Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Rayco: W piłkę nie zaczęliśmy grać wczoraj

Już jutro mecz Las Palmas - Castilla

Zwinność szympansa, szybkość lamparta, instynkt – w tym wypadku strzelecki – lwa, zimna krew pantery, wzrok orła, poświęcenie i praca niczym ta, z której słyną mrówki oraz niezwykle miłe usposobienie... Tyle określeń, a tylko jeden zawodnik, spędzający sen z powiek niejednemu bramkarzowi: Rayco García.

Jedna z pereł Królewskiej szkółki wraca podczas obecnej kolejki Segunda División w rodzinne strony. Wychowany w Las Coloradas - jednej z dzielnic Las Palmas (Gran Canaria) - Rayco García udzielił wywiadu oficjalnej stronie Realu, przechadzając się po jednym z tamtejszych ogrodów zoologicznych.

Rayco, poza wszystkimi wyżej wymienionymi cechami, jest oczywiście przede wszystkim wielkim miłośnikiem piłki. „Nie mogę przez dłuższą chwilę nie grać w piłkę. Gdyby nie futbol, brakowałoby w moim życiu największej i najważniejszej jego części". Podczas niedzielnego meczu Castilli z Las Palmas (godzina 19:30), na Estadio Insular nie zabraknie rodziny młodego piłkarza. „Mojej mamie wciąż ciężko jest z tym, że co noc nie widzi mnie śpiącego w moim łóżku. Ale jest szczęśliwa, bo ja jestem szczęśliwy" - mówi Rayco.

Dorastanie w Realu Madryt

A powodów do radości pochodzący z Wysp Kanaryjskich zawodnik ma wiele. Odkąd pięć lat temu wylądował w stolicy, jego rozwój postępował błyskawicznie. On narodził się wraz ze swoją pasją. „Na każdym zdjęciu ze swojego albumu pojawiam się z piłką", mówi Rayco i przyznaje, że to, co obecnie osiągnął, zawdzięcza temu, iż „dobrze grał na szkolnym podwórku". Jego życie zmieniło się o 180 stopni, gdy wyraźnie wyróżnił się podczas Mistrzostw Hiszpanii, które rozegrał ze swoim ówczesnym klubem, La Unión Deportiva Las Palmas. Rayco zagrał w kategorii o stopień wyższej, niż jego własna, przez co - odgrywając świetną rolę - został zauważony przez działaczy Realu. „To klub moich marzeń", mówi piłkarz.

Rayco dorastał w Realu zarówno jako młody chłopak, jak i jako piłkarz, a to między innymi dzięki wspaniałym trenerom, z jakimi mógł pracować. "Tristán Celador zawsze był za mną, bardzo we mnie wierzył; Nebo także wiele ze mną rozmawiał i nauczyłem się dzięki niemu wielu rzeczy. Ale najbardziej wdzięczny jestem Abrahamowi Garcii, który ufał mi całkowicie, i to w tak ciężkiej kategorii, jaką jest Tercera División" - mówi napastnik.

Zeszły rok, spędzony jeszcze w Realu Madryt C, był dla Rayco wyjątkowy. Pichichi przy ilości 17 goli, mistrzostwo VII grupy Tercera División, otarcie się o awans do Segunda B, oraz zwycięstwo w Copa de Campeones. Mimo swoich zaledwie 19 lat, Rayco wie, co to znaczy wygrywać i przyznaje, że jest „zbyt mocno przyzwyczajony do tego, co dobre".

Dla gola wszystko

Daleki od odpoczynku Rayco wymaga od siebie każdego dnia coraz więcej. „Jestem bardzo wymagający wobec własnej osoby; po złym meczu zawsze jestem na siebie zły, odkąd byłem dzieckiem", mówi el canario, przypominając sobie jedną z najzabawniejszych anegdot w swojej piłkarskiej karierze: „Podczas mojego pierwszego roku gry w Las Palmas zagraliśmy przeciw pierwszej drużynie. Przegraliśmy, a ja ponadto strzeliłem bramkę samobójczą. Po meczu nie mogłem przestać płakać".

Mamy nadzieję, że w niedzielę Rayco zdobędzie kolejną – oczywiście nie samobójczą! – bramkę i zapewni Castilli możliwość przywiezienia do Madrytu trzech punktów. Ale nawet jeśli to zrobi, nie będzie wielkiego świętowania. Jedynie uśmiech, przed którym Rayco nie może się nigdy powstrzymać, gdy robi to, co lubi najbardziej: strzela gola. „To moja była drużyna i mój dom, nie będę przesadnie świętował, chociaż oczywiście chcę zdobyć bramkę. Zadedykuję ją w całości mojej rodzinie" – powiedział madridista.

Do dzisiejszego dnia Rayco zaliczył w Castilli jednego gola, którego ciężko będzie mu zapomnieć. „To było przeciw Albacete, strzeliłem z główki, choć nieźle bolało. Porównali mnie z Santillaną, co za duma!". Mimo oczywistego podziwu dla byłego Blanco, młody zawodnik ma inny wzór do naśladowania, którym nie jest nikt inny, niż kapitan. „Raúl jest moim idolem, jestem raulistą, on ma zachowanie typowego zwycięzcy i jest tak waleczny, jak ja. Nigdy się nie męczy od biegania".

Las Palmas – Real Madryt Castilla

Jutrzejszy mecz będzie dla Rayco wyjątkowy. „To marzenie, które będę mógł spełnić. Znam w Las Palmas wielu zawodników, rozmawiałem z nimi i powiedzieli mi, że oczekiwania są wysokie i że z Realem Madryt każdy zawsze chce wygrać".

Inną sprawą z kolei jest to, że Las Palmas jest obecnie zmobilizowane podwójnie przez okoliczności, w jakich zostanie rozegrany mecz. Zmiana trenera, przedostatnie miejsce w tabeli... Mimo wszystko, Rayco García wierzy w swoją obecną drużynę. „Gramy dobrą piłkę, choć czasami zapłaciliśmy za brak doświadczenia. Musimy udowodnić, że jesteśmy młodzi, ale w piłkę nie zaczęliśmy grać wczoraj. W drużynie jest wiele nadziei, która łączy się z pracą oraz indywidualną wartością, którą nosi w sobie każdy zawodnik. Zagramy dobrze", zakończył Rayco.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!