Advertisement
Menu
/ abc.es

Wymiana lata: Pogba do Madrytu, a Bale do Manchesteru?

Wiele elementów układa się w logiczną całość

Gareth Bale ubrany w czerwoną koszulkę Manchesteru United i Paul Pogba zakładający na siebie biały trykot Realu Madryt. Nie brzmi to prosto, ani zbyt pewnie, ale można odnaleźć tu logiczne elementy, które składają się w jedną całość. Być może też nigdy wcześniej nie było jeszcze tak odważnej wymiany w historii współczesnego futbolu.

Walijczykowi zostało dziesięć meczów w barwach Los Blancos. Czegokolwiek by nie zrobił, w przyszłym sezonie nie będzie już grał na Santiago Bernabéu. Rezygnacja Zinédine'a Zidane'a i odejście Cristiano Ronaldo dało mu zeszłego lata ostatnią szansę, by udowodnić, że może być liderem i spadkobiercą Portugalczyka. Prezes od zawsze stawał za nim murem i wierzył, że Bale stanie się w Madrycie graczem, którym jednak nigdy się nie stał.

Nie oznacza to mimo wszystko, że Królewscy zamierzają oddawać go za bezcen. W stolicy Hiszpanii nikt nie wyobraża sobie, aby walijski atakujący mógł odejść za kwotę niższą od tej, za jaką go sprowadzono. Szczególnie, że przez ostatnie lata rynek zdążył zwariować. Real zamierza ustalić za niego cenę, jaka jest podyktowana kwotami, które wydają wszystkie kluby na przeróżnych zawodników. To cena, która może oscylować w granicach 150 milionów euro, a właśnie za taką sumę można by podjąć próbę ściągnięcia do Madrytu Paula Pogby.

Francuski pomocnik uważa, że jego przyszłość nie powinna już być dłużej związana z angielskim futbolem. Latem 2016 roku Pogba stał się najdroższym piłkarzem świata, dopóki PSG nie sięgnęło po Neymara. Spędza na Old Trafford trzeci sezon i znowu nie ma żadnych szans na walkę o mistrzostwo. Na pocieszenie mógł zadowolić się jedynie Pucharem Ligi i Ligą Europy. Osłodą ostatnich lat było zdobycie Mistrzostwa Świata w Rosji, ale jego kariera w Manchesterze usłana jest głównie porażkami.

Latem 2017 roku Pogba był bliski przejścia do Realu Madryt, mimo że miał za sobą tylko rok gry w barwach Czerwonych Diabłów. Ale sam gracz, a przede wszystkim jego słynny agent, mieli zbyt wygórowane oczekiwania finansowe. Francuz chciał zarabiać 15 milionów euro netto za sezon, a Mino Raiola domagał się 20 milionów prowizji za dopięcie całej transakcji. Florentino, który w przeciwieństwie do Zidane'a nie uwielbia pomocnika, powiedział «nie». I na tym zakończył się temat.

Teraz wiele się jednak zmieniło. Piłkarz nie ma już takich wymagań ekonomicznych, a Raiola także zrozumiał, że próba wyciągnięcia dla siebie jak największych pieniędzy nie uda się w Madrycie. Wszystko ułatwia też Bale. Obaj zawodnicy mają podobną wartość rynkową, co mogłoby znacznie pomóc w rozmowach między wszystkimi stronami. Latem możemy więc być świadkami wielkiej transakcji, która może opłacić się obu klubom, a także zawodnikom.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!