Advertisement
Menu
/ MARCA

„W lidze nie biegamy tak samo”

Czy Królewscy zmarnowali kolejny sezon ligowy?

Real Madryt ponownie odłączył się od czołówki La Ligi przed dotarciem nawet do połowy rozgrywek. Siedem punktów na przestrzeni 21 meczów to dystans ciągle do odrobienia, ale w kolejnym roku powtarza się podobny schemat znany z ostatniej dekady, w której zdobyto tylko 2 mistrzostwa.

Po ósmym potknięciu w tym sezonie w 17 meczach (3 remisy i 5 porażek) jedna z najważniejszych postaci, szukając powodów tak słabej postawy, przyznała, że liga nie motywuje zespołu w wystarczający sposób: „Nie biegamy w niej tak samo”. Zaczyna to już być typowe dla tej drużyny, bo w 8 przypadkach przegranych mistrzostw z poprzednich 10 sezonów tylko 3 razy walczono o tytuł do ostatniej kolejki: w 2010 roku z Pellegrinim, z 2015 roku z Ancelottim i w 2016 z Zidane'em (wtedy skreślono ligę już w lutym, ale Królewscy zanotowali wtedy 12 wygranych z rzędu, a Barcelona złapała mały kryzys, gdy zdobyła tylko punkt na 12 możliwych). Mniejsze lub większe katastrofy zaliczano za to w 2009 roku (Barcelona zdobyła tytuł na 4 kolejki przed końcem), 2011 roku (3 kolejki), 2013 (3 kolejki), 2014 (5 kolejek) oraz rok temu (3 kolejki). Teraz z 7 punktami straty w styczniu trudno szukać podstaw, by wierzyć w remontadę.

Jak wytłumaczyć, że najlepsza ekipa Ligi Mistrzów w ostatnich latach nie potrafi rywalizować w lidze? Zinédine Zidane przyznał, że mistrzostwo było dla niego najważniejszym tytułem, bo pokazało regularność zespołu przez cały rok w 38 meczach. Niektórzy twierdzą, że właśnie brak zdolności do zmotywowania piłkarzy do pełnego wysiłku w każdym spotkaniu przez cały rok sezon był głównym powodem odejścia Francuza. Lopetegui i Solari też nie radzą sobie z tym problemem. Z Hiszpanem rozegrano być może jedno z najlepszych spotkań ostatnich lat z Romą w Lidze Mistrzów, ale potem przyszły w lidze dramatyczne występy z Sevillą czy Barceloną oraz ogromne wpadki w starciach z Alavés i Levante. Argentyńczyk był optymistą po klubowym mundialu, ale druga połowa meczu z Villarrealem pokazała, że przynajmniej w La Lidze nic się nie zmienia, a ekipa po prostu się w niej wyłącza.

MARCA stwierdza, że drużyna, która przeżywała chwałę na największych stadionach w Europie, nie potrafi wejść w dynamikę codzienności z występami na Mendizorrozie, Ipurui czy La Cerámice. Nikt nie ma przy tym wątpliwości, że wpływ na cotygodniową rywalizację ma jakość kadry, z której względem ostatniego mistrzostwa odeszli tacy zawodnicy jak Morata, James, Danilo, Pepe czy Kovačić. To byli kluczowi zawodnicy tak zwanego składu B, który wywalczył mnóstwo cennych punktów w lidze, gdy podstawowa jedenastka odpoczywała na starcia w Europie. Od tamtego czasu tak naprawdę jedynym wzmocnieniem, jakie można uznać za gotowe do gry w pierwszym składzie w każdej scenerii, był Thibaut Courtois.

W tym momencie sezonu być może nie wszystko jest stracone, ale w połowie rozgrywek ligowych dynamika jest bardziej niż niebezpieczna. Puchar Króla i Liga Mistrzów są w pełni otwarte, ale cień wyrzucenia do kosza kolejnego mistrzostwa pada coraz bardziej na Santiago Bernabéu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!