Advertisement
Menu

Derby Madrytu dla Realu!

Kolejne pewne zwycięstwo Królewskich

Po dwutygodniowej przerwie powracamy na hiszpańskie boiska. Tym razem zespół Królewskich czekała potyczka z lokalnym rywalem, Atlético. Mecz zapowiadał się ciekawie, nie tylko ze względu na prestiż. Piłkarze obydwu drużyn wykazali się świetną dyspozycją strzelecką podczas występów w swoich reprezentacjach. Tak więc mecz nie mógł zakończyć się bezbramkowym wynikiem, tym bardziej, że obie drużyny wystąpiły w najsilniejszych składach.

Real rozpoczął mecz od kilku akcji lewą stroną, których inicjatorem był oczywiście Roberto Carlos. Po jednej z nich, piłka trafiła do Raula, który został brutalnie potraktowany przez Antonio Lopeza. Całe zajście miało miejsce w polu karnym i sędzia bez wahania najpierw wskazał na 11 metr, a następnie pokazał czerwoną kartkę dla obrońcy Atlético. Do piłki podszedł Ronaldo i... nie pomylił się. Nasi już od 8 minuty prowadzili 0:1. Po stracie gola dosłownie na chwilę inicjatywę przejęli gospodarze. Jednak ich ataki ograniczały się do rozgrywania piłki w środku pola i nie stwarzały większego zagrożenia. Piłkarze Atlético grali bardzo ostro. Widać podrażniła ich strata bramki. W szeregach przeciwnika grą wyróżniał się Petrow oraz z Fernando Torres, którzy starali się poderwać drużynę do walki. Ten drugi przeprowadzał wiele akcji, ale nie mógł sobie poradzić z naszymi obrońcami. Real kontrolował przebieg gry. Szansę na swoja drugą bramkę zaprzepaścił Ronaldo, któremu w sytuacji sam na sam, obrońcy wybili piłkę. Kilka minut później stanął przed kolejną szansą, ale i tym razem nie zamienił jej na bramkę. Kolejny, dobry mecz rozgrywał David Beckham. To przez niego przechodziła prawie każda akcja Realu. Anglik staje się coraz pewniejszym elementem zespołu, co może tylko cieszyć. Pod koniec spotkania, dość niespodziewanie, Michela Salgado zmienił Carlos Diogo.

Wynik nie zmienił się do przerwy, mimo iż okazji nie brakowało. Piłkarze Realu przeprowadzali lepsze akcje, składniejsze. Atlético grało za bardzo chaotycznie. Nie mogli złapać rytmu gry, a indywidualne akcje Torresa i Petrowa, nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Nasi zawodnicy grali bardzo dobrze. Zdecydowanie za dużo piłek tracił Baptista. Powracający do gry po kontuzji Zidane, także nie zachwycił. Obok wspomnianego Davida Beckhama można jeszcze wyróżnić Ronaldo. Miał sporo okazji na podwyższenie wyniku, ale zabrakło wykończenia. Przed sobą miał kolejne 45 minut...

Widocznie piłkarze Atlético usłyszeli kilka gorzkich słów od trenera, Carlosa Bianchi, ponieważ od razu po wznowieniu gry rzucili się do ataku. Jednak nadal nie byli w stanie pokonać naszego portero, który spisywał się bez zarzutu. W 55 minucie boisko opuścił Zidane. Rozegrał dobre spotkanie, lecz nie porywające. Kilka błyskotliwych podań i zwodów to mało, jak na Francuza. Zastąpił go Guti. Gracze Realu dążyli do podwyższenia wyniku. Bliski był tego Raúl oraz Baptista, ale zabrakło trochę szczęścia. Tego, czego oni nie potrafili, dokonał Ronaldo. Pięknym podaniem "obsłużył" go Guti, a Brazylijczyk z wielkim spokojem wykorzystał sytuację sam na sam. 0:2! 20 minut przed końcem spotkania Júlio Baptistę zastąpił Robinho. Już pierwszą akcję młodego Brazylijczyka przeciwnicy musieli przerwać faulem. Królewscy rozgrywali piłkę bardzo mądrze, spokojnie. Mimo, iż oglądaliśmy coraz to ciekawsze akcje w ich wykonaniu, nie przynosiły one kolejnej bramki. Piłkarze Atlético stracili jakiekolwiek nadzieje na wygranie tego meczu. Nie mieli pomysłu na grę, a ich akcje kończyły się daleko przed naszym polem karnym. To akurat zasługa naszych obrońców, którzy w całym meczu walczyli o każdą piłkę i z powodzeniem utrudniali grę napastnikom gospodarzy. Już w doliczonym czasie gry świetną akcją popisał się Robinho. Dostał dokładne podanie od Beckhama, popędził lewym skrzydłem i dobrze odegrał do Ronaldo. Nasz napastnik miał okazję na ustrzelenie hat-tricka, ale uprzedził go Luis Perea. Kolumbijczyk nie tylko skierował piłkę do własnej bramki, ale także ostro zaatakował nogi Ronaldo. Brazylijczyk musiał opuścić boisko na noszach.

Kolejne, pewne zwycięstwo Realu. Szybko strzelona bramka postawiła piłkarzy Blancos w komfortowej sytuacji. Grali spokojnie, konstruowali ciekawe akcje i przeprowadzali dobre kontrataki po nieudanych akcjach Atlético. Wydawało się, że po stracie drugiego gola gospodarze stracili ochotę do gry. Najaktywniej prezentował się Martin Petrow i Fernando Torres. Jednak i oni nie mogli znaleźć sposobu na przebicie się przez świetnie dziś dysponowaną obronę Realu. Piłkarzy Atlético może usprawiedliwić fakt, że niemal od początku spotkania grali w "dziesiątkę". Mimo wszystko, Real znów pokazał dobrą grę i optymistycznie nastawił nas na kolejne mecze.

SKſADY:
ATLÉTICO MADRYT: Leo Franco; Velasco, Perea, Pablo Ibáńez, Antonio López; Luccin, Zahinos, Maxi Rodríguez (Valera 65’), Kežman (Gabi 65’); Petrow, Fernando Torres
REAL MADRYT: Casillas, Salgado (Diogo 41’), Helguera, Sergio Ramos, Roberto Carlos; Pablo García, Beckham, Zidane (Guti 55’), Baptista (Robihno 70’); Raúl, Ronaldo

STATYSTYKI:
Strzały (celne): 15 - 14 (3 - 7)
Rzuty rożne: 7 - 5
Interwencje bramkarzy: 10 - 3
Spalone: 2 - 3
Faule: 14 - 16
Posiadanie piłki: 47% - 53%

GOLE:
0:1 Ronaldo 8’ (karny)
0:2 Ronaldo 60’
0:3 Perea 92’ (samobójczy)

KARTKI:
: Kežman, Ramos, Luccin, Pablo Ibáńez, Petrow, Pablo García, Perea
: Antonio López 7'

Sędziował pan González Vázquez

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!