Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Liga ACB: Genialny występ Bullocka

Bruesa 71:89 Real Madryt

Królewscy zanotowali kolejne, dwunaste już zwycięstwo w lidze ACB. Tym razem, ze smutkiem na twarzach schodzili z boiska koszykarze Bruesy, którzy zagrali naprawdę dobry mecz, nawiązując równorzędną walkę z faworyzowanym przeciwnikiem. Mimo wszystko, dzięki przewadze psychicznej i technicznej, a także genialnemu występowi Louisa Bullocka, górą z tego pojedynku wyszli podopieczni Joana Plazy, tradycyjnie już, mając pod koniec meczu na koncie o kilkanaście punktów więcej od rywala.

Baskijski zespół chciał rozpocząć mecz jak najlepiej, ale to Real Madryt, na samym początku, zdobył 17 łatwych punktów, podkreślając i udowadniając, dlaczego znajduje się na szczycie tabeli, bez porażki na koncie.

Pomimo wspomnianych pierwszych minut, słabych w wykonaniu Bruesy, przeciwnik Realu wrócił do gry, trafiając trzy rzuty zza linii 6,25m - dwukrotnie dokonał tego Kammerichs, raz celnością popisał się Urtasun. Był to kluczowy moment, w którym gospodarze odmienili swoją grę i odrobili sporą przewagę Realu.

Przez kolejne 10 minut, zawodnicy Porfiego Fisaka, zaczęli przejmować kontrolę na boisku. Michael Bradley, grający swego czasu w NBA (w Toronto Raptors i Atlancie Hawks, dokładniej) oraz rzucający obrońca Txemi Urtasun, sprawili, że ich drużyna dogoniła gości, w pewnym momencie nawet remisując. Los Merengues nie dali się jednak wyprzedzić, a końcowy wynik pierwszej połowy (43:39), mogą zawdzięczać serii celnych rzutów „za trzy", kolejno Smitha, Tomasa i Tunceriego.

W trzeciej kwarcie, ujrzeliśmy prawdziwy popis Bullocka, który zaliczył w tej części meczu 18 punktów, czterokrotnie trafiając zza linii rzutów za trzy punkty. Real nie miał już litości dla przeciwnika, stosował pressing, dość szybko odzyskując straconą przewagę i prowadząc już 71:53.

Zawodnicy Bruesy wyszli na ostatnią kwartę bardzo zdeterminowani. Chcieli bowiem powtórzyć wyczyn z pierwszej partii, kiedy to odrobili niemal 10-punktową przewagę, przy dużym udziale Kammerichsa. Tym razem, gospodarze nie zagrali wystarczająco dobrze, aby nawet nawiązać punktowy kontakt z rywalem.

MVP tego meczu bezdyskusyjnie został Louis Bullock. Amerykanin spędził na parkiecie nieco ponad 29 minut, zdobywając w tym czasie 29 punktów, czym oczywiście walnie przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny.

71 - Bruesa GBC (17+22+14+18): Kammerichs (19), Smith (14), Fajardo (2), Ordín (-), Bradley (13) - Úriz (7), Urtasun (11), Martínez (-), Doblas (5).
89 - Real Madrid (26+17+28+18): Reyes (11), Mumbrú (10), Hervelle (9), Bullock (29), López (7) - Hamilton (2), Smith (13), Varda (2), Hernández Sonseca (-), Tunçeri (3), Tomas (3).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!