Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Przed kolejnym Gran Derbi - część 2.

Niedziela, godzina 19.00, Barcelona


Odesłanie do części pierwszej

W bieżącym sezonie obie drużyny mają ten sam cel, co zawsze: wygrać La Liga, wygrać Puchar Mistrzów, a jak sie uda, to wygrać też Copa del Rey. Piłkarze Bernda Schustera ciut lepiej jednak się za to wzięli i teraz, po szesnastu kolejkach, mają cztery punkty i cztery strzelone gole więcej., dzięki czemu nawet w wypadku przegranej spędzą święta jako liderzy Primera División. Jednak tylko zwycięstwo, i to zwycięstwo przekonywające, będzie wynikiem, który pozwoli nam spokojniej myśleć o obronieniu mistrzostwa. Ale czy są na to szanse?

Jak przeczytaliście – mam nadzieję – w poprzedniej części, Real Madryt między ostatnim a poprzednim triumfem na Camp Nou czekał prawie równo dwadzieścia lat (dokładnie dwadzieścia lat i trzy miesiące). Ostatnio jednak odnotowaliśmy dwa remisy, co też przecież nie było wtedy, a i nie byłoby teraz złym wynikiem. W tym sezonie jednak obie ekipy nie za bardzo lubią remisować – Madryt podzielił się punktami z przeciwnikami dwa razy, Barcelona zaś cztery – a do tego doskonale się czują w rolach, jakie przyjdzie im zagrać w niedzielę.

Blaugrana, podobnie jak Real Madryt, wygrała wszystkie osiem dotychczasowych meczów u siebie, podczas gdy Królewscy z ośmiu spotkań wyjazdowych wrócili do Madrytu z łącznie czternastoma punktami, w czym ustępują jedynie Villarrealowi (15) i – ciekawostka! – Valencii (16).

Ubogie bogactwo

Pomimo aksjomatycznej natury faktu, że Real Madryt ma lepszego bramkarza niż Barcelona, to Katalończycy stracili w tym sezonie mniej goli: w sumie dwanaście, z czego cztery u siebie, podczas gdy Iker Casillas wyjmował piłkę z siatki czternaście razy, dokładnie po połowie na własnym i obcych boiskach. Wychodzi więc na to, że kwartet Puyol-Milito-Márquez-Abidal to lepsza formacja obrona niż Heinze-Cannavaro-Pepe-Sergio Ramos, a takich właśnie zestawień lini obronnych możemy się spodziewać jutro. Rzeczona czwórka z FCB spędziła w tym sezonie w sumie 3912 minut, zaś nasza 3437, ale w tym wypadku nie ma sensu liczenie średniej liczby goli na minutę (lub minut na gole), która oczywiście wypadłaby na naszą niekorzyść, bo przecież nie przy każdej traconej bramce skład defensywy był ten sam.

Rola obrońców w tym meczu nie będzie zresztą kluczowa, chyba że Sergio Ramosa, który gra bardzo ofensywnie i zdobył jak dotąd trzy gole w La Liga; dużo ważniejsze będą poczynania pomocników. Jeśli wierzyć “Marce", Frank Rijkaard może postawić w drugiej linii na tercet Xavi-Touré-Gudjohnsen, co wbrew pozorom nie jest aż tak bardzo szalone i niemożliwe, bo islandzki napastnik (jeszcze napastnik?) grał już w tym sezonie w pomocy i spisał się tam lepiej niż wcześniej w ataku. Wątpliwe, ale nie niemożliwe, jest wystawienie zań Deco, ale naturalizowany Portugalczyk nie odzyskał jeszcze formy po kontuzji.

Inna, mniej prawdopodobna, opcja to zastąpienie Eidura Andrésem Iniestą, który jednak zajmie raczej miejsce w ataku obok Samuela Eto'o i Giovaniego Dos Santosa. Jeszcze w zeszłym sezonie taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia, ale obecnie, kiedy atmosfera w szatni Barcelony jest nie najlepsza, niegdysiejszy megagwiazdor może usiąść na ławce rezerwowych. Ronaldinho, bo o nim oczywiście mowa, jest jednak wciąż piłkarzem wybitnym, niezależnie od braku dyscypliny potrafiącym świetnie panować nad piłką i mającym do dyspozycji arsenał zagrań niekonwencjonalnych. Taki mecz mógłby w nim obudzić uśpioną ambicję, być może nawet byłby w stanie po raz drugi samodzielnie poprowadzić Barcelonę do zwycięstwa nad arcyrywalem z Madrytu... ale może i by nie był.

Chyba jednak warto by zaryzykować, bo atak w sugerowanej przez “Marcę" postaci to tak naprawdę, parafrazując klasyka, Eto'o i dwie koszulki. Kameruńczyk pozbierał się już po kontuzji, zagrał w lidze trzy mecze, Valencii (strasznie słabej, też prawda) wbił dwa gole i w Gran Derbi będzie tradycyjnie bardzo groźny – nie ma nawet co liczyć na to, że będzie inaczej. Co jednak z Giovanim i Andrésem? Pierwszy, choć niewątpliwie utalentowany, nie gwarantuje dobrej gry przeciw tak klasowemu przeciwnikowi, zaś drugi jest fantastycznym pomocnikiem, ale ciężko po nim oczekiwać strzelenia goli. Jeśli kogoś interesuje średnia minutowa, to Iniesta zdobył dwa gole przez 1374 minuty gry, podczas gdy Bojan Krkić na tyle samo potrzebował zaledwie trzystu pięćdziesięciu. No i jeszcze Thierry Henry: dwanaście meczów, 975 minut, pięć goli, więc niby pewniak przy braku Messiego i Ronaldinho, ale ostatnio grał niemal równo miesiąc temu i jego forma to jeszcze większa zagadka od formy Deco.

Frank Rijkaard ma więc kłopoty bogactwa, ale jest to bogactwo dość... ubogie.

Atakuj tam, gdzie [przeciwnik] nie jest przygotowany, pojawiaj się tam, gdzie nie jesteś oczekiwany. (Sun Tzu, Sztuka wojny)

Wspomniany już ofensywny potencjał Ramosa będzie w tym meczu wielkim skarbem – da nam zarówno zawodnika bardzo groźnego w polu karnym przy rzutach rożnych, jak i dodatkowego bocznego pomocnika przy konstruowaniu akcji.

W praktyce Ramosowi może zostać oddane w suwerenne władanie całe prawe skrzydło, gdyż nominalnym pomocnikiem po tej stronie będzie zapewne Wesley Sneijder, a to oznacza, że jak zwykle będzie schodził do środka, za duet napastników, a przed Diarrę i... Júlio Baptistę? Czy może jednak Gutiego. Bo już Gago raczej nie ma co liczyć na występ od pierwszych minut. W przeciwieństwie do Robinho, który jest na chwilę obecną bodaj najlepszym piłkarzem Los Blancos. Nie chodzi tu tylko o gole – chociaż pięć bramek w lidze to niezły wynik – ale przede wszystkim o wpływ, jaki wywiera na grę drużyny. Taki zawodnik naprawdę wart jest pięćdziesięciu milionów dolarów.

Gdyby zaś z jakiegoś powodu Robinho bądź Ramos nie mogli dobrze wykonać wyznaczonych im zadań, trener Schuster dysponuje Arjenem Robbenem, który może grać równie dobrze na lewym, jak i na prawym skrzydle, co czyni go w takim meczu bezcennym rezerwowym.

W ataku opcja jest tylko jedna: Raúl i van Nistelrooy; wierzę, że Javier Pedro Saviola byłby bardzo, ale to bardzo zmobilizowany na mecz ze swoim byłym klubem, ale niestety, na pewno nie aż tak bardzo, by przewyższyć umiejętnościami czołowych snajperów La Liga. Niemniej jednak, i on ma szansę być cennym rezerwowym w razie niekorzystnego przebiegu meczu – jest bowiem szybki i zwrotny. Szkoda, że pan Schuster nie zdecydował się na zabranie Higuaína, bo i on mógłby być w tej roli przydatny.

Wreszcie defensywa. Iker Casillas. Kropka. Długa przerwa, aby plebs nie zbliżył się zanadto do Króla. Jeszcze trochę przerwy... okej, prosimy dalej: wspomniany już Sergio Ramos, Pepe, Fabio Cannavaro i Heinze oraz Marcelo z Miguelem Torresem na ławce rezerwowych – wobec braku Salgado i Metzeldera nie ma praktycznie szans na inne ustawienie. I w sumie nie należy się tym martwić. Cannavaro już od dawna prezentuje solidny poziom, Pepe, mimo początkowych kłopotów, zaczyna chyba spełniać pokładane weń nadzieje, Ramos to Ramos, a Gabrielowi Heinzemu zasadniczo można zaufać, choć i jego forma to pewna niewiadoma; z Osasuną zagrał tylko dwanaście minut, a wcześniej przez dłuższy czas na lewej obronie występował, i prezentował się nieźle, Marcelo.

Vamos a bailar!

Kibice Realu Madryt wiążą z tym meczem wielkie nadzieje. Zwycięstwo nad wielkim rywalem, umocnienie się na pozycji lidera, duży krok w kierunku mistrzostwa. I najradośniejsze święta. Tylko wygrać w Barcelonie, a wszystko inne na długie tygodnie przestanie być ważne.

Remis to status quo, utrzymanie przewagi w tabeli, brak euforii, ale też brak przygnębienia. Jeśli zremisujemy, zasługując na porażkę, będziemy mogli się cieszyć, że jesteśmy de facto lepsi, bo to nam sprzyjało szczęście i pewnie będziemy mogli jeszcze trochę bardziej wielbić Ikera Casillasa. Jeśli zremisujemy, zasługując na wygraną, będziemy się pocieszać, że przecież zasługiwaliśmy na wygraną, byliśmy lepsi.

Jeśli przegramy... to wtedy będziemy się martwić. Ale nie przegramy.

Barcelono, zatańczymy?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!