Advertisement
Menu
/ as.com

Do czego pił wczoraj Modrić?

Przede wszystkim do braku goli

Ostatnie spotkania kolejny raz pokazały, jakie wielkie problemy ze skutecznością mają w tym sezonie Królewscy. Piłkarze Santiago Solariego nie potrafili trafić do siatki ani w pucharowym, ani w ligowym Klasyku. To nie pierwsza taka sytuacja, w której nie udaje się znaleźć drogi do siatki. Wcześniej stało się też tak w meczach z Sevillą, Atlético, CSKA, Alavés, Eibarem, CSKA, Realem Sociedad i Leganés. Łącznie dziesięć z czterdziestu czterech spotkań bez gola – niemal najgorszy wynik spośród wszystkich uczestników fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Ostatni raz taka sama sytuacja przytrafiła się Los Blancos w sezonie 2004/05, gdy drużynę prowadzili kolejno Camacho, García Remón i Luxemburgo.

Na wczorajszej konferencji prasowej pojawił się Luka Modrić i był w tym temacie szczery do bólu. „Oczywiście, że Cristiano to zawodnik, którego brakowałoby każdej drużynie. Znalezienie zamiennika dla Cristiano jest praktycznie niemożliwe. Po tym, co zrobił dla nas i tego klubu, jasne, że brakuje nam Cristiano, ale po jego odejściu klub postawił na to, by inni zawodnicy pokryli jego funkcje i to, co on robił. Nie w tym samym stopniu, ale zamysł był taki, żeby rozłożyło się to między graczy ataku. Nie jest to łatwe, bo Cristiano strzelał 50 goli i dzisiaj nie da się znaleźć kogoś, kto by tyle strzelał. Jednak może być tak, że niektórzy mieli zrobić krok do przodu i może nie strzelić 50, ale brakuje nam przynajmniej tych 20 goli od… Nie będę wymieniać ich tutaj, ale chodzi o 2-3 zawodników, żeby zdobyli te 15-20 bramek, czy nawet 10. Tego nie mamy i dlatego uważam, że to nasz największy problem w tym sezonie. Na przykład, w meczu pucharowym z Barceloną mieliśmy mnóstwo sytuacji, ale kiedy ich nie wykorzystujesz, to rywal z taką jakością wymierza ci karę. A Cristiano już tutaj nie ma i nie możemy teraz przez 10 lat skarżyć się i analizować, kto ma go zastąpić. Klub zaufał innym zawodnikom i wydaje mi się to czymś dobrym – Garethowi, Asensio, Karimowi, sprowadzono Mariano, jest Vinícius, który radzi sobie świetnie jak na swój wiek”, stwierdził chorwacki pomocnik.

Brak Cristiano jest bardzo odczuwalny i widać to po samych liczbach. Portugalczyk był niemal gwarantem 50 goli na sezon, ponieważ przez 9 lat gry w barwach Los Blancos zdobył dokładnie 450 bramek. Obecny Real strzelił w tym sezonie 87 goli w 44 meczach, co daje średnią 1,98 trafień na mecz. Ostatni raz równie kiepski wynik po rozegraniu 44 spotkań Królewscy zanotowali w sezonie 2007/08, gdy mieli ich 86. Najdziwniejsze jest jednak to, że wówczas Real był liderem tabeli i miał przewagę ośmiu punktów nad Villarrealem, a osiemnastu nad Barceloną. Tamto mistrzostwo wygrała jednak defensywa, która przez 38 kolejek dała sobie wbić 36 goli. Obecna obrona Realu straciła już 31 bramek, choć do końca zmagań w La Lidze pozostało 12 spotkań.

Gdy Cristiano był w Madrycie, nie zdarzyło się ani razu, żeby Królewscy zanotowali sezon, w którym nie zdobyli choć jednej bramki w dziesięciu meczach. A choćby w sezonie 2016/17 nie było ani jednego spotkania, które Real kończył z zerowym dorobkiem.

Liczby, które obrazują obecny kryzys
Brak efektywności. Królewscy zdobyli tylko dwie bramki w czterech spotkaniach z Barceloną, gdy Katalończycy dziesięciokrotnie trafiali do siatki w Klasykach. Los Blancos potrzebowali w tych meczach średnio 32,5 strzałów, aby chociaż raz pokonać Ter Stegena, gdy Blaugrana strzelała gola po średnio co 4,3 uderzenia.

Karim Benzema. Chociaż wydaje się, że Francuz trafia w tym sezonie bardzo często, to jest to jedynie złudzenie. Snajper Królewscy zdobył co prawda 20 bramek, gdy w ubiegłym sezonie miał ich raptem 12, ale strzela gola średnio w co drugim meczu. Na dodatek na zdobycie jednej bramki potrzebuje aż 167 minut, gdy jego średnia podczas całej kariery w stolicy Hiszpanii wynosi 158 minut.

Gareth Bale. Sytuacja bardzo podobna do tej Benzemy. Można odnieść wrażenie, że to najgorszy sezon Walijczyk od momentu transferu do Realu i patrząc na jego grę trudno się z tym nie zgodzić, ale jego liczby nie odbiegają znacznie od tego, co prezentował w ubiegłych latach. Strzela gola średnio co 0,39 meczu, ale na zdobycie bramki potrzebuje 160 minut, czyli tyle co zawsze.

25 goli mniej. Brak bramek zdobywanych na własnym boisku jest sporą bolączką. Królewscy strzelili tylko 37 goli w 20 meczach rozegranych w tym sezonie na Santiago Bernabéu. Przez dziewięć poprzednich sezonów, gdy po madryckiej murawie biegał Cristiano, Los Blancos zdobywali średnio 62 bramki w pierwszych 20 spotkaniach u siebie. W trwającym sezonie mają ich 25 mniej niż w ubiegłym.

Porażki na Bernabéu. W tym sezonie Real przegrał już sześć spotkań na własnym boisku – z Levante, CSKA, Realem Sociedad, Gironą i dwukrotnie z Barceloną. Ostatni raz tak źle było w sezonie 1999/00, gdy Królewscy przegrali u siebie siedem meczów, ale pod koniec maja sięgnęli w Paryżu po ósmy Puchar Europy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!