym potrzebowałem zmiany. Już podczas tego poprzedniego sezonu, który był dla mnie bardzo udany, wiedziałem, że jeśli pojawi się interesująca oferta, to ją zaakceptuję. I później pojawił się Real Madryt. Byłem wniebowzięty, gdyż to była wręcz perfekcyjna opcja. Na tym klubie zależało mi właśnie najbardziej.

Jest takie ogólne przeświadczenie, że w lidze hiszpańskiej rywalizacja toczy się tylko pomiędzy Realem Madryt a Barceloną.
A ja nigdy nie odrzucam niespodzianek. W La Liga jest wiele bardzo dobrych zespołów. Atlético Madryt ma świetną drużynę. Jest Sevilla, Villarreal, Valencia... Nie będzie łatwo. Rywalizacja będzie zażarta. W dzisiejszych czasach nie ma meczów, które są łatwe do wygrania.

Jakie są przewagi ligi hiszpańskiej, a jakie ligi angielskiej?
Na pewno La Liga jest dużo bardziej techniczna i taktyczna. W Premier League wszystko jest postawione natomiast na fizyczność i szybki rytm. Duży wpływ na ogólny poziom ma także fakt, ile kibiców przychodzi na stadiony, i jak blisko boiska znajdują się trybuny.

Nie uważasz, że w szatni Królewskich może dojść do małej konfrontacji charakterów?
Mam nadzieję, że nie... Nie wydaje mi się, aby do czegoś takiego doszło.

Czy Liverpool dodaje piłkarzom niezbędnego charakteru?
Oczywiście, że tak. Gdy poznajesz filozofię tego klubu, to poznajesz też esencję futbolu. Ta pasja, z jaką na stadion przychodzą kibice, w tobie zostaje.

Jak z Anglii widziałeś kolejne porażki Realu Madryt w Lidze Mistrzów?
Prawda jest taka, że to nie jest normalne. Nie wydaje mi się, aby był tutaj jakiś konkretny tego powód. W tych kwestiach wpływ ma wiele czynników. Ciężko jest jednak oceniać z zewnątrz, dlatego wolę się na ten temat nie wypowiadać. Liga Mistrzów to fantastyczne rozgrywki. Zwłaszcza od ćwierćfinałów i półfinałów. I to właśnie tam powinniśmy być. To jest właśnie nasz priorytet.

Uważasz, że to ważne, iż w drużynie jest równowaga pomiędzy tymi piłkarzami hiszpańskimi a gwiazdami z innych państw?
Nie ma wątpliwości, że posiadanie w składzie grupy Hiszpanów jest bardzo ważne. Ale najważniejsze jest to, aby wszyscy, niezależnie od tego skąd pochodzą, utożsamiali się z tym projektem. Jeśli w drużynie jest wielu zawodników z jednego państwa, to jest lepsza komunikacja. To ważne.

Ale dobrze się rozumiesz z akurat tymi Hiszpanami?
Oczywiście, że tak, gdyż mam z nimi bardzo dobre relacje, a ponadto są wspaniałymi piłkarzami. Reszty zawodników nie znam jeszcze osobiście, ale na pewno będziemy się dobrze rozumieć. Nie powinno być pod tym względem żadnych problemów.

Co dla ciebie znaczy słowo triplete?
Imponujące osiągnięcie, które Barcelona dokonała w poprzednim sezonie. Coś, czego nigdy wcześniej w lidze hiszpańskiej nie było...

Spodziewałeś się tak łatwego zwycięstwa Barcelony z Manchesterem w finale Ligi Mistrzów?
Nie. Łatwo jest to mówić z zewnątrz, ale Barça czuła się w tym meczu bardzo swobodnie, natomiast Manchester nie potrafił wejść w ten finał. Spodziewałem się od Manchesteru czegoś więcej.

Czy postawienie sobie za cel Potrójnej Korony, może być dla Realu Madryt czymś zgubnym?
Myślę, że zanim postawi się przed sobą tak wielkie wymagania, trzeba iść najpierw krok po kroku. Wraz z biegiem sezonu przekonamy się, jakie są nasze cele.

Czy Florentino Pérez powiedział ci coś szczególnego?
Nie było go, gdy podpisywałem kontrakt. Ale oczywiście prezes mi pogratulował. Powiedział mi, że jest bardzo zadowolony, iż tutaj przybyłem, a ja mu podziękowałem za to zaufanie, jakim mnie obdarzył. Tylko na tyle mieliśmy czasu.

Jesteś zafascynowany Bernabéu? Wielu jest pod wrażeniem tego stadionu.
Przekonamy się. Ale bardzo mi się ten stadion podoba. To fantastyczny i monumentalny obiekt... Jeden z najlepszych na świecie. Zawsze mi się podobał.

Czy został ci już przydzielony nowy numer?
Nie, decyzja nie została jeszcze podjęta. Zobaczymy, jaki otrzymam.

Ale masz jakieś preferencje?
Oczywiście, że tak. Ale trzeba poczekać, by się przekonać, jaki mogę wybrać.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!