Advertisement
Menu
/ as.com

Pięć miesięcy i trzydzieści kontuzji

Kolejny sezon, który staje pod znakiem urazów

Znowu to samo. W poniedziałkowy wieczór Królewscy poinformowali o urazie kolejnego ze swoich piłkarzy. Tym razem kontuzji nabawił się Toni Kroos, który doznał naderwania II stopnia w mięśniu przywodziciela lewego uda. Oznacza to, że Niemca czekają dwa lub nawet trzy tygodnie przerwy. Pomocnik dołącza tym samym do Bale'a, Mariano, Llorente i Asensio, którzy już wcześniej wypadli z gry z powodu urazów, choć klub liczy na to, że cała piątka zdoła jeszcze pojawić się na boisku w tym miesiącu.

Kontuzje tak dużej liczby zawodników przytrafiają się jednak w najgorszym możliwym momencie, ponieważ Los Blancos są już w trakcie styczniowego maratonu, który rozpoczął się od spotkań z Villarrealem i Realem Sociedad, leczy Królewskich może jeszcze czekać w tym miesiącu siedem spotkań. Wszystko uzależnione będzie od tego, czy uda wyeliminować się Leganés i awansować do ćwierćfinałów Pucharu Króla, które zaplanowano również na styczeń.

Główny problem Realu Madryt polega jednak na tym, że wszelkiej maści urazy trapią piłkarzy wręcz non stop. Od rozpoczęcia letnich przygotowań zawodnicy nabawili się już trzydziestu kontuzji. Pierwszym był Vallejo, który wypadł z gry już 8 sierpnia, a ostatnim jest właśnie Kroos, który musiał przedwcześnie zakończyć mecz z Realem Sociedad. Brak Niemca może być odczuwalny w sposób szczególny, ponieważ do siebie nie doszedł jeszcze inny ze środkowych pomocników – Marcos Llorente.

Aż 22 z 30 kontuzji dotyczy problemów mięśniowych. Wszystko to każe sądzić, że przedsezonowe przygotowania nie przebiegły tak, jak to sobie wyobrażano. Królewscy mają w tym sezonie drugiego trenera, ale także drugą osobę, która odpowiada za przygotowanie fizyczne. U Julena Lopeteguiego tym człowiekiem był Óscar Caro, który pracował z piłkarzami podczas pretemporady i w kolejnych miesiącach. Santiago Solari wolał postawić jednak na doskonale wszystkim znanemu Antonio Pintusa.

Kłopot polega jednak na tym, że żadnemu z nich nie udało się sprawić, by piłkarze przestali łapać kolejne kontuzje mięśniowe. Ich mniejszej lub większej winy nie można szukać jedynie w sześciu z pozostałych urazów, które wynikły bezpośrednio z boiskowych starć z rywalem, a także dwóch, który były spowodowane innymi przyczynami – zapaleniem wyrostka robaczkowego u Isco i podrażnieniem nerwu kulszowego u Mariano.

Łącznie wszyscy zawodnicy przebywali na zwolnieniach lekarskich już przez niemal 500 dni. Numerem jeden pod względem złapanych urazów jest Gareth Bale, który wypadał już z gry czterokrotnie, choć żadna z jego kontuzji nie była zbyt poważna i tylko o jednej z nich klub poinformował oficjalnie, lecz Walijczyk i tak był niezdolny do gry przez 32 dni. Rekordzistą w tym zestawieniu jest oczywiście Vallejo, który w gabinetach lekarskich spędził już 80 dni.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!