Advertisement
Menu
/ RealMadridTV

„Tej piłki nie uderzyłem głową, uderzyłem ją duszą”

Sergio Ramos wspomina finał w <i>La Décimę</i>

Dziś mija pięć lat od zdobycia przez Real Madryt La Décimy, czyli dziesiątego Pucharu Europy w jego historii. Poza Carlo Ancelottim, który prowadził wtedy drużynę, na temat tamtego finału dla klubowej telewizji wypowiedział się Sergio Ramos, który w doliczonym czasie gry do drugiej połowy zdobył bramkę na 1:1.

– Minęło 5 lat, ale wydaje się, jakby działo się to wczoraj. W futbolu wszystko idzie bardzo szybko, ale to nie przestaje nas emocjonować. Wtedy zmieniła się historia naszego klubu, bo od dawna nie zdobywał on Ligi Mistrzów. Był to też mój pierwszy Puchar Europy, a zdobyty został, gdy już praktycznie wszystko było przegrane.

– Po tamtym momencie powiedziałem mamie, że teraz mogę już umrzeć w spokoju. Myślę, że tak, że to był najlepszy gol w mojej karierze z powodu tego, co reprezentuje nie tylko dla mnie, ale też całego futbolu i naszego klubu.

– Jestem wielkim optymistą i zawsze do ostatniej sekundy myślę, że coś jest możliwe. Marzyłem, żeby nadeszła ta perfekcyjna piłka, bym mógł ją uderzyć i żeby wpadła do siatki. Powiedziane i zrobione: świetna piłka od mojego brata Modricia, który sprawił, że frunęła, a ja ruszyłem tam, gdzie miałem ruszyć. Tej piłki nie uderzyłem głową, uderzyłem ją duszą.

– Co powiedział mi Iker, gdy mnie uściskał? „Bracie, jesteś pier**lonym szefem, kocham cię” [śmiech]. Tak się wyraził! Mam wobec Ikera wyjątkowe uczucia po wielu latach znajomości. Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi.

– Przemowa przed dogrywką? Zazwyczaj w tych chwilach przemawia trener, ale ja osobiście też lubię wtedy dodać coś od siebie. Powiedziałem, że niezależnie co się zdarzy, możemy wracać do domu z podniesionymi głowami, bo na boisku daliśmy z siebie wszystko.

– Dedykacja była wtedy dla mojej partnerki Pilar i Sergio, który dopiero się urodził. Cała moja rodzina była na stadionie poza Pilar i Sergio, bo z powodu porodu odbywającego się w terminie tak bliskim finałowi nie mogli na niego polecieć. Wszystkie tamte gesty były dla nich. Do tego te palce kierowane do góry dotyczyły moich dziadków, dla których zawsze mam wiele uczuć. Do dzisiaj, gdy po golach patrzę do góry, myślę o nich. Dziadek powtarzał, że kiedyś umrze i pewnie nie zdąży zobaczyć, jak wygrywam Ligę Mistrzów.

– Spełnione marzenie? Nigdy nie przestawałem marzyć i pracować na stałym poziomie, zachowując nadzieję na zdobycie Ligi Mistrzów. Nigdy nie straciłem tej nadziei. Co do finałów, ich się nie rozgrywa, je się wygrywa. My mieliśmy szczęście rozegrać wiele finałów w Lidze Mistrzów i wygraliśmy większość z nich.

– Prezes przed odlotem do Lizbony powiedział mi na lotnisku, że całe nadzieje pokłada we mnie? Z jego strony to był bardzo sympatyczny gest. Takie słowa sprawiają, że czujesz się odrobinę ważniejszy. Potem mogłem przekazać tą pewność siebie grupie i oprzeć się na tym w ważnych momentach. Ta fuzja na końcu przyniosła nam nagrodę.

– Gol, który przeszedł do historii? To już zawsze będzie gol, który zapisał się w historii. To była praca drużynowa i wiele poświęcenia grupa, a cała ta historia musiała zakończyć się takim wynikiem. Gola strzeliłem ja, ale do historii przejdziemy jako drużyna, nie tylko z powodu bramki Sergio Ramosa.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!