9. kolejka: Barcelona obejmuje pozycję lidera, ale… traci Messiego?

Dziewiąta kolejka Primera División przynosi sporo emocji. Choć ta seria gier skończy się dopiero w poniedziałek, ekipy z czołówki już grały. Pozycję lidera objęła Barcelona, w dalszym ciągu z dobrej strony prezentuje się Deportivo Alavés, a Atlético i Real Madryt zgubiły punkty.

Sobotnie granie rozpoczęło się na Santiago Bernabéu, ale o tym spotkaniu chyba lepiej jeszcze trochę pomilczeć. Królewscy przegrali z Levante 1:2 i po raz kolejny pokazali się z bardzo złej strony, choć wynik jest zdecydowanie gorszy niż gra. U siebie zawiodła także Valencia. Zaledwie zremisowała z Leganés 1:1, a punkt uratowała dopiero bramka Gayi z 85. minuty. W tym sezonie Nietoperze w pięciu meczach u siebie zanotowały pięć remisów z bilansem bramkowym 4:4.

Atlético notowało bardzo dobrą passę w lidze. Ekipa Diego Simeone poprawiła się w defensywie i zanotowała cztery mecze z rzędu bez straconej bramki. W potyczce z Villarrealem długo udawało się utrzymać czyste konto i wyjść na prowadzenie za sprawą trafienia Filipe Luísa. Mario Gaspar dość szybko jednak odpowiedział i mecz zakończył się remisem. Żółta Łódź Podwodna w tym sezonie nie zachwyca, ale dała radę zatrzymać Colchoneros.

Najciekawiej zapowiadał się mecz Barcelony z Sevillą. Na Camp Nou gospodarze bardzo szybko załatwili sprawę. Już w 2. minucie uderzył Coutinho, niedługo później wynik podwyższył Messi i wydawało się, że Katalończykom nie może się przytrafić nic złego. Argentyński napastnik zaniepokoił jednak fanów i w 16. minucie upadł po starciu z Franco Vázquezem, nabawił się kontuzji ręki i jego występ w niedzielnym Klasyku stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Po przerwie Luis Suárez podwyższył wynik z karnego, a Sevilla odpowiedziała jedynie bramką Sarabii. Rezultat podwyższył jeszcze Ivan Rakitić, a ostatnie słowo należało do Andaluzyjczyków – Ter Stegena pokonał Luis Muriel.