Advertisement
Menu
/ przegladsportowy.pl

„Real przestaje polować z kotem”

Felieton Tomasza Ćwiąkały

„Po odejściu Cristiano Ronaldo z Realu w Hiszpanii zaczęto masowo powtarzać pewną teorię. Królewscy rozpoczną sezon od «minus pięćdziesięciu goli». Rozwiązanie? Albo trzeba było dokupić rasowego goleadora z Edenem Hazardem w pakiecie, albo każdy z pozostałych ofensywnych zawodników musiał dorzucić kilkanaście trafień więcej. Tymczasem mijały kolejne tygodnie, a my coraz mocniej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że Julena Lopeteguiego łączy z Zinedine'em Zidane'em pewna cecha. Obaj – może w obawie przed kwasem w szatni – nie chcieli na siłę ulepszać dream-teamu.

Real Madryt w ostatnich latach odszedł od polityki galacticos. Ostatnią postacią o gigantycznym wymiarze medialnym, która trafiła na Santiago Bernabéu, był James Rodríguez w 2014 roku. Od tamtej pory kadrę jedynie konsekwentnie uzupełniano, a najgłębiej do kieszeni sięgnięto w przypadku Viníciusa, który ostatnio bryluje w ulubionym źródełku klubów polskiej Ekstraklasy, czyli Segunda B. W tym roku wydawało się jednak, że Florentino Pérez musi wreszcie zaszaleć i że nawet sam Hazard nie wystarczy. Można było sądzić, że z tych «minus pięćdziesięciu goli» zrobi się – powiedzmy – «minus dwadzieścia» za sprawą nowych graczy. Koniec końców okazało się, że nie ma ani nowych twarzy (Mariano jeszcze nie zadebiutował), ani przede wszystkim tego ciągle powtarzanego minusu.

Cała odpowiedzialność spadła na tych, którzy znajdowali się w cieniu Cristiano, a oni nie dość, że się nie przerazili, to jeszcze zrzucili kajdanki związane z obecnością Portugalczyka. Gdyby w języku hiszpańskim istniały przypadki, słowo equipo zostałoby odmienione na wszelkie sposoby, bo żaden inny wyraz nie padał ostatnio w pomeczowych wywiadach tak często. I w tym nowym Realu – obok znajdującego się w życiowej formie Garetha Bale'a – najmocniej rozkwitł najbardziej «drużynowy» napastnik, jakiego można sobie wyobrazić. Albo mówiąc wprost – najlepszy rozgrywający występujący na pozycji numer dziewięć. Karim Benzema po czterech meczach zgromadził prawie połowę dorobku strzeleckiego z całego poprzedniego sezonu. Kiedyś znajomi Álvaro Moraty zwrócili mu uwagę, że stracił całą radość z gry i biega po boisku bez uśmiechu. Z Francuzem było podobnie, ale teraz ten uśmiech odzyskał potwierdzając poniekąd słowa Lopeteguiego, że trenuje z entuzjazmem juniora. W dużej mierze dzięki niemu Real – jak to ujął Jorge Valdano – gra po prostu harmonijnie”, pisze na łamach Przeglądu Sportowego Tomasz Ćwiąkała, który na co dzień komentuje spotkania ligi hiszpańskiej w kanałach Eleven Sports.

Cały artykuł można przeczytać tutaj.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!