Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

RMPL czyli Realny Mocnosubiektywny Przegląd Leraksujący

Próba podsumowania tego, co w Realu i okolicach nam się w minionym tygodniu wydarzyło

Próba podsumowania tego, co w Realu i okolicach nam się w minionym tygodniu wydarzyło.

List do R.

Mój drogi przyjacielu.

Jak wiesz, mam ostatnio więcej wolnego czasu, więc postanowiłem napisać do Ciebie maila. Popatrz, jakie to łatwe teraz. Dawniej trzeba było na pocztę biec, kopertę zaklejać, znaczek naklejać. Teraz klikasz i masz. Z góry przepraszam za prosty język, ale przecież ze mnie piłkarz, a nie żaden elokwentny inteligent, takie nie wiadomo co.

Czasu mam dużo, ponad tydzień wolnego w sumie. Mam oczywiście treningi i tak dalej, ale grać nie muszę, to odpoczywam sobie. A piszę do Ciebie Ronnie, bo juz dawno nie mieliśmy okazji pogadać o przysłowiowej dupie Maryni. Chłopaki z ekipy też się za Tobą stęsknili. Może spikniemy się jakoś przed Gran Derby, bo jak nie to dopiero na boisku będziesz mógł sobie z nami pogaworzyć, jak to masz w zwyczaju.

Ale się zadymka przez tę czerwoną kartkę zrobiła, fiu fiu (kurczę, ale mi się świszcze przez te moje zęby, zresztą Ty też tak możesz sobie pogwizdać). Nawet Jego Wysokość Arcybiskup Barcelony zabrał głos i mile mnie przy okazji połechtał (tak, wiem, trudne słowo), mówiąc, że jestem więcej niż piłkarz. Gdzie tam, ja tylko gram. Śledztwo Sportu też niczego sobie. Ja tam nie wiem, do barów nie chodzę, ale tak na chłopski rozum to w takich miejscach można pewnie wiele historii usłyszeć, zwłaszcza jak w głowie zaszumi.

No dobra, faulowałem, ale żeby czerwona kartka tak natychiast? Na Copacabana, za takie efektowne wejście, to by mi kibice owację na stojąco zrobili. Zresztą, pokpiliśmy sprawę w pierwszym meczu, nasz błąd. Żeby nie zapomnieć, wpadła mi ostatnio w ręce jakaś książka, podręcznik o teorii fizyki kwantowej chyba (widzisz jak mi się na tym przymusowym wolnym nudzi). I napisali tam, że jak się czegoś nie widziało, to tego nie było. Ja widziałem, nawet wtedy grałem przecież, szkoda, że to jednak brednie.

Wczoraj także nie wyszło nam z Atletico, lepsi byli, co tu dużo gadać.
Myślałem, że Messi zastąpi mnie i Samuela zarazem, ale coś tam nie wyszło chłopakowi. Tak między nami Ronnie, talent to on ma, niezły zawodnik jest, ale wiesz, czasami chłopak mnie mierzi. Gramy w jednym zespole, Duma Katalonii i tak dalej, coś więcej niż zespół czy coś więcej niż klub, nie pamiętam, jak to leci. Ale... Ja tam kocham wszystkich, wiesz, jednak tę małą myszkę miki to trzeba będzie przygasić na mundialu. Zespół zespołem a rywalizacja naszej pięknej Brazylii z Argentyną to święta sprawa. Pomyśl o tym.

Ronnie, co u Ciebie teraz słychować? Podobno wróciłeś i nawet brameczkę huknąłeś. Ech, stary dobry Ronnie. A śmieją się, że grubas jesteś i biegać ci się nie chce. Ale Ty się tym nigdy nie przejmowałeś. I dobrze, trzeba robić swoje. Ze mnie się śmieją na przykład, bo mi zęby z przodu sterczą. A co, z tyłu mają mi sterczeć? A że lubię się śmiać to się śmieję. Chociaż ostatnio to nie za bardzo mi do śmiechu. Przynajmniej Samuel karnego spaprał i na następny mecz z nami będzie.

Nie męczą Cię te reklamy? Wprawdzie na przyjęciach, imprezkach, w towarzystwie zgrabnych kobitek zawsze dobrze się czułeś. No ale przecież najpierw trzeba wariata z siebie zrobić. Jak ja ostatnio, że niby biegam z jednego stadionu na drugi i pomiędzy meczami koszulki zmieniam. Dżizaz. Albo te czipsiorki. Nie dość, że mama udawać musiała bo jej kompletnie w smaku nie leżały to jeszcze o mało co się nie przyksztusiła. No ja tam przemieliłem, chrupią aż miło.

Pocieszam się tylko, że na polu reklam jeszcze dużo mi brakuje do tego Waszego kombajnu multimedialnego od żyletek, perfum i całej reszty badziewia.

Ronnie mój drogi, będę kończył. Muszę trochę piłeczką w poprzeczki bramki pokopać, zazdrośnicy nie wierzą, że to możliwe by tak kilka razy z rzędu w poprzeczkę zza pola karnego trafić. A ja z palcem wiadomo gdzie na luzie to robię.
No Ronnie, to zadzwoń, to pogadamy, bo teraz to nic się nie dzieje, nuda, no i wszyscy Cię pozdrawiają, Carles Cię pozdrawia, Deco, ziomuś Cię pozdrawia, Sami cabron też Cię pozdrawia, Victor V. Cię... nie, on Cię nie pozdrawia.

Twój Ronnie

PS. A Wy chłopaki to nie przesadzacie ostatnio? Ja rozumiem, można kilka czy nawet kilkanaście meczów z rzędu wygrać, ale Wy? W tym sezonie? Jeszcze Wam się uroi o drugie miejsce w Primera walczyć, żeby nie grać w eliminacjach do LM i móc jechać na kolejną edycję tego objazdowego azjatyckiego cyrku? Nie tak się przed sezonem ugadaliśmy przecież. Dla was niewiele ważny Puchar Hiszpanii na pocieszenie po kolejnym nieudanym sezonie a dla nas same piękne zwycięstwa i wszelkie splendory w Primera i Lidze Mistrzów. Zmieniło się coś u Was od tego czasu czy jak?

Ronnie i Ronnie, dwaj przyjaciele z boiska. Potrafią grać fenomenalnie, potrafią się bawić fenomenalnie i ząbki też nieprzeciętne mają. Szczęścia chodzą parami.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!