Advertisement
Menu

Odzyskajmy swój dom na dobre

Zapowiedź derbów Madrytu

Ochłonąć po laniu na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán nie jest łatwo. Zawodnicy Realu Madryt muszą to zrobić jednak jak najszybciej. W poprzednim sezonie liga uciekła im w ekspresowym tempie i choć jeszcze tydzień temu najchętniej na Concha Espina 1 niektórzy z nas wysłaliby laurki ze słoneczkiem (i bez chmurek), dziś o podobnych nastrojach nie ma mowy. Nie ma też mowy o strachu, ale niestety widać to jak na dłoni – na naszym stadionie wróg czuje się jak u siebie. Zakłada kapcie, siada na kanapie, zakłada nogi na stół, który dopiero co umyliśmy. A przecież u siebie nie jest i wreszcie trzeba mu to przypomnieć.

Dla madridismo Atlético będzie już zawsze kojarzyło się z bramką Sergio Ramosa i wygranymi finałami Ligi Mistrzów. W ostatnich latach derby Madrytu w Champions League a Primera División wyglądają jednak zupełnie inaczej. W rozgrywkach międzynarodowych Królowie Europy robią ostatnio co chcą, nawet jeśli naprzeciwko stają Colchoneros. Na krajowym podwórku ekipa Diego Simeone jest jednak jednym z najtrudniejszych rywali Realu Madryt. Po raz ostatni w lidze Królewscy wygrali na Santiago Bernabéu w… 2012 roku. Ani Carlo Ancelotti, ani Zinédine Zidane nie potrafili zdobyć trzech oczek w domowej potyczce z Atleti.

A przecież teraz nie jest zbyt różowo. Lewa strona Realu Madryt nie będzie pewnie szaleć w ofensywie, skoro Marcelo zostanie na kanapie w dużym pokoju. Z drugiej strony, w meczu z Sevillą jego mobilność była na poziomie, jakby robił właśnie to przez kilka ostatnich tygodni. Może zabraknąć też elementu zaskoczenia, jakim bywał Isco w środku pola. Ta dwójka jest wykluczona z gry przez problemy zdrowotne, ale nie tylko to sprawia, że w obozie Lopeteguiego może pojawić się zmartwienie. Karim Benzema zgubił gdzieś dyspozycję z początku sezonu, Marco Asensio potrafi zniknać na długie minuty, Luka Modrić ma problem, by rozegrać 90 minut na wysokiej intensywności…

Atlético idzie natomiast w drugą stronę. Na początku sezonu kibice niemalże wyciągali białe chusteczki, by pomachać Diego Simeone i uciekającej już wtedy lidze. Barcelona się potknęła, Real się potknął, Colchoneros wygrali w Lidze Mistrzów i wszystko zaczęło się układać. Potyczka z Monaco była zastrzykiem nowej energii, która zaowocowała dwoma zwycięstwami w Primera División. Atleti jest w dobrej dyspozycji, gra też bardziej uniwersalnie, lepiej potrafi wykorzystać momenty, gdy piłka jest w ich posiadaniu. Po letnich transferach mają też więcej żądeł, które potrafią zranić.

Oczywiście nie ma powodów do paniki i nie jest to mecz o „być albo nie być”. Real ma dwa punkty przewagi, tyle samo oczek co lider. Spotkanie w Sewilli było jednak czymś więcej niż zimny prysznic. Było mocnym uderzeniem w twarz, kiedy poszkodowany nawet nie próbował się bronić. Teraz z czerwonawym policzkiem wracamy do domu, gdzie spotykamy irytującego intruza. Czas w końcu grzecznie i ze smakiem go wygonić jak najdalej. Odzyskajmy swój dom na dobre.

Mecz rozpocznie się o 20:45, a w Polsce na żywo pokaże je kanał Canal+ Sport 2 dostępny na platformie Player.pl.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!