Advertisement
Menu
/ acb.com

Liga ACB: Zwycięstwo numer 750

CB Granada 76:82 Real Madryt

Real Madryt pokonał „nigdy nie poddającą się" Granadę, głównie dzięki dobrej końcówce meczu i świetnej grze Sergio Llulla, autora osiemnastu punktów. Pozwoliło to na przedłużenie dobrej passy Los Blancos, obecnie wynoszącej pięć zwycięstw z rzędu w ACB.

Bardziej niż pojedynku samych drużyn, oczekiwano pojedynku duetu Curtis Borchardt vs Felipe Reyes - dwóch najlepszych zawodników w lidze, biorąc pod uwagę współczynnik punktów rankingowych. Rezultat tego starcia nie okazał się być decydującym w kwestii końcowego rezultatu meczu, bowiem kapitan Realu Madryt był w swoim królestwie, w strefie podkoszowej, bardzo dobrze kryty, podczas gdy Amerykanin pudłował wtedy, gdy drużyna potrzebowała go najbardziej.

Na końcowy wynik najbardziej wpłynęła decyzja trenera Trifóna Pocho, który zdecydował się posadzić swoich najlepszych zawodników w momencie, kiedy Andaluzyjczycy bliscy byli sukcesu (71:66, na 5:40 przed końcem). Wtedy właśnie Królewscy zanotowali spektakularną serię 5:16, w czym kluczową rolę odegrały cztery trójki (trzy autorstwa Llulla oraz jedna Louisa Bullocka). Tablica wyników należała już tylko do gości z Madrytu.

Przewagą podopiecznych Joana Plazy było to, że pomimo braku rewelacyjnej gry, wygrali; mimo iż przez większość meczu przegrywali, a na zwycięstwo bardziej zasłużyli gospodarze, ci wykorzystali ich słabość w decydującym momencie spotkania i wygrali.

Mecz rozpoczął się bardzo atrakcyjnie, bowiem obie drużyny popisywały się dobrą skutecznością w ataku (22:22) - ze strony Granady przodował Jimmie Hunter, z przeciwnej wyglądało to bardzo wyrównanie.

Show, z większą ilością trafień niż błędów, pokazem bardzo dobrej koszykówki i równej walki, obecny był także w drugiej części meczu (34:32, w piętnastej minucie). Wspomniany już Reyes skutecznie zatrzymywany był na tablicach - a to przez Aleksa Maricia, a to przez Borchardta.

Raúl López, podczas bezowocnej gry kapitana, zaliczył dziewięć punktów z rzędu, nieco przybliżając zespół do oddalającego się rywala (44:40).

Przewaga na początku drugiej połowy wynosiła już dziewięć punktów (55:47), co zmusiło Plazę do prośby o „czas" i nakreślenie koszykarzom nowej taktyki, w tym bardzo efektywnego krycia strefą - efektywnego, bowiem drużyna ze stolicy objęła w końcu prowadzenie (55:57), nie pozwalając przeciwnikom zdobyć punktów przez blisko pięć minut. Suszę tę przerwał Hunter, celnym rzutem z dystansu (58:57).

Historię ostatniej kwarty już znamy: fatalna w skutkach decyzja trenera Granady, kapitalna skuteczność zza obwodu (i nie tylko) Sergio Llulla i wielka chęć wygranej Realu Madryt - wszystko to poprowadziło ich do zwycięstwa, będącego siedemset pięćdziesiątym zwycięstwem w ACB w historii klubu.


76 - CB Granada (22+22+14+18): Gianella (12), Hunter (19), Jasen (8), Gutiérrez (4), Borchardt (8) - Scepanović (3), Marić (7), Aguilar (5), Widenow (10), Cherry (-).

82 - Real Madryt (22+18+17+25): Llull (18), Bullock (9), Massey (9), Hervelle (8), Reyes (8) - Mumbrú (3), López (11), Van del Spiegel (7), Tomas (5), Hosley (4).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!