Advertisement
Menu
/ Onda Cero

Lopetegui: Niczego nie żałuję, znowu zrobiłbym to samo

Część wywiadu z trenerem dotycząca reprezentacji Hiszpanii

Julen Lopetegui udzielił wywiadu nocnemu programowi El Transistor w radiu Onda Cero. Przedstawiamy zapis pierwszej części rozmowy z trenerem Realu Madryt, która dotyczy wyłącznie zwolnienia Hiszpana z posady selekcjonera tuż przed mundialem. Gospodarzem programu, który prowadził wywiad, jest José Ramón de la Morena. To pierwszy taki wywiad Lopeteguiego od objęcia stanowiska szkoleniowca Realu Madryt

Zamieszanie tego lata było warte swojej ceny?
Czy było warte? Po prostu podjąłem decyzję, którą znowu bym podjął. Do tego zrobiłem to w najbardziej uczciwy sposób. Dlatego niczego nie żałuję.

Real, z którego odchodziłeś, bardzo się zmienił?
Real Madryt to klub, który bardzo się rozwinął. Jego wielkość zawsze istniała, a teraz z liczbą nowych tytułów jest jeszcze większa. Do tego uznano go najlepszym klubem XX wieku. Modernizacja i struktury, które napotkałem, są bardzo zmienione. Wszystko bardzo się rozwinęło.

Odszedłeś w młodym wieku, prawda?
W wieku chyba 24 lat. Przychodziłem mając 18, odszedłem w wieku 24 lat.

Ten Lopetegui jest inny.
Cóż, jak wszyscy. Mam więcej lat i więcej doświadczenia. Wtedy byłem zawodnikiem, teraz jestem trenerem.

Czy większą radość czerpie się z bycia trenerem niż selekcjonerem?
Na końcu twoją odpowiedzialnością jest prowadzenie grupy zawodników z celem wygrywania meczów. Chodzi o to, że codzienność trenera jest inna od tej selekcjonera. Uważam jednak, że praca selekcjonera jest trochę nieznana, nawet dla niektórych trenerów. Ta codzienność też jest wymagająca. Jest inna od tej klubowej, gdzie grasz co 3 dni, ale też jest atrakcyjna.

Lecisz jutro do Nyonu na spotkanie trenerów.
Tak, mamy jutro coroczne spotkanie trenerów. Real Madryt jest zaproszony i jadę tam jako trener Realu.

To twój debiut?
Nie, byłem tam już, gdy pracowałem w Porto. W pierwszym roku doszliśmy do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów i w drugim zaproszono nas na spotkanie.

Masz przyjaciela-trenera?
Tak. Niektórzy grali ze mną w piłkę, innych poznałem później, ale są ludzie, z którymi trzymam się dobrze i oni są trenerami z najwyższego poziomu.

Teraz przedstawimy kilka informacji z tego dnia, jeśli nie masz nic przeciwko.

***

Kiedy słuchałeś, jak Fernando Burgos przekazał nam informacje o pierwszym treningu reprezentacji, poczułeś w żołądku jakiś ból?
Nie, w ogóle.

Nie boli cię nawet dusza?
Nie. Jestem absolutnie szczęśliwy z trenowania Realu Madryt. Mamy przed sobą cudowne wyzwania i wielkie cele. Co do reprezentacji, czuję po prostu chęci, by szło fenomenalnie kadrze, Luisowi Enrique i całej hiszpańskiej piłce. Po opuszczeniu kadry jestem aktywnym fanem reprezentacji, bez żadnej wątpliwości.

To politycznie poprawne słowa...
To prawdziwe słowa.

Tak? Ale jak patrzysz na to, nie wracają wspomnienia?
Nie. To etap z przeszłości. Teraz jesteśmy całkowicie skupieni na naszym celu, jakim jest trenowanie Realu Madryt. To jest zbyt zajmujące, wielkie i piękne, by patrzeć za siebie. Futbol szybko idzie do przodu i wymagania Realu Madryt sprawiają, że 100% naszej energii i skupienia idzie na teraźniejszość. Co do przeszłości, patrzymy już na nią z dystansu.

Dobrze, ja chcę rozmawiać dzisiaj o Realu, twoim projekcie i planach, ale to był nieoczekiwany cios, prawda? Nie spodziewałeś się czegoś takiego.
Tamte wydarzenia potoczyły się na swój sposób i już tego nie zmienimy. Podkreślam, ja nie mam za dużych chęci na patrzenie za siebie. To, co się wydarzyło, jest za nami. Na prezentacji wyjaśniłem, jakie mam odczucia na ten temat i czuję to samo dalej.

Na prezentacji było jednak wiele emocji i sytuacja była szczególna. Zapytam tak: czy uważasz, że wszystko zostało tak naprawdę tak prawdziwie wyjaśnione?
Nie mam żadnego niepokoju, że czegoś nie wytłumaczono. Podkreślam, my skupiamy się na obecnych celach i nie patrzymy za siebie. Nie zatrzymuję się, by myśleć o tamtych chwilach. To już przeszłość i wtedy wytłumaczyliśmy, co czuliśmy. Podkreślam, że naszym zdaniem zrobiliśmy wszystko jak najbardziej poprawnie. Oczywiście wszystko opiera się na powiedzeniu „tak” Realowi Madryt. To zrobiłem i zrobiłbym znowu to samo.

Już przed tym epizodem doszło jednak do pewnych tarć. W wyborach było dwóch kandydatów. Jesteś przyjacielem Larrei, chociaż na pewno nie miałeś nic przeciwko Rubialesowi. Byłeś w środku tej wojny jako selekcjoner, który nie przegrał meczu. Zostałeś taką flagą, którą machali obaj kandydaci. Obaj zaproponowali ci nowe umowy. Doszedłeś do porozumień na 4 lata, ale nie podpisałeś ich do rozstrzygnięcia wyborów, prawda?
Tak, wszystko jest prawdą. Ja dodam jednak, że to naprawdę przeszłość. Szczerze uważam, że nie ma po co do tego wracać.

Nie chcę niczego rozdrapywać, ale słuchacze oczekują prawdy o tamtych wydarzeniach, a ja chcę przedstawić im całe tło. Nikt nie zna tego lepiej od ciebie. Wiele osób ma swoje zdanie na ten temat. Moje jest takie, że podpisałeś nową umowę, w której zapisano klauzulę, która mówi o odszkodowaniu za zerwanie umowy. Konkretnie chodzi o to, że jeśli zwalniają ciebie przed wygaśnięciem kontraktu, płacą ci, a jak odchodzisz sam, ty płacisz im. Prawda? Na tym polega klauzula.
Wszystko, co mówisz, jest prawdą. Podkreślasz, że pytasz o to dla słuchaczy, rozumiem to. Ja, mój sztab, piłkarze, kibice i pracownicy Realu jesteśmy jednak w pełni i wyłącznie skupieni na teraźniejszości. Tamto jest częścią przeszłości. Ja nie mam żadnych chęci na rozdrapywanie tego. Stało się, każdy ma swoją ocenę. Ja wiem, co zrobiliśmy i dlaczego to zrobiliśmy. Pozostaję absolutnie spokojny i przede wszystkim niezmiernie szczęśliwy z prowadzenia Realu Madryt. To są moje odczucia.

Dlaczego nie chcesz tego dokładnie wyjaśnić? Po prostu dostałeś ofertę z Realu, która cię przekonała. Ty zgodziłeś się na nią, wypełniając warunki kontraktu. Miałeś wpłacić określoną kwotę i byłeś wolny. Ja miałem to samo z radiem SER. Powiedziałeś, że odejdziesz i koniec tematu. Nie widzę tu żadnego dramatu. Skąd wzięła się cała ta dramatyczna sytuacja?
Cóż, nie mogę odpowiedzieć, skąd się to wzięło. Mogę podkreślić po raz kolejny, że powiedziałem „tak” Realowi Madryt, utrzymując przy tym cele, jakie wtedy miałem, co wyjaśniłem na prezentacji. Podtrzymuję, że na pewno zrobilibyśmy to samo, bo zachowaliśmy się z absolutną szczerością w każdym momencie.

Miałeś tę klauzulę, żeby to było jasne.
Tak, tak.

Luisowi Enrique takiej klauzuli nie wpisano i on ma niezależnie od wszystkiego wypełnić swoją umowę. Ty miałeś jednak taki zapis. Jeśli odchodzisz, masz zapłacić jasną kwotę. To jest oczywiste. Ile trwały wasze negocjacje?
Nie chcę tłumaczyć tego, co się stało ani jak przebiegały kolejne dni. Rozumiem, że naciskasz i pytasz, ale nie mam żadnych intencji, by na nowo otwierać te strony. One są zamknięte.

Zamknięte, ale źle zamknięte.
Każdy jest właścicielem swoich zachowań, słów i myśli. Ja się wytłumaczyłem z tego, co było moją odpowiedzialnością. Teraz moją odpowiedzialnością jest Real Madryt, co wymaga ode mnie zaangażowania na 100%. Jestem z tego absolutnie szczęśliwy i na tym się skupiamy. Patrzę za siebie z wielką wdzięcznością dla całej Federacji, wszystkich pracowników i ludzi, którzy bardzo pomogli mi na 2-letniej drodze do mundialu. Jestem niesamowicie wdzięczny wszystkim zawodnikom i wszystkim trenerom. Patrzę na to w taki sposób. Reszty nie zmienimy.

Dobrze, ale mam przy tym jedno pytanie: czy można było zamrozić to do zakończenia mundialu?
My zrobiliśmy to, co uznaliśmy w tamtym momencie za najlepsze i najbardziej uczciwe. Wytłumaczyliśmy to na naszej prezentacji.

Bo była taka teoria...
Nie przewrócisz tej strony, co? [śmiech]

Nie, bo jak mam ją przewrócić, gdy ty jej nie otwierasz! Bo jest taka teoria, że Real dążył do konfrontacji, by cię zwolniono, bo jeśli poniósłbyś klęskę na mundialu, w jaki sposób taki klub miałby zaprezentować lidera, który do tego doprowadził? Stąd miał powstać całe to zamieszanie.
Słuchaj, nie możemy kontrolować tego, co się mówi. Podkreślę po raz n-ty, że zrobiliśmy to, co naszym zdaniem powinniśmy byli zrobić, podkreślając przy tym zawsze perspektywę powiedzenia „tak” Realowi Madryt. Z tego miejsca staraliśmy się być jak najbardziej uczciwi, konsekwentni i odpowiedzialni.

Dobrze, zgodziłeś się na ofertę Realu, ale jak to przebiegło? Twój agent zaakceptował warunki, przedstawił je tobie, ty wszystko zatwierdziłeś i postanowiłeś poinformować o tym zawodników.
Wszystko poszło bardzo szybko.

Jak przyjęli to piłkarze?
Zawodnicy zrobili to, co powinni byli zrobić, czyli skupili się na głównym celu, jakim był mundial.

Powiedziałeś im to wszystkim razem czy najpierw wybranym graczom?
Też to tłumaczyłem.

Nie, ja tego nie pamiętam.
Ty tego nie pamiętasz, ale ja też nie chcę za bardzo o tym rozmawiać, szczerze. To już za nami, należy to do prywatności mojej i zawodników. Oni wiedzą, o czym rozmawialiśmy. Podkreślam, że zrobiliśmy to, co uznaliśmy za najlepsze dla drużyny. Staraliśmy się być uczciwi wobec wszystkich. Po raz kolejny powtórzę, że znowu zrobilibyśmy to samo z perspektywy braku szansy na niepowiedzenia Realowi Madryt „nie”. Ja chciałem powiedzieć mu „tak” i powiedziałem „tak”. Z tego punktu musieliśmy być odpowiedzialni w tym, co robimy i staraliśmy się to robić na 100%.

Czy tamtego wieczora w czasie spaceru z Fernando Hierro, co uchwyciły aparaty, wiedziałeś, że jesteś zwolniony?
Prowadzisz mnie dwa miesiące wstecz do tych wszystkich sytuacji... Naprawdę uważam, że...

Ale czego się boisz? Czemu nie chcesz się wytłumaczyć? Gdy chodzi o prawdę, nie ma chyba problemu z jej przekazaniem? To jest jakaś prawda do podważenia to, co się wtedy działo?
Nie, ale ja nie chcę przedstawiać żadnej prawdy do dyskusji czy nie. Ja jestem od trenowania Realu Madryt, a to, co się wtedy działo, wytłumaczyliśmy już kilka razy. Mówiliśmy o tym na mojej prezentacji.

Kilka razy? Nie. Na prezentacji dałeś wersję light.
Bo nie chcę wchodzić w więcej szczegółów.

Czy w takich przypadkach słuchacz, widz, czytelnik nie powinni mieć prawa do otrzymania czystej prawdy?
Nie, ale ty podałeś prawdę. Tak dokładnie było, jak mówiłeś, tyle. Taka jest prawda. Reszta nie jest dla mnie.

Dobrze, więc jeszcze powiedz mi to, czego nie wiem. O zwolnieniu zostałeś poinformowany następnego dnia rano, prawda?
Nie przewrócisz tej strony? [śmiech]

No cholera, nie odpowiesz na nic.
Cały czas ci odpowiadam, ale nie mówię tego, co chcesz usłyszeć. Mogę znowu powtórzyć to, co się stało...

I co się tam stało?
[śmiech] Jeśli chcesz, to od zwolnienia do wyjścia informacji minęło bardzo mało czasu. Minuty.

Jak wyglądało pożegnanie?
Jak każde pożegnanie.

Pożegnałeś się ze wszystkimi?
Tak, ze wszystkimi. To było emocjonalnie coś ciężkiego, nie mogło być inaczej. To było nieoczekiwane i wtedy trzeba sobie z tym radzić. Przy tym jednak byliśmy spokojni, bo wiedzieliśmy, że zrobiliśmy to, co trzeba było zrobić. Ja wierzę, że zrobiłem to, co powinienem był zrobić w najbardziej uczciwy sposób. Takie jest podsumowanie wszystkiego.

Najgorszy był pobyt na lotnisku w Moskwie, gdy miałeś czas po prostu na siedzenie, czekanie na lot i myślenie?
Tak, tak... Ale wiesz, też powiedziałeś, że słuchacz ma prawo do otrzymania czegoś od osoby, ale ta osoba też ma prawo do zachowania dla siebie osobistych odczuć z pewnych sytuacji. Czasami nie powinno się ich tłumaczyć, bo to bardzo osobiste uczucia. Ja zachowuję je dla siebie i mojej rodziny.

Uczucia żalu, rozczarowania...?
Na pewno nie były miłe, ale to część życia. Niektórych takie rzeczy wzmacniają.

Wróciłeś do Madrytu, doszło do prezentacji i wtedy – z kim i gdzie oglądałeś mundial?
W różnych miejscach.

Nie mów mi, że w jakimś barze.
Nie, nie, nie. Nie pamiętam dokładnie wszystkich miejsc, ale głównie w domu. Z żoną też wyjechaliśmy na trzy dni z Hiszpanii i też oglądaliśmy mecze.

Oglądałeś wszystkie mecze Hiszpanów?
Tak.

Cierpiałeś? Bo jednak musiałeś mieć te dziwne podwójne odczucia jako były selekcjoner...
Ależ nadajesz dużo większą wagę byłem selekcjonerowi niż trenerowi Realu Madryt.

Do tego dojdziemy.
Obyś zdążył [śmiech].

[śmiech] Jak będziesz tak odpowiadać, to faktycznie może być ciężko. Ale daj mi czas, dojdziemy tam. Kończymy już część o reprezentacji. Więc trwał mundial i w czasie meczów miałeś to odczucie, że chcesz, żeby wygrał twój kraj, twoja ekipa zbudowana przez ciebie, zawodnicy powołani przez ciebie, ale po tym wszystkim, co się stało, nie było żadnego żalu czy złości?
Nie. Trzeba to odróżnić, te wszystkie fakty i emocje. Trzeba rozumieć, jakie mieliśmy uczucia wobec zawodników, z którymi pracowaliśmy przez 2 lata. Szacunek dla tego zespołu sprawiał, że wszyscy mieliśmy wielkie nadzieje na to, że ekipa zrealizuje swoje cele.

Czy poleciała ci jakaś łza?
Ufff... To możliwe. Nie jestem typem łatwo rozpłakującego się człowieka, ale to możliwe, tak. Nie pamiętam tego, to możliwe.

Twoja reprezentacja byłaby taka, jeśli byś tam został?
Nie, takie hipotezy wydają mi się wykorzystywaniem sytuacji, do tego według mnie są bardzo niepotrzebne i są okazaniem braku szacunku.

W końcu wylądowałeś w Realu Madryt.
W końcu.

I o tym porozmawiamy teraz.
Czekam.

***

Drugą część wywiadu z Julenem Lopeteguim, która dotyczy już tylko Realu Madryt, opublikujemy w kolejnych godzinach.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!