Realmania opanowała Brazylię

Konferencję Kaki, kiedy oficjalnie obwieszczał on transfer do Realu Madryt, w telewizji na żywo oglądało blisko 45 milionów Brazylijczyków. Operacja pozyskania tak uwielbianego cracka pozytywnie wstrząsnęła Brazylią i sprawiła, że wielu obywateli na nowo czuje się madridistą.

Realmania rozpoczęła się w Recife, aby w ciągu kilku godzin opanować cały południowoamerykański kraj. W stolicy stanu Pernambuco, zamieszkiwanej przez półtoramilionową społeczność, o każdej porze dnia można zobaczyć ludzi przechadzających się ulicami ubranych w białe trykoty Realu Madryt. I Kaká ponosi za to odpowiedzialność w największym stopniu.

W ostatnich latach przez stolicę Hiszpanii przewinęło się kilku reprezentantów canarinhos, ale żaden z nich nie był w stanie pochwalić się famą, którą tu, w Brazylii, obdarza się Ronaldo i Roberto Carlosa. Właśnie w ich czasach Brazylia czuła się białą.

Jak szacuje najpopularniejszy dziennik w kraju Jornal Nacional de O'Globo, pierwsze słowa Kaki po ogłoszeniu transferu do Realu Madryt usłyszało 45 milionów telewidzów. Chodzi tu o wypowiedź dotyczącą numeru, który pomocnik otrzyma na koszulce: "Podoba mi się osiemnastka, ponieważ mam związane z nią sentymenty. Grałem wtedy przeciwko Realowi na stulecie klubu i strzeliłem bramkę."

Brazylia, z ludnością liczącą sto osiemdziesiąt milionów, znowu zaczyna szeroko rozpisywać się na temat Królewskich. "Teraz i Real", tytułuje pierwszą stronę gazety Diario de Pernambuco. "Hiszpańska La Liga nie miała niczego brazylijskiego. Teraz Brazylia znowu staje się madridistą, wtóruje jej Radio Porto Alegre. I oczywiście nie brakuje porównań z Zidanem. Robinho skomentował to tak: "Zidane to Zidane, a Kaká to Kaká. Stworzy historię Realu Madryt. Jasno widać, że pod tym względem Florentino to prezes na dziesiątkę, a Calderón - na zero."