Advertisement
Menu

Ledwo, ledwo…

Wynik lepszy niż gra

Wynik lepszy niż gra. Real Madryt ponownie zawodził i nie potrafił pokazać swojej lepszej wersji. Nie zagrał wcale lepiej niż w potyczce z Levante, ale miał na pewno więcej szczęścia. Rywal dwukrotnie obił poprzeczkę bramki Thibaut Courtois, a w końcówce los uśmiechnął się do Los Blancos. Najpierw po mocnym kopnięciu piłki przez Viníciusa piłka po rykoszecie od Kiko Olivasa znalazła się w bramce. Pięć minut później w polu karnym rywala upadł Karim Benzema, a jedenastkę na gola zamienił Sergio Ramos.

Gra środka pola nie zadowala nawet najmniej wybrednych kibiców. Luka Modrić po raz kolejny pokazał absolutny brak formy, a w drugiej linii wyraźnie brakowało gry do przodu. Królewscy znów postawili więc na częstszą grę skrzydłami, a w tym wyróżniał się przede wszystkim Sergio Reguilón, który kilka razy dzięki swoim dośrodkowaniom stwarzał ogromne problemy obrońcom przeciwnika. I gdyby tylko Bale czy Benzema byli skuteczniejsi, wychowanek skończyłby to spotkanie z co najmniej jedną asystą. W pierwszej połowie Real Valladolid nie oddał nawet celnego strzału, choć stworzył jedną bardzo groźną okazję. Na szczęście Antońito popełnił błąd i uderzył nad bramką.

Po przerwie nie było wielkiego ruszenia pod bramkę rywali. Gra dalej nie porywała, dlatego Santiago Solari zdecydował się na reakcję. Z boiska zszedł Casemiro, w rolę pivotów wcielili się Toni Kroos i Luka Modrić, a wchodzący na boisko Isco miał mieć nieco więcej swobody. Rzeczywiście Los Blancos grali wyżej, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Ba, to właśnie wtedy Alcaraz i Toni Villa uderzali w poprzeczkę.

Swoje trzy grosze potrafił w końcu dorzucić Vinícius. 18-letni chłopak z Brazylii wszedł na boisko i… nie zrobił właściwie nic wyjątkowego, ale i tak więcej niż wszyscy gracze w białych koszulkach. Bez niego nie padłby pierwszy gol, to on podawał do Karima przy sytuacji z rzutem karnym. Ostatecznie to właśnie jemu zaliczono pierwsze trafienie. Chęciami i wiarą we własne umiejętności pomógł dziś Królewskim.

Przez ponad 80 minut wniosek był jasny – to nie trener był winny fatalnej postawie drużyny w ostatnich tygodniach. Końcówka jednak jasno wskazała, co ma Santiago Solari, a czego nie miał Julen Lopetegui. Nowy szkoleniowiec Królewskich ma wiarę w Viníciusa i znacznie więcej szczęścia. Dziś te dwa elementy przesądziły o końcowym rezultacie.

Real Madryt – Real Valladolid 2:0 (0:0)
1:0 Vinícius 83' (asysta: Isco)
2:0 Ramos 88' (rzut karny)

Real Madryt: Courtois; Odriozola, Nacho, Ramos, Reguilón; Modrić, Kroos, Casemiro (56' Isco); Bale (71' Lucas Vázquez), Benzema, Asensio (73' Vinícius).
Real Valladolid: Masip; Moyano (85' Duje Čop), Kiko Olivas, Calero, Nacho; Antońito, Míchel, Alcaraz, Toni Villa (69' Verde); Leo Suárez (76' Óscar Plano), Enes Ünal.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!