Advertisement
Menu
/ as.com

Florentino spotkał się z Levym

Obaj prezesi mieli rozmawiać o Eriksenie

Królewscy pożegnali się z Ligą Mistrzów już na etapie 1/8 finału, ale rozgrywany w Madrycie finał mógł wyjść im na dobre i posłużyć do załatwienia swoich interesów. Florentino Pérez wykorzystał okazję, żeby osobiście porozmawiać z Danielem Levym. Do spotkania doszło w piątkowy wieczór w Urzędzie Miasta w Madrycie, ponieważ właśnie tam odbyła się oficjalna kolacja zorganizowana przez UEFA. Stawiły się na niej najważniejsze postaci ze świata futbolu, przedstawiciele dwójki finalistów, a także prezes Realu.

Levy od dawna jest zmorą Królewskich, którzy cały czas pamiętają o niezwykle trudnych negocjacjach, jakie musieli prowadzić ze sternikiem Tottenhamu, gdy kupowali Lukę Modricia i Garetha Bale'a. Pierwszego z nich Los Blancos pozyskali za 35 milionów euro, co w 2012 roku było jeszcze wysoką sumą, a za drugiego z nich Real musiał zapłacić rok później aż 101 milionów, co oznaczało wówczas, że Walijczyk stał się najdroższym piłkarzem świata. W obu przypadkach Levy wystawił Królewskich na dużą próbę cierpliwości, ponieważ transfery pomocnika i atakującego domknięto dopiero pod koniec sierpnia. Chorwat stał się oficjalnie piłkarzem Los Blancos 27 sierpnia, a Walijczyk w ostatnim dniu okienka.

Podczas tych trudnych negocjacji narodziła się jednak solidna przyjaźń między oboma prezesami. Florentino wielokrotnie widywał się z Levym, a przed rokiem odwiedził go w jego rezydencji na Florydzie, gdy Królewscy przebywali latem w Stanach Zjednoczonych. Po poprzednim finale Ligi Mistrzów żartował też, że Real wygrał go dzięki piłkarzom, których sprzedał Pérezowi. W ostatnim czasie Levy'emu nie spodobało się jednak to, jak Florentino kusił Pochettino, gdy z klubem pożegnał się Zidane. Prezes Realu nie było z kolei szczególnie szczęśliwy, gdy Spurs wypuszczali informacje o tym, że Bale kosztował 101 milionów, a nie 91, jak zapierano się w Madrycie.

Tym razem głównym tematem rozmowy obu panów miał być Christian Eriksen. Królewscy chcieliby sprowadzić Duńczyka, którego kontrakt wygasa w 2020 roku. Włodarze madryckiego klubu uważają, że pomocnik Tottenhamu byłby idealnym następcą Luki Modricia, który ma już 33 lata. To będzie jednak bardzo długie lato. Real nie chce płacić więcej niż 70 milionów euro, ale klub dobrze wie, jak twardym negocjatorem jest Levy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!