Advertisement
Menu
/ własne

W Katalonii szukają winnych

Czy Rijkaard i Ronaldinho odejdą z Barcelony?

"Straszny rok", "Ronaldinho czy Rijkaard", "Plecami do ligi", "Przedświąteczny koszmar" - to tylko niektóre z czołówek katalońskich gazet, które opłakują porażkę Barcelony z Realem Madryt. O złej atmosferze w szatni Barcelony, czarnych owcach i kryzysie drużyny mówi się w całej Hiszpanii od dawna. Kumulacja nastąpiła w przedwczorajszym meczu, w którym po wielu latach Królewscy zdobyli Camp Nou. Za głównych winowajców uznano trenera Franka Rijkaarda oraz Ronaldinho.

Wielu kibiców Barçy przebąkiwało o dymisji holenderskiego szkoleniowca już po zakończeniu poprzedniego sezonu, w którym Duma Katalonii sięgnęła jedynie po... Puchar Katalonii. Wszyscy jednak doskonale zdawali sobie sprawę, że to właśnie Rijkaard był ojcem sukcesów Barcelony w sezonach 2004/05 oraz 2005/06, kiedy to jego drużyna sięgnęła po Puchar Europy i dwukrotnie po mistrzostwo Hiszpanii. Głównie z uwagi na te osiągnięcia Joan Laporta postanowił pozostawić popularnego Franklina na swoim stanowisku i dać mu szansę. Wydaje się jednak, że czara goryczy została przelana. Mimo posiadania w składzie wielkich nazwisk, Barcelona często gra nieskuteczną i nieefektowną piłkę. W gronie potencjalnych następców Rijkaarda wymienia się Guusa Hiddinka, Luiza Felipe Scolariego, José Mourinho i wiele innych znanych nazwisk.

Drugim kozłem ofiarnym stał się Ronaldinho Gaucho. Jak to trafnie określił Dariusz Wołowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej", napastnik Barcelony "gasł jak zapałka" przy świetnie spisującym się na prawej obronie Sergio Ramosie. Przed tym spotkaniem trwała długa debata nad tym, czy Brazylijczyk powinien zasiąść na ławce czy wybiec w pierwszym składzie Barcelony na mecz z Realem Madryt. O jego słabej formie, braku dyscypliny, nieprzykładaniu się do treningów i możliwym transferze do Chelsea lub Milanu mówi się w Barcelonie od dawna. Wydaje się, że ostatnią szansą dla Ronaldinho na udowodnienie swojej wartości było spotkanie z Realem na Camp Nou, gdzie piłkarz miał przekonać krytyków, że nadal jest piłkarskim geniuszem. Niestety, Ronnie zawiódł, a jego drużyna przegrała, dlatego spośród wszystkich zawodników, to właśnie na niego spadła wina za porażkę z odwiecznym rywalem. Kibice bordowo-granatowych dali upust swoim emocjom na barcelońskim lotnisku El Prat, gdzie Ronaldinho - zmierzający wraz z Robinho, Baptistą i Deco do samolotu, który miał ich zabrać do Brazylii - został zwyzywany i wygwizdany. Czy to koniec magii cracka w Barcelonie?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!