Baptista: Gra w Madrycie była moim marzeniem

Nie Arsenal, ani Barca, czy też Sevilla. Postawiłeś na Madryt...
Tak. To nie była łatwa decyzja, ale na pewno najlepsza. Nie chciałem jechać do Anglii, bo odpowiada mi życie i styl gry, jaki jest w Hiszpanii. Ostatni sezon należał do Barcelony, lecz...

Lecz ?
Zawsze chciałem grać w Madrycie. To nie podlega żadnym wątpliwościom. Od małego wielkie wrażenie wywierały na mnie europejskie kluby. A do tego marzenia, które wówczas miałem... grać obok Zidane'a, Beckhama, Raúla , Casillasa, czy moich reprezentacyjnych kompanów Ronaldo i Roberto Carlosa...

Chyba nie tylko obok nich ?
(Uśmiecha się). Wiedziałem, że zostane zapytany o Robinho. Mówiłem mu już, że dla mnie jest to jak sen, gdy wyobrażam sobie siebie grającego na Santiago Bernabeu z Ronnim i Robinho. Jeżeli miałbym oceniać ich pod względem piłkarskim, to są to dwaj wybitni gracze. W polu karnym są niezwykle groźni, a moim zadaniem będzie wspomóc ich, by stworzyć w Madrycie wspaniałe widowisko.

Czy Robinho przejdzie do Realu ?
Nie chcę wywierać na nikim presji, ale wierzę, że przejdzie, bo jest bardzo zdeterminowany i tak łatwo nie odpuści. Włodarze Realu Madryt i Santosu w końcu dojdą do porozumienia, bo jeżeli przeznaczeniem Robinho jest przyjście do Madrytu, to absurdalnie byłoby blokować jego transfer i sprzeciwiać się jego woli.

Czy poznałeś już swoje nowe miejsce zamieszkania ?
Tak, muszę przyznać, że tego roku często jeździłem do Madrytu, by pograć w golfa ze swoim przyjacielem Ronaldo. To jeszcze bardziej jednoczy nas i naszą przyjaźń i pomoże mi to zaaklimatyzować się pośród tak wspaniałych, światowej klasy graczy.

Zajmiesz miejsce dla gracza spoza Unii Europejskiej okupowane dotąd przez Samuela.
Tak, ale 11 sierpnia ukończę proces składania papierów i dostanę hiszpańskie obywatelstwo. Chcę zwolnić swoje miejsce i pomagać zespołowi.

Dotarły do mnie głosy, że uwielbiasz Pelego.
Na szczęście było mi dane zostać jego wielkim fanem. Zauroczył mnie swoją grą, gdy oglądałem go w telewizorze. To jest mój piłkarski ideał. Dodam, że jakiś czas temu spełniło się moje marzenie i poznałem go osobiście.

Jak do tego doszło ?
Przyjechałem do Madrytu podczas jednej z jego wizyt w tym mieście. Moi agenci umówili mnie z nim i spędziłem niezapomniany dzień w stolicy Hiszpanii. Porozmawialiśmy krótką chwilę i stwierdziłem, że jest to niesamowita osoba, z wielką charyzmą. Potem udaliśmy się na Santiago Bernabeu, gdzie przywitał go chórek. To wywarło na mnie duże wrażenie. Mieszkańcy Madrytu udowodnili, że znają się na piłce nożnej, bo docenili to, co Pele zrobił dla sportu, chociaż nigdy nie bronił barw Królewskich.

Widzę, że jesteś podekscytowany.
O tak, jestem. Podpisałem kontrakt na pięć lat i będę grał w drużynie z wielkimi piłkarzami, których kiedyś naśladowałem i chciałem być taki jak oni. Wciąż nie mogę w to uwierzyć, bo jest to coś niesamowitego, zarówno dla mnie, jak i mojej rodziny.

Co możesz powiedzieć o Sevilli ?
Odszedłem z wielkiego klubu, który uczynił ze mnie prawdziwego piłkarza, gdzie wyrobiłem sobie nazwisko. Sevilla zagościła w moim sercu i mam nadzieję, że rozumieją moją decyzję, bo jestem młody i w pełni profesjonalny. Madryt zaoferował mi szansę, której nie mogę zmarnować.

Do zobaczenia w Madrycie!
Tak, w poniedziałek zostanę zaprezentowany na Santiago Bernabeu. Wszystko idzie tak szybko. Mam nadzieję, że nie obudzę się z tego pięknego snu...