Advertisement
Menu
/ marca.com

Niczym Real Di Stéfano

Siedemnaście pucharów dwóch legendarnych drużyn

Wiele mówi się o tym, że Królewscy przeżywają właśnie swoją drugą, złotą erę. To nie tylko figura retoryczna, a także twarde dane, które potwierdzają tę tezę. Zarówno Real Di Stéfano, jaki ten obecny, który zaczął kształtować się od powrotu Florentino Péreza i transferu Cristiano Ronaldo w 2009 roku, zdobyły taką samą liczbę pucharów. Oba legendarne zespoły mają ich na swoim koncie aż siedemnaście.

Dwie drużyny, które zostały złożone z zawodników, którzy naznaczyli dwa pokolenia: Di Stéfano, Gento, Santamaría, Zárraga, Muńoz i Puskás jako pierwsi oraz Ramos, Marcelo, Modrić, Kroos, Cristiano i Benzema jako drudzy. Odejście Portugalczyka nie oznaczało końca pasma sukcesów, choć w sierpniu Los Blancos polegli w starciu o Superpuchar Europy z Atlético. Zdobycie Klubowego Mistrzostwa Świata potwierdza, że ten zespół nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

To wszystko nie jest kwestią przypadku i szczęścia jednego dnia. Są to dziesięciolecia dominacji Realu Madryt opartego na konkretnym wydarzeniu: transferze Alfredo Di Stéfano w 1953 roku. Przybyciu jednego z najlepszych piłkarzy wszech czasów do klubu, który wtedy był po prostu jeszcze jednym z wielu. Szanowany zespół, który nie podrywał jednak kibiców z miejsc. Klub będący w rękach Santiago Bernabéu, który w 1947 roku wybudował jeden z największych stadionów świata, podczas gdy drużyna walczyła o utrzymanie w lidze.

Wszystko zmieniło się wraz z przybyciem Di Stéfano. Drużyna odzyskała panowanie w Hiszpanii, ale podbiła także Europę, co pozwalało umiejscowić ją w zupełnie innym wymiarze. Podczas gdy na krajowym podwórku Real mierzył się z Barceloną, Athletikiem i Atlético, musiał wyruszyć też w podróż po Starym Kontynencie i nikt nie mógł przypuszczać, że ta wędrówka będzie tak długa i owocna.

Siedem dekad później można powiedzieć, że Puchar Europy, dziś znany jako Liga Mistrzów, stał się rozgrywkami, które nadają sens istnieniu Realu Madryt jako klubu. I zalążku tego dowody należy szukać w chwalebnej drugiej połowie lat pięćdziesiątych, gdy Królewscy zdobywali pięć Pucharów Europy, stając się światowym punktem odniesienia dla każdej organizacji sportowej, którym pozostają zresztą do dziś. Koniec tamtej złotej ery zbliżał się wraz z pokonaniem Eintrachtu 7:3 i zdobyciem pierwszego Pucharu Interkontynentalnego w historii w 1960 roku.

Tu podaj tekst alternatywny

Następnie nastąpiła delikatna susza, którą sześć lat później przerwał Real Yé-yé, który sięgnął po szósty Puchar Europy. A potem 32 lata niczego, frustracji, niespełnionych marzeń i czarnych bestii. Dużo czasu musiało minąć, nim Królewscy znów mogli świętować zdobycie najważniejszego klubowego pucharu. 20 maja 1998 roku w Amsterdamie gol Mijatovicia przywrócił ciepło chwały, które zostało zachowane między XX a XXI wiekiem. Po Séptimie przyszła pora na dwie kolejne Ligi Mistrzów, trzy w ciągu pięciu lat, co zapoczątkowało nowoczesną erę Los Blancos. Raúl, Hierro, Redondo, Sanchís, Zidane czy Guti również zasługują na osobny rozdział w każdym z historycznych przeglądów dokonań Realu Madryt.

Prawdziwa konkwista, równie niesamowita co te poprzednie, rozpoczęła się w 2009 roku z Florentino i Cristiano w rolach głównych. Chociaż początki były trudne, wszystko zaczęło jednak zmierzać do celu i zainicjowało się od jednego gola, jak to zawsze w futbolu. Trafienie Sergio Ramosa otworzyło wrota do upragnionej Décimy. To prawda, że ta bramka nie dawała wygranej, ale do jej momentu zwycięstwo wydawało się niemożliwe.

Od tego czasu Real uległ w Europie tylko raz, gdy rok później został wyeliminowany przez Juventus. Wszystkiego pozostałe podboje kończyły się zwycięstwami: jedenastym w Mediolanie, dwunastym w Cardiff i trzynastym w Kijowie. Każdy z nich pozwalał też na udział w Klubowych Mistrzostwach Świata i za każdym razem Królewscy brali je szturmem. Wygrywali też w Superpucharze Europy, zdobywali mistrzostwa i krajowe puchary. Wspaniała dekada w latach 2009–2018 umieszcza ten Real na szczycie historii. Droga, która zaczęła się wiele lat temu w Paryżu, wiodła później przez mnóstwo kolejnych miast, a ostatni przystanek miał miejsce w Abu Zabi. Ciąg dalszy podróży niewątpliwie jeszcze nastąpi…

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!