Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com, marca.com

Banki biją się o kredyt na przebudowę Bernabéu

Królewscy przygotowują się do podjęcia potężnej decyzji

Na Walnym Zgromadzeniu, które odbędzie się 23 września, Florentino Pérez wobec zerwania porozumienia przez fundusz IPIC poprosi delegatów o zatwierdzenie pozwolenia na, jak czytamy w piśmie do wybranych socios, „zadłużenie klubu w wysokości maksymalnie 575 milionów euro na maksymalnie 35 lat”. Zarząd w swoich działaniach bieżących ma prawo na kredyty do 20% przychodów, czyli około 150 milionów euro. To zdecydowanie za mało, by stworzyć samodzielnie nowy stadion. El Confidencial twierdzi, że największe banki w Hiszpanii już zapukały do drzwi Florentino, by zaoferować korzystne warunki kredytu.

Z jednej strony stoi madrycka Bankia, który zrobiła z Florentino wiele udanych interesów. Wśród nich należy zdecydowanie wyróżnić pożyczkę w 2009 roku w wysokości 76,5 miliona euro na zapłatę za transfery Cristiano i Kaki. Ten kredyt spłacono w 2014 roku po trzech ratach, a obie strony były zachwycone współpracą i warunkami, na jakich przebiegła. Z drugiej strony pojawia się jednak kataloński Caixabank, który chce mocniej wejść do Madrytu. Pomoc przy przebudowie Santiago Bernabéu byłaby kapitalnym pokazem zaufania i bezpieczeństwa dla madryckich inwestorów. Florentino wstępnie nie myślał o niczym innym, jak potencjalny kredyt w Bankii, ale Katalończycy z góry zapewniają lepsze warunki niż jakakolwiek oferta rywali. Na końcu wszystko zagra na korzyść Królewskich.

Jeśli chodzi o obawy socios i kibiców co do 575-milionowej kwoty zadłużenia, Florentino i jego ludzie są całkowicie spokojni. Prezes uważa, że klub, który generuje rocznie 750 milionów euro przychodów zwyczajnych, a do tego sprzedaje piłkarzy – tego lata na ponad 100 milionów euro – bez problemu poradzi sobie z maksymalnie 20-milionowymi rocznymi ratami. Co więcej, przebudowa stadionu ma zająć około 3-4 lat, a po nim przychody z tytułu jego wykorzystania wzrosną na tyle, że pozwolą być może nawet na szybszą spłatę kredytu.

Przy tym wszystkim warto pamiętać, że 30 czerwca klub miał posiadać w kasie klubu 190 milionów euro, które są czystymi środkami do wykorzystania. Jakby tego było mało, dług netto wynosi już -107 milionów euro, czyli klub po podsumowaniu ma mniejsze długi niż zsumowany stan gotówki w kasie klubu i należności z tytułu sprzedaży graczy. Wszyscy czekają także na nowe umowy ze sponsorem technicznym (negocjacje z Adidasem trwają) czy sponsorem na koszulkach (obecnie Fly Emirates).

Gdzieś z tyłu czają się także możliwości pozyskania sponsorów tytularnych dla nowego obiektu czy nawet Valdebebas. Jeśli Królewscy sami poradzą sobie z przebudową i będą z sukcesem powiększać przychody, można sobie tylko wyobrazić, na jakich warunkach mogliby podpisać dodanie nazwy sponsora do Bernabéu. Wszyscy poza kłamliwymi artykułami w dzienniku AS, gdzie na przykład pada stwierdzenie, że ujemny dług netto to fatalna informacja dla Królewskich, są zachwyceni zarządzaniem Florentino i dlatego też ufają mu w kwestii wzięcia tego kredytu. Oczywiście należy poczekać na debatę na Walnym Zgromadzeniu i argumenty, jakimi prezes odpowie na wątpliwości delegatów, ale wydaje się, że powinien bez problemu otrzymać poparcie od socios.

Niektórzy próbują zestawiać tę sytuację z Barceloną, która też szykuje się do przebudowy stadionu. Katalończycy mają jednak spore wewnętrzne problemy, o których ostatnio zaczęło się mówić z powodu pojawienia się nowego kandydata na stanowisko prezesa. Twierdzi on wprost, że przy obecnym zarządzaniu Bartomeu, gdzie w ostatnich oficjalnych papierach na pensje wydawano 84% budżetu (w Realu Madryt nawet z premiami za Ligę Mistrzów jest to mniej niż 70%), a w lipcu trzeba było skorzystać ze 100-milionowego kredytu, by wypłacić piłkarzom pensje i pokryć ubezpieczenia socjalne, w 2025 roku Barcelona będzie w finansowym i sportowym stanie Milanu z ostatnich lat. W Madrycie jednak patrzą na siebie, bo przed nimi ważna strategiczna decyzja dotycząca kredytu na przebudowę stadionu. Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, finansowo Real Madryt podskoczy o kilka poziomów wyżej i całkiem niedługo przebije barierę miliarda euro z tytułu przychodów zwyczajnych.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!