Advertisement
Menu

Niespodziewana goleada

Królewscy lepsi od Girony

Właśnie tak trzeba przechylać szalę na swoją korzyść. Z cierpliwością, całą drużyną, jako zespół. Real Madryt źle zaczął dzisiejszą potyczkę z Gironą, ale w porę potrafił wypunktować przeciwnika. W końcu zafunkcjonowało niemal wszystko, choć na odpowiednią postawę trzeba było zaczekać do drugiej połowy. Po golach Sergio Ramosa, Karima Benzemy (dwóch) i Garetha Bale'a Krółewscy wygrali w Katalonii 4:1.

Déjà vu. Właśnie takie uczucie towarzyszyło nam niemal przez całą pierwszą połowę. Borja García ładnym strzałem pokonał Keylora Navasa, a Girona – tak jak w poprzednim sezonie – stwarzała sporo problemów po groźnych kontratakach. Królewscy nie mogli odzyskać swojego rytmu i nie weszli dobrze w mecz. Zawodzili w ataku, gdzie brakowało pomysłu na grę, a i w obronie było znacznie gorzej niż przed tygodniem z Getafe. Na szczęście w porę potrafili wykorzystać błąd przeciwnika. Po faulu Marca Muniesy na Marco Asensio rzut karny à la Panenka wykorzystał Sergio Ramos. Do przerwy było więc 1:1, choć nastroje i oczekiwania nie mogły być zbyt duże.

Druga połowa zaczęła się tak, jak zakończyła się pierwsza. Znów kluczową postacią był Asensio, który wywalczył rzut karny, dzięki czemu chwilę później Los Blancos prowadzili 2:1, tym razem po jedenastce Karima Benzemy. Królewscy mogli trochę się rozluźnić, ale w defensywie zachowywali koncentrację do końca. Wreszcie nadeszła też zabójcza kontra rozpoczęta przez Keylora Navasa. Bramkarz wyrzucił piłkę do Isco, ten wypatrzył wbiegającego Garetha Bale'a, a Walijczyk podwyższył prowadzenia. Golkiper zasługuje na wyróżnienie nie tylko za udział w akcji bramkowej. Co prawda dziś nie musiał dwoić się i troić między słupkami, ale kilka razy bardzo udanie interweniował na przedpolu.

Kropkę nad i postawił Benzema, tym razem wykorzystując świetne dogranie Bale'a. W drugiej połowie nie tylko ta dwójka na poważnie wzięła się do roboty. Poprawę było widać także w poczynaniach Isco czy Asensio oraz rzecz jasna w defensywie. Królewscy odnaleźli pomysł na grę, lepiej wiedzieli, kiedy zaatakować przeciwnika pressingiem i to wszystko się opłaciło. Nie było indywidualnych fajerwerków, ale był zespół. Był też pomysł, było też nieco szczęścia. Przed przerwą trudno było oczekiwać tak dobrego rezultatu. Ostatecznie madrytczycy potrafił się podnieść, przeprowadzić remontadę, która zakończyła się goleadą. Lider co najmniej na parę chwil jest w stolicy.

Girona FC – Real Madryt 1:4 (1:1)
1:0 Borja García 17'
1:1 Ramos 38' (rzut karny)
1:2 Benzema 51' (rzut karny)
1:3 Bale 59' (asysta: Isco)
1:4 Benzema 80' (asysta: Bale)

Girona: Bono; Pedro Porro (79' Aday), Bernardo, Juanpe, Muniesa; Timor, Pons (71' Aleix García), Granell; Portu, Lozano (58' Stuani), Borja García.
Real Madryt: Keylor; Carvajal, Nacho, Ramos, Marcelo (60' Varane); Kroos, Casemiro, Isco (77' Modrić); Bale (87' Lucas Vázquez), Benzema, Asensio.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!